Rozdział 12.

1.8K 153 77
                                    

Podniosłam się patrząc za okno. Świeciło słońce, czyli był dzień. Ile spałam? Wiem, że Loki użył na mnie swojej magii, bo wcale spać mi się nie chciało, bo ból powodował, że o spaniu nawet nie pomyślałam.

- Jak się czujesz?- usłyszałam obok głos Lokiego. Przeniosłam na niego wzrok. Usiadłam i go spoliczkowałam raz w prawy policzek, a raz w lewy.

- Za co to?- spytał masując policzki.

- Za to, że mnie obmacywałeś!- odpowiedziałam. Pamiętam to, mimo tego bólu. Uśmiechnął się przebiegle i nachylił się nade mną.

- A drugi?

- Żeby równo puchło- wzruszyłam ramionami i wstałam.-  Powiesz mi w końcu co się stało?- spytałam odwracając się w jego stronę.

- Cóż, na początku sam nie wiedziałem. Twoja moc... skumulowała się w tobie i gdy wściekłaś się na Starka, po prostu chciała wyjść...

- Dlaczego tego nie zrobiła?- spytałam, patrząc na niego jak wstaje z mojego łózka i podchodzi do mnie.

- Jest zbyt silna. Mogła cię zabić, musisz na siebie uważać- odpowiedział dotykając mojego ramienia.

- Jakieś zalecenia?- spojrzałam na jego dłoń. Jak na razie mi nie przeszkadza.

- Nie możesz się denerwować, czyli nie możesz kontaktować się ze Starkiem. Teraz cię uratowałem, ale jeśli sytuacja się powtórzy i nie będzie mnie obok, możesz zginąć- ostrzegł. Uśmiechnęłam się lekko i odeszłam krok w tył. Jego błysk w oczach wyraźnie się zmniejszył.

- Czyli... Umrę jak się wkurzę?- spytałam i podeszłam do okna.

- Prawdopodobnie- odpowiedział stając koło mnie. Westchnęłam ciężko i spojrzałam na chłopaka.

- Muszę porozmawiać z Stevem- powiedziałam. Uśmiechnął się lekko i odszedł siadając na moim łóżku.

- Nie możesz się denerwować, pamiętaj- ostrzegł gdy brałam telefon do ręki. Wzruszyłam ramionami i wybrałam numer chłopka. Po drugim sygnale odebrał.

- Co się stało, Sam?

- Musimy porozmawiać- odpowiedziałam i spojrzałam na Lokiego.

- Ok. Gdzie i kiedy?

- Najlepiej teraz, możesz wpaść do mnie?- spytałam i przygryzłam dolną wargę. Loki spojrzał na moje usta, a jego oczy zaświeciły się jak małe iskierki.

- Obecnie jestem na misji, ale jak skończymy to wpadnę do ciebie, ok?

- Dobra, będę czekać- odpowiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na bruneta.- Co?- spytałam z lekkim uśmiechem. Wstał i podszedł do mnie, patrząc na moje usta.

- Zrób tak jeszcze raz- szepnął i położył dłoń na moim policzku. Zmarszczyłam czoło i ponownie przygryzłam dolną wargę. Przejechał palcem po moich ustach i bardziej nachylił się nade mną.

- Co robisz?- spytałam szeptem. Nic nie odpowiedział tylko zniknął. Zmarszczyłam czoło i stałam na środku pokoju jak głupia. Ok, nie mam pojęcia co to było. Machnęłam rękoma, aby rozproszyć dym, który został po nim. Wyszłam z pokoju kierując się na dół.

- Jarvis, możesz zrobić mi kawy?- spytałam siadając na kanapie w salonie. Usłyszałam dźwięk telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni bluzy i spojrzałam na wyświetlacz. SMS.

Będę za kilka minut. Poproszę kawę, mocną.

Uśmiechnęłam się lekko.

Can You Be Mine? ( Loki Laufeyson ) [ W TRAKCIE POPRAWY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz