Rozdział 3 - Pierwsza ofiara i przysięga

297 33 12
                                    

Stałem sparaliżowany. Ona zabiła tą żabę z zimną krwią.
Jak bez problemu zabiła żabę to równie dobrze mogła kogokolwiek innego zabić.
Chara obróciła się do nas.
- No co?
- Chara! Ty zabiłaś Frogit'a!
- Więc ta żaba nazywała się Frogit. - pomyślałem.
- Stała na naszej drodze i tak chciała nas zaatakować.
- To nie powód by ją zabić! - krzyczał Asriel ze łzami w oczach.
- Musicie obiecać że nikomu o tym nie powiecie - powiedziała.
- Ale Chara...
- No dalej Asriel, czy ty zawsze musisz się wszystkiego bać? Jak przyjaciele - była pewna swoich słów.
Nie wiedziałem co począć. Mój brat już ewidentnie się jej bał. Ale co ja mam zrobić? Zaufać jej? Przecież mogła to zrobić pierwszy raz. Może faktycznie trzeba było ją zabić.
Dam jej jeszcze jedną szansę.
- Przysięgam, że nie powiem nikomu. Z ręką na sercu.
Gdy to powiedziałem Asriel i Papyrus się na mnie popatrzyli zdziwieni lecz po chwili też złożyli przysięgę. Chara popatrzyła się na mnie ze słodkim uśmieszkiem.
Zarumieniłem się.
Dałem jej jeszcze jedną szansę ponieważ podoba mi się ona.
Poszliśmy z powrotem do domu Asriela i Chary.
Gdy przechodziliśmy przez bramę prowadzącą do ruin, mój brat do mnie podszedł.
- Sans? - szeptał do mnie Papyrus.
- O co chodzi? - spytałem, też po cichu.
- Sans... Czy ty... Ją kochasz?
Nie wiedziałem co powiedzieć. Czy to aż tak widoczne?
- Heh... A skąd ten pomysł?
- Bo widziałem jak patrzyłeś na nią i jak się zachowywałeś...
- Może i tak...
Gdy wreszcie dotarliśmy do domu, zastał nas piękny zapach. Poszliśmy za jego zapachem. Wchodząc już można było wiedzieć skąd się wydobywał ten zapach. Z kuchni. Toriel przygotowała dla nas ciasto o smaku cynamonu i toffi. Gdy zasiedliśmy do stołu, dziwnie się czułem. Toriel to chyba zauważyła bo od razu się mnie zapytała.
- Wszystko dobrze? - powiedziała zwracając się do mnie.
- C-co? A... No tak, czuje się świetnie... - powiedziałem, myśląc o tej biednej żabie.
Zanim się obejrzeliśmy, zapadł zmrok. Zostawiłem niedokończone ciasto i poszedłem do pokoju, który dzieliłem ze swoim bratem. Spojrzałem na swój telefon. Była godzina 22:30. Przyszedł mi także SMS od mojej mamy:

Mama
Gdzie jesteś Sans?! Już jest późno powinieneś już być w domu!
(...)
Dostaniesz karę!!! Razem z twoim tatą już zadzwoniliśmy na policję! (...)
Sans... Papyrus......

Dalej już nie czytałem, tylko ze łzami w oczach rzucilem tak telefon że aż się roztrzaskał i położyłem się spać.

------------------------------------------------------

I jak? Podobał się rozdział? Narazie nie mam pomysłów i rozdziały są krótkie ale może coś dalej powymyślam. Gwiazdkujcie oraz narazie cześć ;)

Undertale - Jak Zostałem SzkieletemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz