-Zabiję każdego kto ciebie skrzywdzi.
Jego głos brzmiał tajemniczo oraz z nutą gniewu. Byłam w szoku nie mogłam zrozumieć tych słów.
-D..Damon....-szepnęłam
-Nie pozwolę...
Do pokoju wrócił Max cały w skowronkach. Usiadł na łóżko i zaczął.
-Rodzice się zgodzili.-uśmiechnął się
-Ale na co?
-Jutro rani wyjeżdżamy na wakacje.
-To mordercy mają wakacje?-zapytałam zdziwiona
-Pewnie. Rodzice też niedługo wyjadą ale w góry my natomiast nad morze.
-To fajnie.-pocałowałam go w policzek
-A i jeszcze jedno zabieramy młodszych. I mamy ich pilnować.
-Daj sobie spokój Max. Są już na tyle duzi że zadbają o siebie.-poczochrałam Damonowi włosy
-To ja idę nas spakować.-powiedział Max i wyszedł-Damon...pójdziemy dziś na spacer.
-Mhm....ale nie wiem czy w takim stanie możesz.
-Już jest lepiej ze mną. Chodźmy.
Ruszyłam do pokoju i przebrałam się. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Damon trzymając na smyczy Devi.
-Ładna jest.-wskazał na Devi
-Nadal pamiętam jak ją znalazłam przy jednym z zadań.
Devi na mój widok podbiegła i zaczęła lizać po twarzy i łasić się. Ruszyliśmy w głąb lasu na spacer, panowała między nami cisza. Po chwili ją przełamałam.
-Słuchaj Damon jak to się stało że tak nagle się pojawiliście tutaj.
-To długa historia. Dziś wam mama opowie.
-Mhm.
-Czy w czasie tego wyjazdu grozi nam niebezpieczeństwo?
-Raczej nie. Owszem możemy spotkać ludzi ale po mas jeszcze nie widać, że jesteśmy mordercami.
-To dobrze. Wracamy?
-Tak. Devi wracamy!-krzyknęła do psa
Po chwili Devi przybiegła i szła koło nas wygłupiając się. Bardzo pokochałam ją, nie wiem co by się stało gdybym nie dotrwała do końca testu. Po powrocie Damon poszedł się pakować a ja sprawdziłam co robi Max. Szukałam go długo i znalazłam w kuchni stał jak wryty w beton obok rodziców.
-Co się stało?-zapytałam
-Hope...chodzi o Damona.-powiedział Masky
-Coś nie tak?
-Damon nie jest moim bratem ani dzieckiem moich rodziców.
-Ou...nie wiem co...powiedzieć.-drapałam się nerwowo po rękach
-Wieczorem porozmawiamy jeszcze. Teraz idźcie już.-powiedziała Demonika
Max zaczął płakać, nie wiedziałam jak mam go pocieszyć.
-Max będzie dobrze...upiec ci sernik.
-Nie trzeba...
Chłopak usiadł na kanapie w salonie, ruszyłam w jego ślady i usiadłam obok. Przytuliłam go do siebie i gładziłam po jego czuprynie. Chłopak zmienił pozycję i położył mi głowę na udach patrząc na mnie. Nawet nie czułam bólu na rannej nodze. Mierzwiłam i bawiłam się jego włosami na co on cicho pomrukiwał. Uniósł rękę i zaczesał kosmyk mojej grzywki za ucho. Odsłaniając tym samym moje niebieskie oko.
-Masz śliczne oczy.
-Chyba oko. Dziwnie to wygląda jedno niebieskie drugie pomarańczowe.
-I co z tego. Mi się podobają.
-Ty też masz ładne oczy...niebieskie jak niebo lub ocean w którym można utonąć.
-Mówisz tak jakbyś opisywała artystycznie wiele rzeczy.
-A nie....z resztą nie da się opisać ciebie tak dobrze.
-Co masz na myśli?
-Zbyt idealny by opisać.-szepnęłam i spaliłam buraka
-Heh słodka jesteś gdy się rumienisz.
Podniósł się i delikatnie mnie pocałował. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie lecz nigdy nie można wszystkiego mieć. Do salonu wbiegł Nathan.
-Chodźcie szybko do Slender nas wzywa. I nie pożeraj twarzy mojej kuzynki bo zabije.
-Ejjj spokojnie Nathan gdybym chciał ją pożreć niczym jej tata nerki to bym dawno to z robił.
-Ejjj nie obrażaj go. Chodźmy.W gabinecie Slendera
-'Więc tak dzieci siadajcie i słuchajcie. Wybrałem waszą czwórkę bo jesteście następnym pokoleniem proxych.'
Cała nasz czwórka usiadła.
-No tak jesteśmy i co?-pytał Nathan
-'To że w czasie waszego wyjazdu macie uważać na innych oraz nie za dużo morderstw bo padną podejrzenia i znowu nie będziemy mieli spokoju. A tego przecież nie chcemy.'
-Damy radę szefie.-powiedział Max stając na baczność
Jeśli jakiś czas omawialiśmy jeszcze trasę i inne sprawy. Po jakimś czasie udaliśmy się do pokoi odpocząć. Postanowiłam narysować tę scenkę z mojego snu. Po trzech godzinach było gotowe. Spakowałam jeszcze przybory do rysowania.
CZYTASZ
Moja prawdziwa historia: Ostatnia Nadzieja [Zakończone]
FanfictionMam nadzieję że czytaliście poprzednie dwie, jeśli nie to radzę przeczytać bo nie załapiecie sensu tej historii. Jak Lili poradzi sobie po śmierci jej ukochanego? Czy Toby pomoże załamanej siostrze się otrząsnąć? Czy Lili sprawdzi się w pewnej roli...