Hidden child

1.5K 166 80
                                    

- Wezmę go po prostu do siebie – powiedział mężczyzna, przeczesując swoje kruczoczarne włosy. Odetchnął głęboko, przyglądając się zmartwionej minie kobiety, której wzrok uciekał co chwilę w bok, gdy w kącie pomieszczenia robiło się zbyt głośno.

    Chanyeol wziął łyk herbaty, a gdy tylko odłożył kubek odwrócił się lekko na krześle i spojrzał tam, gdzie kobieta ciągle zerkała. Wypuścił z siebie cicho powietrze, uśmiechając się lekko pod nosem. Był zdecydowany co do swojego wyboru oraz tego, że jego ukochany z nim zamieszka, skoro jego rodzice nie dawali sobie już rady psychicznie. Przyglądał się w milczeniu, jak blondyn siedzi na ziemi i bawi się ze szczeniakiem, którego kupił mu kilka godzin temu. Brał go na ręce oraz unosił, udając że robią „samolocik". Świetnie się przy tym bawił, wyglądając na cholernie szczęśliwego, czyli tak jak to Park sobie wyobrażał przy wyborze zwierzaka. Ich spojrzenia się ze sobą skrzyżowały, na co siedzący na ziemi odłożył psa i uniósł wysoko rękę jakby zgłaszał się do odpowiedzi podczas lekcji, a następnie energicznie nią pomachał z szerokim uśmiechem. Odmachał mu rozbawiony, a zaraz po tym odwrócił się przodem do załamanej kobiety.

- On ma dwadzieścia cztery lata, Chanyeol – wyszeptała, wplątując sobie palce we włosy i zacisnęła je.

    Przyglądał się jej, jak pochyla głowę nad stołem i pozwala skapywać łzom na ciemny blat. Ciężko westchnął, wstając jednak nie zdołał do niej podejść. Spojrzał na blondyna, który szybko się przy nim znalazł i objął go mocno w pasie.

- Idziemy? Olaf musi siku. - Wydął wargi, zerkając w stronę pomarszczonego psa.

    Park pogłaskał go po głowie, spoglądając na kobietę kątem oka i ucałował chłopaka czule w czoło, wcześniej zgarniając z niego opadające kosmyki włosów.

- Idź ubra...

- Nie całuj mnie! - jęknął, przecierając rękawem czoło i odsuwając się. Podszedł do pofałdowanej, popielatej kulki, którą przycisnął do klatki piersiowej i opuścił pomieszczenie. - Chodź Olaf, ubierzemy buty.

    Brunet za nim spojrzał, głęboko odetchnął i przykucnął przy cicho szlochającej kobiecie, którą planował w najbliższym czasie ochrzcić swoją teściową.

- Będzie dobrze wiem jak o niego dbać. - Położył dłoń na jej ramieniu i lekko zacisnął w geście pocieszenia. - Kocham pani syna.

    Szatynka uniosła głowę i spojrzała na niego czerwonymi od płaczu oczami, uśmiechnęła się lekko, wyciągając do niego dłoń i gładząc jego policzek.

- Jeśli tylko zmienisz zdanie, zawsze możesz go...

- Nie zmienię. - Uśmiechnął się, wstając i kładąc przy pustym kubku chusteczkę higieniczną. - Muszę już iść, ale dopilnuję żebyście nie stracili z nim kontaktu, a na razie niech pani wraz z mężem pojedzie na jakieś wakacje i odpocznie.

    Mężczyzna skłonił się i opuścił szybko dom jednorodzinny, rozglądając się dookoła. Kierował się w stronę swojego samochodu, wyciągając z kieszeni kluczyki. Otworzył bagażnik i spojrzał czy wszystkie rzeczy chłopaka są aby na pewno na swoim miejscu, ale wszystko było jak należy. Odetchnął z ulgą, trzaskając klapą i pomasował się po karku w poszukiwaniu blond czupryny i towarzyszącej mu popielatej kulki. Odchrząknął i zagwizdał głośno. Przymrużył lekko oczy, słysząc psa. Spuścił wzrok, a na jego twarz wkradł się uśmiech. Przetarł kciukiem po ustach jakby próbował go zetrzeć i kucnął, cały czas próbując pozbyć się rozbawienia, które mu towarzyszyło. Postukał knykciem o drzwi pojazdu.

- Stopy ci wystają i Olaf cię wydał. – Pokiwał głową do siebie, czekając na jakąkolwiek reakcje. - Powiesz mi co robisz pod samochodem?

    Baekhyun jęknął niezadowolony, a Chanyeol podniósł psa, który został puszczony i zaraz stamtąd wybiegł. Chwilę potem właściciel również się wyczołgał i usiadł na trawie, krzyżując ręce. Park uważnie przyglądał się jego uroczo oburzonej minie, sięgnął ręką i rozczochrał mu włosy.

I'll never grow upOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz