II Rozdział 16

171 17 7
                                    

#Eryk 

Jesteśmy już na miejscu. Resztę drogi Weronika przespała. Ja w tym czasie sobie wszystko przemyślałem i postanowiłem, że Adam odpowie za wszystko co zrobił. Już ja tego dopilnuje. Nie chcąc budzić dziewczyny, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do domu. Położyłem na łóżku, przykryłem kocem i pocałowałem ją w głowę. Natomiast ja poszedłem nam zrobić coś do jedzenia. Z tego co wiem, to Weronika uwielbia gofry, więc to właśnie je zrobiłem. Kiedy stawiałem jedzenie na stole, nagle znikąd pojawiła się szatynka. Lekko się do mnie uśmiechnęła, ale gdy zobaczyła, co leży na stole, bez zastanowienia od razu ruszyła w tamtą stronę. ''Rzuciła się'' na nie. 

- Zostawisz coś dla mnie? - zapytałem, śmiejąc się pod nosem i podając jej jeszcze bitą śmietanę. Nic nie odpowiedziała, tylko dalej jadła. Kiedy skończyła miała cały nos w bitej śmietanie. Na szczęście udało mi się zjeść dwa gofry.

- No i z czego się śmiejesz? - zapytała, udając obrażoną. 

- Z Ciebie, a raczej twojej nowej ozdoby na twarzy, a dokładnie nosie - w tej chwili wybuchłem niekontrolowanym śmiechem. 

- Faceci.. Cofają się w rozwoju, a w szczególności ty.

- Ej! Nie prawda. Jestem najdojrzalszym mężczyzną, jakiego miałaś zaszczyt poznać - wszystko mówiłem poważnym tonem i ledwo powstrzymywałem się, żeby przypadkiem nie wybuchnąć ponownie śmiechem. Zamiast mnie, śmiechem wybuchła Weronika.

- Ale ty tak na poważnie? - zapytała pomiędzy napadami śmiechu.

- Kobiety.. I te ich humorki - przewróciła tylko na te słowa oczami - Chodź, muszę Ci opatrzyć te wszystkie rany - powiedziałem, tym samym zmieniając temat. Widziałem na jej twarzy grymas, dlatego poszedłem po apteczkę i po chwili ponownie znajdowałem się obok niej - Teraz może troszkę zapiec - przyłożyłem wacik do ran, a ona syknęła z bólu. Po kilku minutach już było po wszystkim i zapanowała między nami cisza, którą przerwała Weronika, zadając pytanie. Szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie.

- Eryk, dlaczego ty tak właściwie to wszystko robisz? No wiesz.. Pomagasz mi i cały czas się mną opiekujesz? Przecież mogłeś równie dobrze mnie olać i w ogóle mieć na mnie wyjebane..

- Już o tym rozmawialiśmy, ale powtórzę to po raz kolejny. Zależy mi na Tobie. Nie wiem co się ze mną dzieję. Po prostu jeszcze nigdy nie zależało mi tak na żadnej dziewczynie. Dzięki Tobie zrozumiałem, że robiłem źle. Nie naprawię już mojej przeszłości, to już było, ale mogę zacząć nowy rozdział w moim życiu i mam nadzieję, odciąć się od tamtych wydarzeń. Cholernie na mnie działasz - nie wiem dlaczego, ale spuściłem głowę. Naprawdę teraz jest mi wstyd, tego co robiłem. 

- Mnie też na Tobie zależy. Przywiązałam się do Ciebie przez ten czas i nie wyobrażam sobie teraz jakbyś miał gdzieś zniknąć. Opowiesz mi o swojej przeszłości? O mnie wiesz praktycznie wszystko, a ja o Tobie właściwie nic. Proszę - właśnie tego się obawiałem. Moje całe ciało się spięło - Przecież to nic między nami nie zmieni. Nie ucieknę stąd, nawet jakby to było coś najokropniejszego. Zaufaj mi - przez cały czas patrzyła się prosto w moje oczy. Niestety ja wiem, że się tak skończy.

- Zrozumiem jak nie będziesz chciała mieć ze mną nic wspólnego. Obiecaj mi jedno. Wysłuchasz mnie do samego końca, bez przerywania, dobrze? - w odpowiedzi przytaknęła ruchem głowy. Złączyła nasze palce, żeby dodać mi otuchy. Nie chciałem wracać już do przeszłości, ale nie mam wyjścia.. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem:

- Wszystko zaczęło się, gdy miałem 15 lat. Nie można powiedzieć, że byłem grzeczny. Wiem, że rodzice mieli ze mną wiele trudności, a ja tylko im je dokładałem. Pewnego dnia moja mama wyszła po zakupy, ale już z nich nie wróciła. Jak się później okazało, wpadła pod samochód. Zapadła w śpiączkę farmakologiczną. Już miało być dobrze, gdy nagle jej stan się pogorszył. Miała bardzo słabe serce, w wyniku czego odeszła. Kiedy się dowiedzieliśmy, mój tata powiedział, że musi jakoś odreagować, dlatego wsiadł na motor i pojechał. W tym samym tygodniu straciłem dwoje rodziców. Tata nie wyhamował przez zakrętem i wjechał w drzewo.. - na to wspomnienie, aż łza zakręciła mi się w oku, jednak mówiłem dalej - Po tym trafiłem do domu dziecka. Wpadłem w złe towarzystwo. Zacząłem ćpać, pić, palić, wszystko na raz, a co za tym idzie, bójki były coraz częstsze. Kiedy miałem 17 lat poznałem moją byłą dziewczynę. Dla niej rzuciłem moje nałogi, jedynie nadal piłem. Naprawdę byłem w niej zakochany. Chodziliśmy ze sobą 2 miesiące. Pewnego dnia oznajmiła mi, że nic do mnie nie czuję i że nie jestem dla niej dość wystarczający. Następnego dnia widziałem już ją z moim przyjacielem. Nie dawałem rady. Od tamtego wydarzenia postanowiłem sobie, że już nigdy nie będę z żadną dziewczyną. Chodziłem coraz częściej do klubów.. Zacząłem wykorzystywać dziewczyny. Nie  wiem co mną wtedy kierowało.. Może po prostu chciałem, żeby poczuły się tak jak ja. Pół roku później wstąpiłem do gangu Patryka. Na początku było w porządku, ale z czasem.. Weronika, w jakikolwiek sposób bym Ci tego nie powiedział i tak mnie znienawidzisz.. - poczułem jak kładzie głowę na moim ramieniu i ściska lekko moją dłoń. Chciała, żebym mówił dalej.. - Powiem prosto z mostu.. Gwałciłem, a czasem nawet jak trzeba było to biłem dziewczyny, które były porwane. Ale one były inne niż ty.. - szatynka zerwała się na równe nogi i zaczęła nerwowo chodzić po pomieszczeniu.

Zazdrość, Przyjaźń, Miłość (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz