5. Spokojny czas

132 4 1
                                    

Okej czytelnicy szykujcie się! Nareszcie oczekiwana chwila. Nie będę zdradzać szczegółów ale w tym rozdziale pomiędzy Mikim i Sebą coś się zmieni! Wiem, że do tej pory moje rozdziały były nie zbyt ciekawe i przepraszam. Ale dobra koniec gatki szmatki i zapraszam do czytania XD

Wstałem rano rozejrzałem się po pokoju i z szerokim uśmiechem na ustach ruszyłem w stronę toalety. Tak, teraz będę miał spokój, teraz będę mógł spokojnie pójść do szkoły. Co dziwne i niespotykane u większości osób chciałem iść do szkoły. A, że teraz będę miał spokój od Sebastiana cieszyło mnie niezmiernie.
Po skończeniu porannej toalety zjadłem śniadanie i razem z mamą pojechaliśmy w stronę szkoły. Kiedy już byłem pod klasą zrelaksowany rozmawiałem z przyjaciółkami na praktycznie wszystkie możliwe tematy, oczywiście Mari musiała dodać jakieś swoje zboczenie komentarze przez co była "karana" przez Gosie. Oczywiście to nie była taka zwykła kara tylko tak specjalnie wymyślona dla naszej kochanej yaoistki. Kara ta polegała na wystawieniu pod nos jakiegoś fan arta ulubionego paringu yaoistki (wykonanego przez Gosie) a następnie kiedy ta już próbuje go wyrwać z rąk, złożyć i schować i nie dopuszczać jej nawet na krok. Na dziewczynę działał to bardziej niż jakakolwiek inna kara. A ja rozbawiony reakcją karanej o mało nie upadłem ze śmiechu.
Zadzwonił dzwonek i lekcje się zaczęły, a ja miał spokój od gnębiciela. Lekcje mijał, a ja nie dostałem ani jednego liścik z groźbami od Sebastiana. Ale mi ułożyło, jednak te dziewczyny to mają siłę przebicia.

Od paru dni ani jednej groźby ani spojrzenia (przynajmniej ja nic nie zauważyłem) od Sebastiana. Chyba jednak nie chciał zostać okaleczony przez dziewczynę w okularach z glanami. I dobrze, nie byłoby mi go szkoda nawet jeśli oberwałby od Gosi, w końcu to on groził mi pierwszy. Miałem szczęście, że poznałem te dziewczyny, i to jakie!

Dzisiaj w szkole było jakoś inaczej zauważyłem, że Sebastian spogląda na mnie co jakiś czas, ale tym razem nie ty zimnym spojrzeniem tylko takim spokojnym i ciepłym. Zdziwiło mnie to przecież jeszcze nie dawno chyba planował moje morderstwo. Ale teraz jego wyraz twarzy wyglądał jakby chciał mi coś powiedzieć.

Właśnie skończyła się ostatnia lekcja dzisiaj, razem z Gosia i Mari poszliśmy do szafek zabrać rzeczy. Kiedy byliśmy przed bramką od szkoły pożegnałem się z przyjaciółkami i poszedłem w swoją stronę. Nagle nieoczekiwanie ktoś położył mi rękę na ramieniu próbując mnie zatrzymać. Odwierciłem się szybko i to co wtedy zobaczyłem wystarczyło mnie tak bardzo, że omal nie padłem na zawał. To Sebastian! Co on tutaj robi ,a co ważniejsze czego on ode mnie chce?! Nie mogłem się ruszyć moje ciało było jak sparaliżowany. I wtedy usłyszałem spokojny i ciepły głos.
-Mikołaj nie bój się tym razem nic ci nie zrobię. -nie spodziewałem się, że kiedykolwiek takie słowa mogą wyjść z jego ust. A co jeszcze bardziej nieoczekiwane te słowa uspokoiło mnie.
-Czego ode mnie chcesz?!-zapytałem wściekle.
-Spokojnie ja tylko chciałem przeprosić za to co ostatnio zrobiłem. Zachowałem się jak typowy rozpieszczony gnojek i chciałbym żebyś mi to wybaczył. Wiem, że to trochę zbyt wiele po tym co zrobiłem, ale chcę się zmienić i zostać twoim kumplem, a nie typem, którego się boisz i w ogóle.-stałem tam z otwartą buzią na dużo wyższego chłopaka patrzącego na chodnik. Przez chwilę nie wiedziałem co powiedzieć a kiedy zebrałem się na odwagę odezwałem się.

- Czy ty liczysz, że po tym jak mi groziłeś to zostaniemy kumplami?!

-Wiem, że tak od razu mi nie wybaczysz ale chcę się zmienić.- kiedy zobaczyłem tą smutną i pełną skruchy twarz chłopaka, zrobiło mi się go żal. Wiem jestem zbyt naiwny i zbyt miękki.

-No dobra Sebastian słuchaj mnie uważnie, wybaczcie ci pod jednym warunkiem.-przejrzałem widząc rozjaśniającą się twarz chłopaka i pojawiający się delikatny uśmiech.

- Musisz przestać uczestniczyć w bójkach. Zrozumiano?

- Naprawdę mi wybaczysz?
-Tak ale pamiętaj o warunku.
-Jesteś wspaniały Mikołaju.
-Mów mi Miki.
- A mi możesz mówić Seba.
-Okej Seba, ale teraz już misze lecieć zaraz autobus mi ucieknie!

-Okej To do zobaczenia jutro Miki. -nie wiem dlaczego ale kiedy wypowiedział moje przezwisko serce zaczęło mi walić jak młot pneumatyczny, a twarz zrobiła się czerwoną jak pomidor. Dobrze, że już się odwróciłem i szedłem w stronę przystanku, bo jeśli zobaczyły moją twarz zapadłbym się ze wstydu. A tak właściwie to czemu zareagowałem tak dziwnie na jego słowa przecież jeszcze niedawno mi groził! Ale może mówił prawdę, że się zmieni? Mam taką nadzieję. A tak swoją drogą to co mi odbiło, że mu uwierzyłem. No cóż przecież mu teraz nie powiem, że nie chce go znać i dam z liścia w twarz. A czemu tego nie zrobiłem nie mam pojęcia i jak to wytłumaczę dziewczyną? Przecież mnie zabiją jak im to powiem. No dobra potem się zastanowię jak im to powiem teraz trzeba wrócić do domu.

Jak się podobał rozdział mam nadzieję, że bardzo ;) trochę się męczyłam z tym rozdziałem bo się trochę źle czuje (głową mi pęka) ale czego się nie robi dla czytelników przecież obiecałam, że szybko dodam następny rozdział, a i tak już trochę czasu minęło od ostatniego. A teraz koniec z narzekaniem i dziękuję za czytanie do zobaczenia XD !

Zakochany Tyran Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz