Kasper The Satanist (cześć III)

628 49 31
                                    

Obudziłam się rano z uczuciem miłego ciepła. Na początku myślałam ze wtuliłam się w kołdrę. (Gdy ci smutno gdy ci źle wtul się w kołdrę, ogrzej się.) Zacisnęłam się mocniej wokół rzeczy. Mogłabym tak leżeć godzinami. Po chwili jednak coś zaczęło mi nie pasować. Postanowiłam dokładniej zbadać (czyt. zaczęłam macać) owy przedmiot. Moje ruchy były trochę ograniczone przez niewidzialną siłę, do której się tuliłam. A nie zaraz... przecież miałam zamknięte oczy. Czyli przez nie niewidzialną siłę. Nagle pod moja ręką znalazło się coś jakby skóra, a wyżej włosy. Przyjechałam po nich dłonią po czym usłyszałam jakby cichutkie westchnienie, ale wiecie nie takie typu: ,,Ach, znowu nie ma internetu", tylko takie bardziej: ,,Ach, jak miluśko, Ach jak mi dobrze." (nie kojarzyć sobie zboczuchy wy małe).

Wtedy mój mózg zaczął bardziej kojarzyć fakty. Otworzyłam szeroko oczy, próbowałam się wstać, ale oprawca mocno mnie obejmował. To takie słodziutkie, że nie chciał mnie puścić, zboczeniec jeden. Jednak z drugiej strony było mi naprawdę dobrze. Leżeć tak wtulona w obejmującego cie chłopaka - marzenie każdej singielki, tylko, że nie wiem kim ten zbok jest! A może to mój anioł stróż chroniący mnie przed złem? Ale w czarnej koszulce i dżinsach? No cóż jaki podopieczny taki jego anioł? Ciekawe czy w niebie mają takie powiedzenie. A potem jeden się śmieje z drugiego. Ciekawe, gdzie jest weselej: tam na górze, czy tam na dole?

-Pierdoło, odlep się ode mnie. - warknęłam wreszcie.

-To ty zaczęłaś. - powiedział zaspany.

Chyba nie bardzo kumał całą sytuację. Po za tym: Ja zaczęłam? Ciekawe co i kiedy?

-Spadaj zboczeńcu! - kopnęłam go.

-Kurwa! Laska! - Ups, chyba zabolało.

Momentalnie od siebie odskoczyliśmy.

-Ja pierdole. - Chyba skojarzył w jakiej pozycji spaliśmy i że w ogóle znaleźliśmy się ze sobą w jednym łóżku. Nieładnie tak razem przed ślubem. Babcia zawsze mi powtarzała, że jeśli tak zrobię skończę jako samotna matka, a mój ukochany zwieje i nawet nie będzie płacił alimentów. A bocian dzidzi z powrotem nie przyjmie.

A wracając tak bardziej do historii. Kiedy tak znaleźliśmy się w pewnej odległości przekonałam się o smutnej prawdzie, że moim aniołem stróżem jest ten pojeb z lasu. Ewentualnie niebiańska istota mająca mnie chronić stwierdziła, że pójdzie na urlop, bo ze mną nie wytrzymuje i dała mi w zamian gościa czczącego Szatana. Dziękuję [zmyślone imię anioła stróża]!

-Nie dość, że satanista to jeszcze zboczeniec! - Jak on wogóle śmiał mnie tknąć i się nie spalić!

-To ty mnie do łóżka zaciągnęłaś. Ja cię tylko zabić chciałem!

-Ee. - spojrzałam z dziwnym wyrazem twarzy.

To co powiedział zabrzmiało naprawdę dwuznacznie.

-Przyszedłem cie zabić, - zaczął tłumaczyć, chyba skojarzył, że to pierwsze zdanie z poprzedniej wypowiedzi nie brzmi za fajnie. - A ty mnie powaliłaś na łóżko, ja upuściłem nóż. Przyssałaś się do mnie jak pijawka, więc korzystając z wygodnego łózka postanowiłem się przespać.

-Przynajmniej mnie nie zgwałciłeś. Chyba. Nie zrobiłeś tego, prawda?!

Chłopak wzruszył ramionami, wstał, zwlókł się z łóżka niczym worek z kilem kartofli i podniósł swój nóż. Popatrzył na mnie.

-Feniks. - odparł tak z dupy.

-Co? - To jakiś nowy rodzaj odpowiedzi, zamiast: Tak zgwałciłem cię?

-Nie powiedziałaś mi swojego imienia, wiec będę ci mówił Feniks.

''Czyli wciąż pozostałam dziewicą, ufff.''

-Ty tez mi nie powiedziałeś swojego.

-Siedzisz trochę w pastach. Naprawdę nie wiesz kim jestem?

''Hmm, nie ma oczu. Eyeless Jack? Nie, nie. Brak maski, a ja wciąż mam nerki. Czarne włosy... Bloody Painter? Nie, to też odpada. Brak krwawych uśmiechów. Zaraz, satanista, rak znaczy brak, oczu...

-Kasper The Satanist?

-Plus 10 za spostrzegawczość, dziewczynko.

-To dlatego cię skądś kojarzyłam. Ale zaraz. To ty istniejesz?!

-Nie, jesteś wariatką i mnie sobie wyobraziłaś.

-Wyobraziłam sobie jak mnie zgwałciłeś chociaż tego nie zrobiłeś? To ja może wezmę jakieś prochy.

Pomimo tego, że moim rozmówcą był satanista, powiem wam ze nawet miło się z nim gadało. Nagle brak jego oczu przestał mi przeszkadzać.

-Nie zabijesz mnie? Co z twoim rytuałem? - zapytałam nagle zaciekawiona, tym co się ze mną stanie.

-Ty naprawdę chcesz umrzeć? - ''Czyżby zły pan zła postanowił się nade mną zlitować? Czy to miłość? Nie, to tylko wynik nie wyspania.''

-Nie, ale ty bardzo chcesz przelania krwi. - Ciekawie było by umrzeć, ale wole tak jakoś po sześćdziesiątce.

-Może kiedy indziej. - powiedział gładząc nóż. - Do zobaczenia Feniks.

No i zniknął. To dopiero początek dnia, a tu już tyle wrażeń. Spałam z ładnym chłopakiem, który chce mnie zabić. Satanista o którym czytałam pastę istnieje i przytulałam się do niego w nocy, a kiedy miał okazję mnie zabić nie zrobił tego. Co się zdarzy później?

Postanowiłam iść pod prysznic. Mój naturalny smrodek dawał o sobie znać. Trochę się obawiałam, że satanistyczny zbok zaraz się zjawi i weźmie mnie od tylu. Mam nadzieje, że nie jest nekrofilem. Takiego zestawu świat by raczej już nie zniósł. Z myślą o zboczonym sataniście-nekrofilu umyłam się bardzo szybko i równie błyskawicznie ubrałam. W niedalekim odstępie czasu zjadam śniadanie. Zastanawiałam się czy może by nie za dzwonić po policje, lecz ilekroć o tym myślałam, obraz chłopaka przed moimi oczami odbiegał mnie od tego.

Kasper... wciąż mam wrażenie, że go skądś znam i to nie z creppypasty...

***

Nie ma to jak zabawa ze swoją ofiarą. Na końcu łamiesz serce. A potem te piękne krzyki rozpaczy i płacz. Oj, Feniks będzie z tobą zabawnie. Jesteś wyzwaniem. Powiedzmy, że w pewien sposób cię lubię. O ile jestem zdolny odczuć do kogoś cokolwiek. Nie wiem skąd, ale mam wrażenie, że poznaliśmy się już wcześniej, droga Feniks. Tylko gdzie?

================================================

Uuuuuu, chyba się skądś znają.

No tak.

Ale skąd?

Zobaczysz

I wy  też zobaczycie :) Mamy nadzieję, że się miło czytało. Z góry dziękujemy za wszystkie gwiazdki itd.  Następny rozdział prawdopodobnie jutro.


Shoty, xreadery i inne bajery (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz