Rozdział 14

290 22 36
                                    


Witam was w ten piękny słoneczny dzień 14 rozdziałem. :D Uwielbiam dodawać rozdziały z samiutkiego rana. :D

*Saeron*

Dzień był upalny i troszkę ciężko chodziło się nam po mieście. Przez nam miałam oczywiście na myśli mnie, Jimina, Danyounga i Jirę. Byliśmy w trakcie poszukiwania mi i "braciszkowi" pracy. Gdzie wchodziliśmy odsyłano nas za brak doświadczenia, bądź też małe wykształcenie. Nie oczekiwaliśmy co prawda kokosów, lecz mieliśmy nadzieję, że w końcu ktoś się nad nami zlituje. Nie wiedzieliśmy już, gdzie mogą nas przyjąć. Próbowaliśmy wszystkiego. Ja nawet odważyłam się zapytać u rzeźnika. Ten akurat twierdził, że nie przyjmuje dziewczyn. Szowinista.

- I co teraz robimy? - Spytała Jira.

- Ja bym proponował przerwę. - Jimin oczywiście wyskoczył z błyskotliwym pomysłem.

- Ma rację. - Rzekł Dan. - Usiądźmy przy jakimś soczku i pogadajmy, a potem dokończymy szukanie.

- A to może jednak głupi pomysł.

Spojrzeliśmy zdziwieniu na Jimina.

- Bo jak zmarnujemy czas, to mogą nam niektóre miejsca przed nosem zamknąć. - Wyglądał jakby starał się coś na szybko zmyślić, co on kombinował?

Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, lecz widziałam jak mierzył się wzrokiem z Danem. Czyżby chłopcy się nie lubili? Martwiłam się oto, bo w końcu jeden był dla mnie braciszkiem, a drugi najlepszym przyjacielem. Nieprzyjemnie byłoby, gdyby się rzeczywiście nie znosili. A może... Dan wyznał miłość Jiminowi, a ten jest na pewno hetero i teraz próbuje pokazać temu, że go nie lubi, by ten się odczepił? Dobra przesadziłam. Za krótko się znają na miłość. Mógł mu po prostu wyznać, że jest gejem i podobają mu się tacy chłopacy jak Jimin. Właśnie. Nawet nie wiedziałam, jaki typ chłopaków lubi. Czemu myślałam o takich rzeczach w takim momencie? Ja i moja bujna wyobraźnia. Powinnam była zapytać wprost o co im chodzi, ale wiedziałam, że i tak oboje wyminą te pytanie.

- To ja w takim razie zarządzam soczek! I bez dyskusji. Potrzebujemy odetchnąć. - Mówiła radośnie Jira, za co miałam ochotę jej podziękować, bo ja zamiast działać, tylko bujałam w obłokach.

Kiedy zasiedliśmy przy jednym ze stolików w miejscu, gdzie można się napić koktajli i soków, oraz zjeść dobre lody, odetchnęliśmy z ulgą. Chwilę rozmawialiśmy o błahych sprawach, opowiadaliśmy sobie dowcipy, gdy nagle mój telefon wydał dźwięki i zwrócił uwagę wszystkich. Oczywiście na wyświetlaczu widniał znowu Myungsoo. Dzwonił do mnie dzień w dzień, a ja nie chciałam odbierać. Nie zamierzałam słuchać głupich wymówek, czemu nie dał mi wcześniej znać. Może byłam zbyt surowa dla niego mimo to, nie odbieranie jego połączeń było mi na rękę. Jak i do tej pory najechałam na czerwoną słuchawkę bez żadnych skrupułów. Reszta milczała i patrzyli się na mnie, jakbym popełniła właśnie przestępstwo.

- Czemu odrzucasz te połączenia? - Zdziwiła się Jira.

- Nie istotne. Nie martwcie się tym. Ważniejszą sprawą jest kiedy w końcu ktoś do nas podejdzie.

- Może przesadzasz troszkę. Widocznie miał powód i chce ci go wyjaśnić. - Dodał łagodnie Dan, a mi zrobiło się przez to trochę głupio.

- Nie chce mi się z nim gadać. - Podsumowałam dla świętego spokoju i ku mojemu wybawieniu zjawiła się kelnerka z naszymi zamówieniami.

- Wybaczcie. - Mówiła zdyszana. - Mamy braki w pracownikach. Niedługo też chcą iść na urlop, a nikt nie chce się tu przyjąć, a w taką pogodę mamy ruch jak w ulu.

Małe nieporozumienie |Infinite|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz