6. Gdybym mogła cofnąć czas...

404 48 4
                                    

_________________

Pilnowałam wszystkiego, aby się udało. Chejron popierał to, że chcemy pomóc koledze, ale jego mina opadła, kiedy dowiedział się, że chodzi o Cegłę. Gdybym mogła cofnąć czas, powiedziałabym Jasonowi stanowczo nie, tyle, że on mógłby zareagować tak samo na mnie, jak na Piper. Bardzo szkoda mi jej, ciągle przeżywa traumę. Byli dla siebie stworzeni. Nawet ona opatrywała ten ślad po uderzeniu. On chronił ją, przed atakiem rzymian. Niestety, losy poszły w inną stronę.

Podszedł do mnie mój chłopak, Percy. Wstałam i zaczęliśmy patrolować cały obóz. On jedyny mnie rozumie. Jesteśmy razem tak długo, że nie wiem, jakbym przeżyła rozłąkę. Podobnie, jak i on.

Spojrzał na mnie. Wie, że coś mnie trapi.

- Ann, wszystko w porządku? - spytał

- Eh... - wzdychnęłam - Gdybym mogła cofnąć czas, nie byłoby tu teraz tych rzymian i łowczyń, pomagając w przygotowaniach do ślubu z Cegłą. Thalia pomogłaby mu uleczyć go z tej głupiej miłości. Nie rozumiem, jak to się stało. Odnalazł ją, ale skąd miał pewność, że to ona? No właśnie Percy, czuję się trochę winna.

- Słuchaj, Leo też się zgodził, a przyszedł pierwszy. - pocieszał mnie - Wszyscy się zgodziliśmy. Większość myśli, że to żart. Piper próbuje swojej mocy, ale czasem wybucha. Ten świat po wojnie z Kronosem, po wojnie z Gają stanął do góry nogami. Przynajmniej Jason jest szczęśliwy.

Uśmiechnęłam się lekko. Zawsze dodawał mi otuchy. Kocham go.

Podeszliśmy do domku Demeter, gdzie obozowiczki przyspieszały rozwój kwiatów a obok parę obozowiczek Afrodyty i Hebe zbierały je w piękne bukiety i zdobiły wstążkami.  Obok domek Aresa - jak zwykle było słychać głośno muzykę rockową - Czyścili swoje bronie. Nie mieli żadnego pomysłu, aby pomóc. W Domku Ateny nikogo nie było, ponieważ każdy pomagał nadzorować wszystko. Domek Apollina - układali muzykę i różne wiersze rzecz jasna. W domku Artemidy siedziało parę łowczyń, większość była w lesie. Dziś przed ślubem miała być bitwa o sztandar, ale z trzema drużynami - Łowczynie, rzymianie i greccy. W domku Hefajstosa i Afrodyty również nikogo nie było. Hood'owie psocili się, ale domek także pomagał roznosić różne rzeczy itp. Domek Dionizosa głównie przebywał na polach truskawek. W domku Hadesa jak zwykle mrocznie i cicho, siedział tam Nico. Domek Iris tworzył tęczę jako ozdobę - w sumie, to wygląda ładnie. Lepiej omijać łukiem domek Hypnosa, ponieważ ta muzyka lecąca z jego domku ukajała do snu. W domku Nemezis nikogo nie było, ale domek Nike ciągle starał się z kimś zakładać, aby to oni wygrali. Nie mogli doczekać się dzisiejszej bitwy o sztandar. Domek Hebe był pusty - mieszkańcy starali się również pomagać, lub znowu rywalizować z domkiem Afrodyty. Domek Tyche zamieszkuje mało osób, ale, że ich matka to bogini szczęśliwego losu, na swój sposób pomagali. Domek Hekate - dzieci majstrowali nad Mgłą - nie mieli co robić. W sumie w Obozie Półkrwi jest dwadzieścia domków. Domek Zeusa, Hery i Posejdona był pusty. 

Znaleźliśmy Jasona, Cegłę i Thalię, spacerujących obok teatru. Nie chcieliśmy im przeszkadzać. Chcieliśmy znaleść Piper, ponieważ podejrzewałam, że to ona zrobiła to coś. Jednak znaleźliśmy ją przy stajni.

- Piper! - zawołał Percy, a ona się odwróciła. Płakała.

Podeszłam do niej.

- Piper, wszystko okej? 

- Nic nie jest okej. Straciłam mężczyznę stworzonego dla mnie. Moje próby nie działają. Zmieniłam się. Chcę cofnąć czas.

- Ann także chce - poparł Percy, a ja obrzuciłam go jadowitym wzrokiem.  

- Jeszcze się otrząśnie, Thalia na pewno coś zrobi. - pocieszałam ją, jednak ciągle płakała

- Jason... Stał się agresywny, przez moją agresję - odsłoniła swoje ramię. Było czarne, jakby wypalone. Pokazywała mi wcześniej tą ranę, ale Percy'emu nie.

- Może odpocznij w domku Hypnosa, prześpisz się - zasugerował - Dobrze ci zrobi.

Kiwnęła głową i odprowadziliśmy ją do Domku 15.

______________________

Nie mogłem doczekać się, aż Cegiełka będzie normalną osobą. Na pewno jest rzymianką, ponieważ ta Cegła jest z Obozu Jupiter. Naszła mnie straszna myśl. Jeśli ona może być śmiertelniczką, to może ją odrzucić. Powiedziałem moje zmartwienia siostrze.

- Spokojnie, niektóre z naszych łowczyń także są śmiertelniczkami. -  zaśmiała się - Tylko ani słowa, jasne?

- Jasne - wyszczerzyłem zęby i pocałowałem pannę młodą - Wiesz, że dziś bitwa o sztandar? 

- Tak - uśmiechnęła się - Miłej porażki 

- Nawzajem 

- Ale wiesz, że i tak Łowczynie wygrają?

- Teraz grają jeszcze rzymianie. Widziałaś ich w akcji?

- Pewnie tacy sami jak greccy? - zaśmiała się

- Wygramy, a Cegiełka wszystko zobaczy, ponieważ na razie nie może grać. 

- Nie wiem, jak nosisz , jest ciężka!

- Czasem przy całowaniu przytrzaskuje mi stopę, gdy chcę złapać oddech.

To zdanie rozbawiło ją do łez. Wreszcie mogliśmy porozmawiać jak (nie)normalne rodzeństwo. Thalia zobaczyła na zegarek.

- Za godzinę bitwa o sztandar. Muszę lecieć.

- Dlaczego?

- My, łowczynie przecież musimy się przygotować. Wy raczej też. - odbiegła.

Spojrzałem na obóz.Wszyscy jak najszybciej kończyli pracę, aby się przygotować. Reyna zwoływała już wszystkich rzymian na naradę i małe ćwiczenia. 

Zakazana Miłość [Brason]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz