(a/n: znowu shot, który miał być dłuższym opowiadaniem, ale coś nie wyszło)
- Oni poważnie mają po osiemnaście lat? - zapytał Yoongi, zerkając przez okno mojego pokoju.
Dwóch chłopców, a właściwie dorosłych mężczyzn skakało na trampolinie, przewracając siebie nawzajem. Między nimi fruwała jedna piłka do rugby i dwie do zwykłej, nieamerykańskiej piłki nożnej.
Guma rozciągnięta na metalowych sprężynkach jęczała boleśnie pod ciężarem mojego kuzyna i jego przyjaciela, kiedy jednocześnie na nią opadali.
Aha, i to wszystko działo się jakieś półtora metra od mojego okna.
- Pewnie sfałszowali dokumenty, bo tak naprawdę są pięcioletnimi dziećmi, którzy wypili zbyt dużo mleka - odpowiedziałem, zasuwając ciemną roletę.
Jimin zawisnął na siatce trampoliny, robiąc żałosną minę, kiedy materiał powoli odgradzał nas od siebie. Pomachałem mu, szczerząc się przy tym jak wariat, po czym wróciłem na kanapę.
- To co robimy? - spytałem, zarzucając sobie ręce na głowę, aby je trochę rozciągnąć.
- Siedzimy? - odparł pytająco Yoongi, skacząc po kanałach w telewizji. Tak, on zdecydowanie woli takie skakanie.
Czyli nic się nie zmieniło. Zawsze, kiedy Yoongi do mnie przychodzi, nie robimy kompletnie nic, ale odpowiada nam to. Zazwyczaj tylko przytulamy się do siebie, udając, że oglądamy jakiś film, który tak naprawdę jest albo jednym z tych głupich seriali, pokazujących "prawdziwe" ludzkie problemy, albo powtórką któregoś z dzieł Marvela.
Ułożyłem się w swojej typowej pozycji wystraszonego dziecka, kładąc głowę na zgiętych nogach Yoongiego. Przyciągnąłem jego łydki bliżej siebie i objąłem je jedną ręką, żeby już ich nie odsunął. Podsunąłem się trochę do góry, tak że teraz leżałem praktycznie na jego tyłku i byłoby to może ciut niezręczne, gdyby nie fakt, że przeleżeliśmy w takiej pozycji już połowę lata.
- Przełącz - poprosiłem, kiedy pocałunek przed chwilą kłócącej się pary, został brutalnie przerwany reklamą proszku do prania.
- Nie masz czegoś na DVD?
- Iron Man, Iron Man 2 i Iron Man 3... aha, i jeszcze mam Madagaskar, wybieraj - wyliczyłem na placach wszystkie tytuły, jakie można było znaleźć w jednej z moich szafek.
- Muszę ci kupić na urodziny jakiś zestaw porządnych filmów - skomentował Yoongi, przewracając się na brzuch.
- Ej! - zaprotestowałem, zmuszony do szukania nowej, równie wygodnej pozycji na jego kościstych nogach.
- Przynieś jakieś lody, albo cokolwiek tam masz - powiedział chłopak, spychając mnie na podłogę.
- Sam se przynieś - warknąłem. - Wiesz przecież gdzie jest lodówka.
Nagle ktoś zastukał w szybę mojego okna, a ja uświadomiłem sobie, że skrzeczenie trampoliny już dawno ustało.
Podszedłem do parapetu i uchyliłem lekko okno, przewracając przy tym oczami tak popisowo, że chyba przez chwilę widziałem własny mózg.
- Tak? - zapytałem uprzejmie, wsuwając głowę w szparę między oknem, a framugą.
- Będziemy rozkładać namiot...
- Nie pomożemy wam - wtrąciłem szybko, zanim Jimin zdążył dokończyć.
- Nie, nie - pokręcił głową, a jego pomarańczowe włosy opadły mu na oczy. - Chcemy tylko pociągnąć od ciebie przedłużacz, bo będziemy w nocy oglądać filmy na Internecie.