♦ 4 sierpnia
Nie czuję się tak źle, myślę, liżąc swojego czekoladowego loda w rożku. Wczoraj wuj zmęczył się po dwóch minutach, więc oprócz siniaków nic mi nie jest. Żadnych połamanych żeber, czy stłuczonych organów wewnętrznych. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo za bardzo nie boli.
Życie nie jest takie złe, trzeba po prostu nie wspominać o nieprzyjemnych wydarzeniach, a upust emocjom dawać w samotności, gdy nikt nie patrzy.
Malfoy wydłubuje z kubeczka śmietankowe łakocie z zawziętą miną, jakby od tego zależało jego całe życie. Widok jest intrygujący – widz chce wiedzieć, czy próby wyskrobania resztek smakołyku skończą się powodzeniem. I dla takich chwil warto żyć. Malfoy w takiej... zwyczajnej sytuacji? To udowadnia, że nie powinno się oceniać kogoś po pozorach. Ludzi skrywają swoje wnętrze, bronią go zawzięcie niczym twierdzy.
I właśnie tutaj, w pokoju Malfoya, jedząc lody, uświadamiam sobie, że chcę poznać Malfoya. I wnętrza innych ludzi. Zabić Voldemorta, by widzieć te cudowne uśmiechy Rona i Hermiony, przeżyć jeszcze tysiąc sprzeczek między Ślizgonami a Gryfonami, sprzątnąć znicz sprzed nosa Malfoya na każdym rozegranym w przyszłości meczu. Zakochać się i sprawić, by ta osoba była najszczęśliwsza na świecie. Samemu znaleźć szczęście.
– Co się tak szczerzysz?
– Myślałem – odpowiadam, powiększając uśmiech.
– Cud. – Odkłada puste pudełko i rozsiada się wygodniej na łóżku. Ja jak zwykle wylądowałem na podłodze. – Harry Potter zaczął myśleć.
– A Draco Malfoy w dalszym ciągu zgryźliwy, ja się przynajmniej rozwijam – odgryzam się. – Z takim nastawieniem w życiu nie znajdziesz dziewczyny.
– Powiedział karzełek w okularach.
– Niezwykle popularny karzełek w okularach.
– Jeśli jesteś taki popularny, jak twierdzisz, w takim razie... Gdzie te dziewczyny?
– Jakoś nie czuję potrzeby, żeby się z nimi spotykać. – Mam ochotę zedrzeć ten wredny uśmieszek z twarzy Malfoya. – A ty? Pan idealny arystokrata?
– Nie ma w szkole ładnych, czystokrwistych dziewczyn. Jak myślisz, kto się więcej razy całował?
– Szczerość? – pytam, a Malfoy kiwa lekko głową. – Ty.
– Zdziwiłbyś się.
– Mówimy liczbę, ile razy się całowaliśmy na trzy, bez pytań z kim, zgoda?
– Raz. – Malfoy od razu zaczyna odliczać. – Dwa...
Pokazuje trzy palce i jednocześnie mówimy:
– Zero!
– Jeden!
♦11 sierpnia
Słońce mocno przygrzewa, dlatego zostajemy w pokoju. Czas upływa zadziwiająco szybko, gdy spędza się go na rozmowach z Malfoyem. Z każdą minutą spędzoną z bladym chłopakiem, poznaję go coraz bardziej, a moja zachłanność tylko rośnie. Równocześnie mój lęk wzmaga na sile. Czy w szkole wszystko wróci do normalności, a my będziemy udawać, że tego nie było?
– Poootter. – Dobiega mnie przytłumiony głos Malfoya, który leży z twarzą w poduszce. – Nudzi mi się.
– I co mam z tym zrobić? – pytam, nie mając ochoty na przepychanki słowne, czy inne rozrywki tego popieprzonego człowieka. Dalej leżę na podłodze, jedynie wyciągam rękę po czekoladową kuleczkę z opakowania i wkładam ją do buzi, uśmiechając się błogo, gdy nadzienie rozpływa się na języku.

CZYTASZ
Krwawy Szlak Uczuć ||DRARRY||
FanfictionHarry spotyka Draco przypadkiem, na hałaśliwej, mugolskiej ulicy. Każdy z nich nosi swoje demony, ale razem potrafią zapomnieć, wśród deszczu, pocałunków i słodkiej czekolady odkrywają, że to drugi człowiek jest w życiu najważniejszy. Ostrzeżenia:...