Kibum oparł się o ścianę budynku szkoły i skierował swój wzrok na spokojną twarz przyjaciela, pogrążoną w refleksji. Na jego usta wpłynął delikatny uśmiech.
- Co chcesz dzisiaj robić? – zapytał Kibum, odpalając papierosa.
- Nie wiem.
- Ale jesteś pomocny – powiedział sarkastycznie. Zaciągnął się papierosem, a następnie podał go Jonghyunowi. Chłopak w ciszy wziął używkę.
- „Nie przepadam za fajkami"– zacytował przyjaciela.
- Cicho bądź. Przez ten czas jak się znamy zdążyłem zmienić zdanie.
Kibum postanowił nie komentować już zachowania przyjaciela tylko zaśmiał się pod nosem.
Gdy usłyszeli dzwonek informujący o końcu przerwy, nie przejęli się tym jakoś szczególnie.
- Masz na mnie zły wpływ, przez ciebie spóźniam się na lekcje – zaśmiał się Jonghyun. – A pomyśleć, że kiedyś byłem wzorowym uczniem.
- I tak mnie kochasz – zażartował, wprawiając swojego przyjaciela w chwilowe osłupienie. Nie trwało to jednak długo, bo już po chwili Jonghyun zaśmiał się lekko, tak, by nie wzbudzić podejrzeń przyjaciela.
***
Jonghyun leżał spokojnie wpatrzony w niebo przysłane chmurami obok swojego przyjaciela. Pogrążony w refleksji, nucił pod nosem tekst jednej z miłosnych ballad, którą usłyszał w ostatnim czasie w radiu.
Dobra Jonghyun, czas zacząć coś z tym robić – pomyślał. Spojrzał na Kibuma, po czym odwrócił wzrok. Zerknął na niego jeszcze kilka razy, aż w końcu zaczął mówić:
- Znamy się już od ponad pół roku...
- No dokładnie dziewięć miesięcy – przerwał Kibum, precyzując wypowiedź kolegi.
- I tak sobie pomyślałem... Wiesz moglibyśmy gdzieś razem wyjść – powiedział, patrząc przyjacielowi głęboko w oczy.
- Cały czas razem wychodzimy.
- Ale nie w taki sposób – westchnął i utkwił swój wzrok ponownie w niebo. – Chodź ze mną na randkę – powiedział prosto z mostu po chwili ciszy.
Z perspektywy trzeciej osoby mógłby wyglądać na zbyt dosadnego bądź śmiałego, lecz w rzeczywistości serce biło mu jak szalone i formalności chciał mieć już za sobą.
Kibum zamilkł na chwilę i wpatrywał się w profil przyjaciela ze zdziwieniem. Po chwili ciszy jednak uśmiechnął się ciepło i powiedział słowa, które w jednej sekundzie uspokoiły biedne serce Jonghyuna.
- Z przyjemnością.
***
Jonghyun stanął przed drzwiami wejściowymi do domu Kibuma. Odetchnął głęboko i poprawił swoją koszulkę. Zanim w końcu zapukał minęło kilka minut.
Gdy Kibum otworzył drzwi Jonghyun miał wrażenie jakby jego serce przestało bić na kilka sekund, by za chwilę wznowić pracę w znacznie przyśpieszonym tempie. Chłopak uśmiechnął się lekko i powiedział:
- Ładnie wyglądasz.
- Dziękuję. To gdzie mnie zabierasz? – zapytał, zamykając drzwi, następnie zeskakując ze schodka.
- Pomyślałem, że najpierw możemy pójść do kawiarni, a później wstąpić do mnie obejrzeć jakiś film.
- Podoba mi się taki plan.
Gdy chłopcy dotarli na miejsce złożyli zamówienie i zaczęli rozmowę. Mimo iż wiedzieli już o sobie praktycznie wszystko i byli w swoim towarzystwie bardzo swobodni i otwarci to teraz było trochę inaczej. Kibum był bardziej nieśmiały niż zwykle i z większą rozwagą dobierał słowa, które wypowiadał. Jonghyun poświęcał całą swoją uwagę chłopakowi i nie odwracał od niego swojego wzroku nawet na minutę. Cała atmosfera wokół nich była całkiem inna niż dotychczas - wszystko wydawało się bardziej kolorowe i wesołe. Było jak na każdej filmowej randce - każda chwila przesycona słodyczą.
- Moja siostra chce cie poznać – poinformował Jonghyun.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Daj mi znać, kiedy tylko będziesz miał czas, możemy gdzieś z nią wyjść. Jest bardzo przyjazna, ale czasami potrafi być... jak mama, o wszystko się martwi, nie może się rozluźnić jest - zamyślił się na chwilę – zapomniałem określenia – przyznał, śmiejąc się ze swojego roztargnienia.
- Zbyt nadopiekuńcza? – podrzucił pomysł Kibum z uśmiechem na ustach.
- Dokładnie! Gdy mówię jej, aby w końcu się uspokoiła, że dam sobie ze wszystkim radę, ona protestuje i powtarza, że musi zając się swoim młodszym braciszkiem, że musi o mnie dbać, jest za mnie odpowiedzialna i takie pierdoły – wyrzucił z siebie całkowicie zaangażowany w narzekanie na swoją siostrę.
- To kochane – zaśmiał się blondyn z zachowania przyjaciela.
- Z perspektywy trzeciej osoby na pewno, ale z mojej niestety jest to czasami uciążliwe.
I w taki sposób ich randka przebiegała niezwykle gładko, aż do wieczora. Kiedy chłopcy dotarli do domu Jonghyuna, zaszyli się w pokoju chłopaka i włączyli przypadkowy film sensacyjny. Oboje stwierdzili, że katowanie się komedią romantyczną lub jakimś nędznym melodramatem nie ma żadnego sensu, bo oboje nienawidzili tych gatunków. Zajęli wygodne miejsce na sofie i z laptopem ustawionym na stoliku naprzeciw nich zaczęli swój seans. W skupieniu i ciszy (z wyjątkiem tych chwili, w których Kibum krytykował ubiór bohaterów) obejrzeli cały film. Gdy skończyli swój mały seans, zapadła niezręczna cisza.
Jonghyun odłożył swojego laptopa na biurko i usiadł naprzeciwko przyjaciela. Spojrzał mu w oczy i mógł zauważyć w nich dozę niepewności. Zbliżył się powoli i, gdy był już wystarczająco blisko, skradł mu delikatny pocałunek. Początkowo Kibum był zbyt oszołomiony, aby cokolwiek zrobić, jednak gdy zdążył się już otrząsnąć ułożył swoje dłonie na barkach chłopaka i zaczął odwzajemniać pocałunek. Po chwili, na którą Jonghyun czekał już od dłuższego czasu, odsunął się od chłopaka, aby powiedzieć coś co cały wieczór nie dawało mu spokoju.
- Lubię tą białą bluzkę, zakładaj ją częściej.
- To tylko zwykła biała bluzka, Jonghyun – odpowiedział lekko zmieszany z czerwonymi policzkami.
- A jednak wyglądasz w niej niesamowicie.
Kibum spuścił wzrok zawstydzony śmiałością chłopaka po czym nieoczekiwanie go przytulił, układając głowę na ramieniu chłopaka.
- Lubię cię Jonghyun, wiesz o tym prawda? – zapytał roztrzęsionym głosem.
- Miło w końcu dowiedzieć się, że w jakiś sposób odwzajemniasz moje uczucie – odparł z szerokim uśmiechem, gładząc plecy chłopaka.
Kibum westchnął. Do jego oczu napłynęły łzy. Chciał spojrzeć Jonghyunowi w oczy, ale nie mógł. Ukrył twarz w zagłębieniu szyi chłopaka i pozwolił sobie zostać w takiej pozycji. W objęciach przyjaciela został do końca wieczoru, bojąc się, że taka sytuacja może się już nie powtórzyć.
CZYTASZ
Miłość zapisana w wierszach.
Fanfiction'{...} Na kolanach miał niewielki, czarny zeszycik, a w dłoni trzymał pióro. Co chwilę zapisywał nowe słowa, tworząc wersy, swoich autorskich wierszy. Spoglądał na przechodzących obok niego ludzi w skupieniu. Obserwował dokładnie najmniejszy ruch ró...