Rozdział 1

1.1K 58 19
                                    

Ronaldo pow
Obudziłem się już o 7.00 w moim apartamencie, który swoją drogą był najlepszym pokojem w całym hotelu, bo kto inny jak nie ja miałby mieć taki pokój.
Wracając.. obudziłem się tak wcześnnie ponieważ myśli o finale nie dawały mi spać. Zaszliśmy tak daleko pokonując Chorwację, Polskę i Walię (jesteśmy najlepsi,
nie wierzę, że beze mnie moglibyśmy tak daleko dojść) więc z pewnością poradzimy sobie z Francją.
Po długich namysłach udałem się do łazienki. Wziąłem ciepły i szykbi prysznic*, nie mogłem pozwolić sobie na nic dłuższego bo włosy same się nie ułożą.
Dzięki temu, że tak wcześnie wstałem mogłem pozwolić sobie na dodatkową godzinę układania ich. Na pewno będę poprawiał je jeszcze dziś ze 3 razy, ale muszę
wyglądać bosko kiedy będę odbierał mój puchar z rąk tych ludzi.

Udałem się na śniadanie. W końcu wyjechała ta baba z Polski, która każdemu wciska swoje batony**. Zjadłem dziś to co zwykle, czyli to co najdroższe.
Nie będę się przejmować chyba tym, że trener mi czegoś zakazuje, bo ja mogę robić co chce, w końcu jestem Ronaldo.
Teraz oddale się w niewyjaśniony sposób, żeby zadzwonić do syna.

-Halo? -powiedziało dziecko
-Cześć Cristiao Juniorze, zrobiłeś już poranne 10 brzuszków? Hmm...?
-Y... Pewnie. -skłamał- a co u Ciebie, już wygraliście?
-Ile razy mam ci powtarzać, że masz oglądać każdy mecz?! I Ty nie wiesz? Jak wrócę to się skończy dzień dziecka!!!!!

Zakończyłem rozmowę z dzieckiem, po czym udałem się ze swoim kolegą z bujnym afro (już chyba lepsza jest fryzura na Pazdana) na rozgrywkę fify 18 (ja mam wszystko z dużym wyprzedzeniem).
Zgadnijcie kto wygrał. Oczywiście, że ja! Przecież on nie miał ze mną szans.

Po naszej rozgrywce zostało trochę czasu wolnego, później całą drużyna (ze mną na czele) udaliśmy się na trening.

*każdy tak pisze
*nie byli w tym samym hotelu, ale to na potrzeby opowiadania

Ronaldo i ĆmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz