Rozdział 6

75 6 3
                                    

Jestem w ciąży.

Nie mogę to uwierzyć. Wiele osób na moim miejscu ucieszyłoby się z tego powodu, ale ja w połowie nie cieszyłam się. Jestem w ciąży ale nie ma przy mnie Nathana który pierwszy powinien się ode mnie dowiedzieć że zostanie ojcem.

- Rose ? - Otrząsnęłam się ze własnych myśli i ujrzałam przed sobą Panią Karen.

- Em, przepraszam nie słyszałam jaki pani podeszła.

- Nic się nie stało, ale widzę że coś cie trapi. I to coś chyba poważnego.

- Tsaa...- Mruknęłam. Muszę jej powiedzieć.

- Wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć i zawsze możesz do mnie przyjść ?

- Ja miałam robione teraz USG i ...

- Tak ? - Zrobiła nieświadomą minę.

- Jestem w ciąży. - Powiedziałam i jakby kamień spadł mi serca. Podałam jej także zdjęcie na którym widać dziecko. Wydrukowała je dla mnie ani doktor. Mam nadzieje że nie bedzie zła ani nic z tych rzeczy tylko się ucieszy. Wiem że to samolubne, ale potrzebowałam teraz jest miłego słowa, że wszystko bedzie dobrze. Że Nathan niedługo wróci cały i zdrowy.

- Oj kochanie, nawet nie wiesz jak się ciesze. Zostanę babcią tak ?

- Tak, to dziecko ... to dziecko moje i Nathana.

- Ohh nie martw się skarbie, teraz zaopiekuje się tobą.

- Ale sama pani musi teraz o siebie zadbać. Zasłabła pani nie dawno.

- Jutro mnie wypisują bo wyniki się poprawiły. Wrócimy do domu i pomogę ci dopóki mój syn się nie odnajdzie. Bedzie wspaniałym ojcem, nie martw się.

- Nie tym się martwię.

- A czym kochanie ?

- Tym że ... tym że on się nie znajdzie. Że nie znajdą Natha. - Wtedy łzy zaczęły mi spływać po twarzy. Nie chciałam płakać. Miałam dosyć łez, ale to wszystko mnie przerażało.

- Ohh chodź tu - Wpuściła mnie w swoje ramiona i mocno przytuliła- Nathan się znajdzie, bedzie dobrze zobaczysz. Mój syn wróci i stworzycie prawdziwą rodzinę. Jestem tego pewna.

- Dziękuje. Dziękuje że jesteś i mogę na ciebie liczyć. Jest Pani dla mnie jak matka.

- Ohh może nie jestem twoją matką, ale pamietaj zawsze możesz do mnie przyjść i porozmawiać jak z matką.

- Wiem i bardzo pani dziękuję za to.

Następnego dnia wyszłyśmy ze szpitala i pojechałyśmy do domu. Kiedy wjechałyśmy na podjazd przed domem, wbiegła do nas Jess. Mocno przytuliła się do swojej mamy a potem do mnie.

- Mama mi powiedziała że jesteś w ciąży tak się cieszę że zostanę ciocią to niesamowite i czemu ja sie pierwsza nie dowiedziałam ?! - Powiedziała na jednym wydechu a ja z panią Karen się zaśmiałyśmy - I z czego wam tak do śmiechu ?

- Z niczego kochanie, wejdzmy do środa Rose musi odpocząć.

- Nie prawda czuję się dobrze. Wezmę tylko prysznic i wrócę do was na dół. - Po uzgodnieniu ja poszłam wziąć prysznic a pani Karen z Jess wzięły się za obiad. Postanowiłam że szybko się odświerze i wróce im pomóc. Położyłam torebke na stoliku a zdjęcie USG postawiłam obok zdjęcia nathana, jeszcze jak był małym chłopcem, które było na komodzie.

Gorący prysznic zmył ze mnie po częsci stres związany z całą tą sytuacją. Krople wody spływały po moim ciele i zmywały brud i zmęczenie. Po odświeżeniu się w szlafroku wyszłam z łazienki do pokoju żeby się ubrać. Podeszłam do torby, w której miałam ubrania, i wyciągnęłam z niej jeansy i bluzkę z krótkim rękawem. Zanim jednak się w nie ubrałam, podeszłam do wielkiego lustra w kącie pokoju. Przyjrzałam się swemu odbiciu. Powolnymi ruchami zdjęłam z siebie szlafrok pod którym miałam założoną bieliznę. Odwróciłam się bokiem i rękami dotknęłam swojego brzucha. Mam w sobie malutką fasolkę. Fasolkę która jest moja i Nathana. Nadal trudno było mi uwierzyć że pod sercem noszę dziecko Sykesa. Gdybym mogła teraz mu o tym powiedzieć i przytulić się do niego. Pogłaskałam się po brzuchu i mocno go otuliłam swoimi rękoma.

- Nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić fasolko.

Przebrałam się i już chciałam wychodzić gdy na mój telefon przyszedł sms. Niespokojnym krokiem podeszłam po telefon jednak nie odczytałam wiadomości tylko z telefonem w ręcę zeszłam na dół do kuchni. Przystole siedziały dwie blondynki, obie popijając herbatę.

- Zrobiłam ci herbatkę, skabrię. - Powiedziała pani Karen.

- Dziękuję, mogłaby pani przeczytać co za sms przyszedł. Boję się go sama odczytać.

- Oczywiście. - Podałam jej urządzenie a ona wpatrywała się w wyświetlacz. - Boże.

- Mamo co jest ?

- Ktoś napisał że mamy zapłacić 50 tysięcy bo inaczej nie uwolnią Nathana i zrobią mu krzywdę.

- Co ? - Jessia była w szoku a jej matka roztrzęsiona.

Natychmiast potem zadzwoniłam do Rachel i wszystko jej opowiedziałam, oczywiście omijając ciążę. Powiedziała że porozmawia z policją i spotkamy się za 3 godziny. Kiedy już wyjeżdzałam na spotkanie z nią zatrzymała mnie Jess.

- Uważaj na siebie dobrze ?

- Dobrze. - Pożegnałam się z nią i ruszyłam. Po pół godzinie byłam na miejscu. Kiedy weszłam do kafejki od razu zauważyłam Rachel i podeszłam do niej.

- Hej, coś się stało ? - Przywitałam się z nią całusem w policzek i przysiadłam się do stolika.

- Kiedy zadzwoniłaś do mnie i opowiedziałaś  sms i że rządają pieniędzy wzamian za Natha od razu pojechałam na komendę. Policjant który zajmuję się zaginięciem Nathana powiedział że od jakiegoś czasu mają jakiś trop gdzie może znajdować się Nathan.

- I co ?

- Nie są na sto procent pewni ale są przekonani.

- Serio ? I co pojadą tam ?

- Nie tak szybko. Nie mogą tam wtargnąć jak gdyby nigdy nic. Muszą mieć plan, i chcą żebyś im w tym pomogła. -

- Pomogła ? Ja ?

- Tak.

- Ale niby jak ja mialabym im pomóc ?

- Policjant stwierdził że możemy wykorzystać fakt że chcą pieniędzy. Postaramy się tak żeby ten człowiek chciał się z tobą spotkać i zabrać pieniądze. Oczywiście pójdzie z tobą policjant który bedzie udawał twojego znajomego i wtedy in będzie go śledził jak odbierze pieniądze i pojedzie.

- Czy oni są pewni że to wypali ?

 - Nie martw się, cały czas bedzie przy tobie dobrze wyszkolony policjant. To jak zgadzasz się bo jeżeli tak to jutro musimy pojechać na komende żeby dokładnie obgadać plan działania. - Wiedziałam że tej chwili powinnam powiedzieć jej że spodziewam się dziecka, ale to że jest nadzieja na odnalezienie Nathana było silniejsze ode mnie. Wiem że dużo ryzykowałam ale, musiałam odnaleśc Nathana.

- Zgadzam się.

Just put your heart in my hands II N.S. cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz