pl: -Stary, chyba zakochałem
-w niej?
-mhmm...
-------------------------------------------------------
***Adrien***
Po tym całym konkursie, nie mogłem wyjść z podziwu... ta mała, nieśmiała i czasami chamska dziewczyna... miała głos jak anioł! Jak piękny anioł... chwila, chwila STOP! Nie mogę tak myśleć o Tej dziewczynie! Yhh... przecież nie mogę zerwać zakładu... to zbyt duża suma... chociaż i tak jestem milionerem.... no ale za bzyknięcie jej dostałbym 50 000 euro!! Słabo by było gdybym nagle zerwał ten układ przez moje głupie uczucia! Których z resztą nie mam...
Szedłem właśnie się spotkać z moim kumplem, Nino. Mieliśmy omówić parę ważnych spraw... no dobra, mieliśmy po prostu się spotkać i obgadać coś żebym szybciej zdobył hajs....
Zauważyłem go na ławce w parku, więc do niego podszedłem.
-Siema - powiedział gdy mnie zauważył, przybiliśmy piątkę i poszliśmy się przejść
-No to gadaj jakie masz pomysły - zacząłem
-Więc, za 3 tygodnie i 3 dni ma urodziny więc dowiedział byś się co nie co na jej temat, rozkochał ją w sobie i na imprezie zaciągnął do łóżka, tylko najlepiej gdyby była pijana i nic nie pamiętała... wtedy byś ją bzyknął i masz 50 000 euro jak w banku! - powiedział z ekscytacją ale i jednocześnie smutkiem no bo hello! To jest przyjaciółka jego dziewczyny!
-Wiesz... nie podoba mi się zbytnio ten pomysł... - powiedziałem i dopiero po 2 minutach pomyślałem... Przecież to było genialne!
-Co? - spytał się zdziwiony, phi, nie dziwie mu się
-nie podoba mi się ten pomysł... - powiedziałem... smutnym tonem...
-Co się stało? - zapytał, usiedliśmy na ławce a ja złapałem się za głowę... przecież nie mogę zranić tak delikatnej osóbki jaką jest Marinette...
-Stary, chyba się zakochałem
-w niej?
-mhmm..
-No to musisz odwołać ten zakład! - powiedział delikatnie wściekły jak i zdziwiony
-Wiem, przecież! Ale wtedy wyjdę na mięczaka! - gdy to powiedziałem strzelił mnie w tył głowy
-Kurwa, wolisz pieniądze i wyjść na twardziela i sukinsyna czy mieć prawdziwą dziewczynę którą kochasz i być z nią szczęśliwy?! - krzyknął na mnie a ja wreszcie zrozumiałem..
-Gdzie znajdę Kima? - zapytałem prosto z mostu a na jego twarzy pojawił się uśmiech
*Marinette*
Szłam sobie przez park i zobaczyłam dwójkę tych czubków... a mianowicie Nina i Adriena. Ostatnio sama nie wiedziałam co do niego czuje... teoretycznie to tylko nienawiść ale... praktycznie chyba jednak nie...
Zawzięcie o czymś gadali... więc postanowiłam ich pośledzić i podsłuchać... Na pierwsze usłyszałam coś, czego nie chciałabym usłyszeć
-wtedy byś ją bzyknął i masz 50 000 euro jak w banku! - krzyknął mulat a mi się w oczach zebrały łzy... to wiadome że mówią o mnie... jestem aż taka droga? Dobra to nie ważne... ale założył się o mnie!?
-Wiesz... nie podoba mi się ten pomysł... - powiedział blondyn czym mnie zaskoczył
-Co? - spytał zdziwiony jego przyjaciel
-nie podoba mi się ten pomysł - powtórzył
-Co się stało? - zapytał DJ i usiedli na ławce. Zielonooki złapał się za głowę i powiedział słowo którego nigdy nie słyszałam ... a przynajmniej szczerego
-Stary, chyba się zakochałem - tak, to było na 100% szczere
-W niej? - wyświetlił w telefonie moje zdjęcie
-mhmm... - przytaknął Adrien, dalszej rozmowy nie słuchałam bo wyruszyłam w kierunku willi Agrestów... Muszę pogadać z matką blondyna.
Stoję przed ich domem i właśnie pukam i czekam aż mi ktoś otworzy. Otwiera mi Carolina.
-Dzień dobry! - mówię
-Dzień dobry Marinette, chodź wejdź. - weszłyśmy do środka - herbatki? - zapytała a ja odmówiłam
-Ooo Mari! Witaj, co Cię do mnie sprowadza? A w ogóle mam do Ciebie sprawę kochaniutka - powiedziała Anna... tak, przeszłyśmy we trójkę na 'Ty'
-Chciałam pogadać bo... - przerwało mi otwieranie drzwi i jak na złość musiał to być On... blondynki chyba zauważyły to i zaczęły nowy temat, jeszcze Anna po cichu dodała że później jej powiem
-Więc Mari, mamy do Ciebie sprawę - zaczęła Carolina
-Najpierw ja Cara.... Więc mam propozycje nie do odrzucenia! Od dziś będziesz mi pomagała w projektach.. a teraz Cara dokończ
-Marinette za tydzień jedziemy do Polski a mianowicie do Warszawy (Musiałam ♥ ~dop. a.) a ty moja droga jedziesz z nami - chciałam już zaprzeczyć bo przecież szkoła ale przerwała mi - nie ma odmowy! Załatwimy to ze szkołą i twoimi rodzicami...
-Uh... no dobrze... a - chciałam już się spytać o której ale An mi przerwała
-Bądź gotowa w piątek o 10 - na mojej twarzy zagościł uśmiech... nagle do kuchni wparował Adrien
- A mnie to nie chciałaś wziąć a jej to każesz! - krzyknął a ja próbowałam nie wybuchnąć śmiechem
-Och Adrien.. to ty nic nie wiesz? - zapytała niebieskooka
-Przecież nic im nie mówiłyśmy - wtrąciła Pani Agreste
-A no tak... więc teraz im to powiem JA! - podniosła głos a Anka zachichotała - więc Ja, Anka, Mari, Gabriel i Andre... pojedziemy sobie do Warszawy a Ty i Chloe pojedziecie do rodziców Marinette... na cały miesiąc! - krzyknęła Cara zadowolona z tego pomysłu a ja oplułam się herbatą...
-CZY WY MI WŁAŚNIE POWIEDZIAŁYŚCIE ŻE MAM Z TĄ BLONDYNKĄ MIESZKAĆ PRZEZ MIESIĄC POD JEDNYM DACHEM?! - krzyknął blondyn...
-Jeju Adrien, każdy jej nie lubi nawet ja... ale mam nadzieję że twoi rodzice ją zmienią - zwróciła się do mnie
-C-co? A tak... chyba zmienią... przynajmniej miejmy nadzieję... - powiedziałam zdezorientowana.
Wróciłam do domu i od razu padłam na łóżko i odpłynęłam...
---------------------------------------------------------
Ciemniejsze słowa będą ważne w dalszych częściach
----------------------------------------------------------
Podoba się?
Przepraszam że mnie długo nie było :( ale miałam zawalony grafik ;-;
Wybaczycie mi?
Gwiazdka? Komentarz? ♥
CZYTASZ
Miraculous... Wszystko inaczej
FanfictionMarinette przyleciała prosto z San Andre do Paryża. Poznaje swoją przyjaciółkę - Alye i jej chłopaka - Nino. Poznaje również swoich dwóch największych wrogów - Chloe i Adriena. Marinette ogólnie jest bardzo ładna, mogłaby pracować jako modelka. Każd...