Długie, jasnoróżowe włosy dziewczyny delikatnie powiewały na wietrze. Blask zachodzącego słońca ocieplał jej bladą skórę, nadając niej lekko brzoskwiniowy odcień. Uśmiechając się od ucha do ucha obserwowała wieczorne, bezchmurne niebo. Uwielbiała to robić. Wszystkie ciepłe i zimne barwy, które składały się w piękną całość, były dla niej czymś wyjątkowym. Ulotną chwilą, która gdy za każdym razem nadejdzie na nowo, pozostawi za sobą ten sam niesamowity efekt. Zachwyt. To uczucie, które co wieczór wraca do dziewczyny, kiedy tylko spojrzy na tę idealnie dopracowaną paletę kolorów.
- A mówią, że nie ma ideałów... - powiedziała różowowłosa. - ...prawda, Dai-chan?
Spojrzała w stronę chłopaka. On, jak to zwykle miał w zwyczaju, leżał, kompletnie ją ignorując. Jej różowe oczy błysnęły niebezpiecznie, bacznie obserwując ciemnookiego. Po chwili jednak wydęła policzki w zabawny sposób i podeszła do niego bliżej.
- Dai-chan... czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytała, przeciągając każde słowo jak najdłużej mogła. Wiedziała, że to cholernie irytujące. I dlatego lubiła tak robić.
Granatowłosy uniósł lekko rękę nad swoją głowę i delikatnie uchylił powiekę. Wymamrotał coś pod nosem i szybkim ruchem przewrócił się na prawy bok. Dziewczyna westchnęła ciężko. Naprawdę nie wiedziała, co ona tak właściwie tu robi. Odkąd pamiętała nieustannie trzymała się z tym leniwym, wyrośniętym idiotą. Pomimo tego, że zwykle to ona podtrzymywała ich rozmowę i zanim chłopak raczył udzielić jej sensownej odpowiedzi mijał dobry kwadrans, to wiedziała, że zawsze ją wysłucha. Mimo wszystko byli przyjaciółmi. Tak jest do dzisiaj. Obecność ciemnookiego jest nieodłączną częścią jej życia i nigdy nie wyobrażała sobie jej braku.
- Oii, Sa-tsu-ki... - usłyszała głos chłopaka. Nim zdążyła się obrócić granatowłosy oparł swój podbródek o jej głowę, a ręce zarzucił przed jej ramiona. - Wracajmy.
Różowowłosa spłonęła soczystym rumieńcem. Przyjemne ciepło przeszło niczym prąd przez jej ciało, a w brzuchu wylęgło się stado motyli.
- Oi, Satsuki, coś ty taka rozpalona? Wiem, że gdy ja jestem w pobliżu trudno się opanować, ale nie przesadzajmy. - przyłożył dłoń do jej czoła i uśmiechnął się perfidnie. Dziewczyna zachichotała cicho, odrywając się od ramion ciemnoskórego.
- Tak, tak... To nieważne. Chodźmy.
Nastał mrok. Oboje wolnym krokiem szli betonowym chodnikiem. Granatowłosy wpatrywał się w drogę, którą oświetlał im księżyc, ziewając co chwilę, zaś różowooka przez cały czas nuciła jedynie sobie znaną melodię, patrząc na migoczące gwiazdy. Chłopak nigdy by się do tego nie przyznał, lecz głos różowowłosej uspokajał go do tego stopnia, że mógłby słuchać jej nucenia godzinami i ani trochę by mu się to nie znudziło. Dlaczego tak było? Nie miał pojęcia. Jedyne co jego mózg zdążył sobie uświadomić to to, że z tą drobną dziewczyną łączy go specjalna więź. Za nic w świecie nie mógłby jej rozerwać. Właśnie przez to obawiał się tego, co przyniesie mu los w przyszłości.
Chwycił Momoi za rękę, która pod wpływem jego dotyku zadrżała. Wzrokiem wychwycił zaskoczenie na jej twarzy, dzięki czemu kąciki jego ust uniosły się ku górze. Nachylił się, stopniowo przybliżając swoje usta do jej szyi.
- Kogo to obchodzi... - mruknął i delikatnie liznął ciało różowowłosej. Pisnęła cicho, nie wiedząc jak zareagować. Chłopak słysząc jej reakcję zaśmiał się. Objął ją w talii i przyciągnął do siebie. Po chwili dziewczyna wtuliła się w niego i stojąc na palcach, pocałowała go delikatnie w usta. Ciemnowłosy rozszerzył oczy ze zdziwienia, a jego uszy przybrały czerwoną barwę. Smak arbuzowych warg różowookiej pozostawił za sobą pragnienie, które starał się w sobie stłumić.
- Coś ty taki rozpalony, Aomine-kun? Czyżby moja obecność tak na ciebie działała? - wyszczerzyła się różowowłosa, dając mu lekkiego kuksańca w bok. Śmieszyło ją to, z jaką łatwością można go zawstydzić.
- Z-zamknij się. - odwrócił wzrok, jeszcze bardziej się rumieniąc. Ścisnęła mocniej jego dłoń. Zaraz potem ciemnooki odwzajemnił to, wciągając dawkę świeżego powietrza do swoich płuc. Dziewczyna kontynuowała ciche podśpiewywanie swojej piosenki. Granatowłosy odetchnął z ulgą, a jego ciało rozluźniło się.
- Dziękuję, Dai-chan. - odezwała się po chwili. Chłopak zerknął na nią z pytającym wyrazem twarzy.
- Za co mi dziękujesz, Satsuki? - spytał.
- Tak po prostu. Cieszę się, że jesteś.
Cause it's a beautiful night,
We're looking for something dumb to do.
Hey baby, I think I wanna marry you.
miał z tego wyjść zajebisty songfic, ale wyszło na to, że piosenka stała się jedynie inspiracją
jest jak jest, a nie jest źle jak na moje pierwsze aomomo c:
sporo tego "oi", ale po prostu kocham go używać (chętnie wstawiłabym do każdej wypowiedzi, ale powstrzymałam się, usiłując wymyślić coś bez tego pięknego odgłosu #,#)
za każdym razem gdy to piszę słyszę głos albo murzynka albo różowiusia i się aż robi cieplutko na serduszku awww >///<
DLA MNIE KANON KONIEC KROPKA.
CZYTASZ
shots [Aomomo]
Rastgele[miniaturki; drabble; oneshoty; opowiadania z wspólnymi, romantycznymi bardziej lub mniej, przygodami Aomine i Momoi]