Wyciągnął z czerwonego pudełeczka srebrny pierścionek z zielonym szmaragdem. Był piękny.
Wszyscy ludzie w lokalu wpatrywali się tuż w nas. Coś czuję, że jutro będziemy tematem numer jeden w brukowcach...
Sherlock patrzył na mnie z delikatną nadzieją skrytą w swoich oczach. Milczał, oczekując na decydującą odpowiedź z moich ust.
Byłam wzruszona. Czułam jakby ziściły się moje wszelkie marzenia, poczułam jak moje oczy szklą się powoli. Kiedy ja się stałam taka wrażliwa? To on mnie odmienił, ale na lepsze. Tak jak ja odmieniłam jego.
Sherlock Holmes mi się oświadczył...
- Jasne, że tak, mój wariacie... - szepnęłam wzruszona, przerywając tą głuchą ciszę.
Gdy to usłyszał, od razu chwycił mnie w ramiona i kilka razy nas obrócił. Usłyszałam, jak cały lokal bije nam oklaski i nam wiatuje.
Po chwili Sherlock z powrotem postawił mnie na ziemi, po czym wręczył mi przepiękny pierścionek zaręczynowy do dłoni. Powoli włożyłam go na palec. Prezentował się pięknie.
Od razu umieściłam swe dłonie na policzkach mojego narzeczonego i czule go pocałowałam. Ten bez wahania odwzajemnił pocałunek, pogłębiając go znaczniej.
Byłam taka szczęśliwa. Kilka łez jeszcze spłynęło mi po policzkach.
- Teraz już nie będziesz płakała - wyszeptał. - Nie pozwolę Ci na to - przetarł kciukiem łzę, która zatrzymała się na moim prawym policzku.
- To łzy szczęścia - uśmiechnęłam się szeroko. - Łzy radości.
I czy ja mam złe życie? Jestem szczęściarą! Jestem narzeczoną człowieka moich marzeń.
W życiu człowieka nie zawsze trwa wiosna, prawda? Trzeba przeczekać mroźną zimę, pełną trudu i bólu... Ale ona kiedyś mija, i nastaje blask.
Zapłaciliśmy za rachunek i opuściliśmy ową restaurację. Cały czas miałam szeroki uśmiech na twarzy.
- John też wiedział? - palnęłam w pewnej chwili.
- Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony.
- Hah, sztuka dedukcji - posłałam mu kolejny z uśmiechów, a następnie usiadłam na jednej z ławek w Green Parku, on obok mnie.
Oparłam się o jego ramię i razem patrzyliśmy na zachodzące słońce.
- Pomógł mi wybrać pierścionek - powiedział w pewnym momencie.
- Wiedziałam! - zaśmiałam się cicho i wstałam z ławki. Popatrzyłam z góry na Sherlocka, uśmiechnęłam się i powiedziałam :
- Chodźmy się upić.
- Yy... Nie. Mam sprawę do rozwiązania.
- Nie chcesz, bo masz słabą głowę i zaliczyłeś zgona po 2 piwach i jednej setce! Chodź, nie bądź tchórz!
- John Ci powiedział?
- Yhym! Dał mi całą relację z jego wieczoru kawalerskiego - uśmiechnęłam się triumfalnie. - To jak?
Westchnął, po czym podniósł ręce w geście poddania.
- Dobrze, ale żebyś później tego nie żałowała.
___
😊😊😊
Ostatnio piszecie mało komentarzy, a chciałabym wiedzieć jakie są wasze odczucia po danych rozdziałach. 💜
CZYTASZ
Heartbreak || Sherlock cz. 2
Fanfictionreupload dla znajomej, za krwawienie oczu przepraszam dzieciaczki __ Druga część powieści 'Sherlock Holmes'. Niegdyś flirt był grą, a życie jedną wielką intrygą. Upadek w sidło sentymentu była przegraną. A co, jeżeli obydwoje cieszą się z tej przeg...