*Kath*
Po tej całej wrzawie z Potterami, odwróciłam się i udałam do Wielkiej Sali gdzie znajdowało się śniadanie.
Otworzyłam drzwi i nagle rozległ się krzyk. Nana pociągnęła mnie za ramię tak, że zobaczyłam jak Lucas podnosi Lottę i udaje się w stronę Skrzydła Szpitalnego. Postanowiłam iść z nim, ale na drodze stanął mi dyro.
- A wy gdzie się wybieracie? - zapytał swoim zawsze spokojnym głosem. - W tej chwili idźcie na śniadanie i za to co zrobiliście macie szlaban.
- A co my takiego niby zrobiliśmy?! - zapytała zdenerwowana Nana stojąca za mną.
- Na śniadanie! - jednak nie zawsze takim spokojnym.
Zajebiście. Który to już szlaban w tym tygodniu? W pierwszym tygodniu! A taaak... trzeci!
Pierwszy za eliksir.
Drugi za gówno przez Pottera.
I trzeci za to.
Jak już mówiłam... ZAJEBIŚCIE! Już się nie mogę doczekać kiedy będzie następny!
Wspominałam już, że jestem minimalnie sarkastyczna? Nie?! A... to teraz już wiecie.
Jeden z nielicznych razy posłuchałam dyra i po prostu poszłam do tej zajebanej Wielkiej Sali, i po chwili razem z Naną zaczęłyśmy jeść.
~~~~~~~
- Nana, jaką teraz będziemy miały lekcję? - zapytałam siadając na parapet, opierając głowę o okno i zamykając oczy.
- Yyy... Eliksiry. - odpowiedziała robiąc to co ja.
Momentalnie otworzyłam oczy i zeszłam z parapetu.
- Gdzie idziesz?
- Zrywam się. Wiesz, że nienawidzę Eliksirów.
- No tak, ale gdzie pójdziesz?
- No jak to gdzie? Do Lotty. Już o niej zapomniałaś?
- To poczekaj idę z tobą.
Sekundę później dziewczyna stała obok mnie i razem udałyśmy się do Skrzydła Szpitalnego.
- Lotta! - krzyknęła Nana, widząc dziewczynę leżącą na łóżku szpitalnym.
- Nie odpowie Ci. - usłyszałyśmy głos pielęgniarki podchodzącej do nas.
- Dlaczego? Co z nią?! - zapytałam.
- Została trafiona zaklęciem Drętwoty. - kobieta stanęła obok nas. - To dziwny przypadek. Zwykle trafieni tym zaklęciem zostają tylko na chwilę sparaliżowani, a w skrajnych przypadkach zapadają w kilku godzinną śpiączkę, u niej to trwa już pół dnia.
- Ale obudzi się, prawda? - zapytała przestraszona Nana.
Kobieta zrobiła tylko dziwną minę i odeszła. Tak po prostu odeszła! Jak tak można?!
Przeniosłam wzrok na łóżko Lotty i zobaczyłam przy nim siedzącego Lucasa. Dlaczego ja go wcześniej nie widziałam?!
- Lucas, co ty tu robisz?
- Siedzę. Nie widać?
Zamrugałam kilka razy ze zdziwienia i podeszłam do chłopaka. Zobaczyłam kątem oka, że Nana zrobiła to samo.
- No okay, ale po co ty tu? Rozumiem, że przyniosłeś ją tu, ale teraz możesz iść.
- No dalej. Idź. - dopowiedziała Nana i pokazała rękoma na drzwi. - Zapraszam... a zresztą, wal się.
CZYTASZ
More than Magic || Hogwart
FanfictionLotta... najmilsza z Trio, spóźnalska i sympatyczna dziewczyna. Nana... pyskata, lojalna i zadziorna Ślizgonka. No i Kath... największa suka ever. DemoTrio podbija Hogwart nowego pokolenia stawiając czoła przeciwnościom. Jak potoczy się ich hist...