7. Słodki wieczór

121 12 2
                                    

- Olisia... – usłyszałam cichy głosik Raffaela

Otworzyłam leniwie oczy.

Chłopak stał po mojej stronie na zewnątrz samochodu i uśmiechał się przyjaźnie

- Już jesteśmy w domu – powiedział wciąż się uśmiechając

W samochodzie nie było już nikogo prócz mnie.

Wysiadłam zaspana, przecierając oczy i poczułam chłodny wiatr. Przebiegł mnie zimny dreszcz i objęłam się ramionami. Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych do rezydencji razem z fioletowookim Raffą.

Zaraz po wejściu do środka, zdjęciu kurtki i butów, zeszłam do kuchni. Musiałam coś zjeść, a przede wszystkim napić się czegoś ciepłego.

Byłam sama w obszernym pomieszczeniu ze stołem na cztery osoby po prawej od schodów. Nie było w nim żadnych okien. Jedne z drzwi po lewej, w pobliżu lodówki stojącej naprzeciw schodów, prowadziły do pokoju rudej Evy. Po prawej od lodówki rozciągały się blaty, na których stały drobne urządzenia AGD, zmywarka pod jednym z nich, a także umywalka i około dwóch blatów wolnych dla przygotowywania posiłków.

Włączyłam radio stojące w rogu pomieszczenia na narożnikowym blacie, między mikrofalą a tosterem. Akurat leciał jakiś taneczny kawałek, którego nazwy nie znałam. Gustowałam raczej w muzyce klasycznej, i tych starszych kawałkach

Nastawiłam w czajniku wodę na herbatę i zaczęłam szukać torebek po różnych szafkach. Potem przystąpiłam do robienia naleśników. Po niedługiej chwili w całej kuchni czuć było słodki aromat jednej z najlepszych przekąsek na świecie. Także chwilę potem usłyszałam kroki na schodach. Lekko zesztywniałam.

- Ktoś, coś tu pichci – zachichotał Gabriell

- Naleśniki! – usłyszałam radosny krzyk dziecka, który o dziwo swoje źródło miał w Davidzie.

Kopara opadła mi do samej podłogi i popatrzyłam zdezorientowana to na Gabriella to na Davida, który jeszcze do niedawna zachowywał się jak zawodowy podrywacz.

- Nie miałaś jeszcze okazji poznać drugiej osobowości Davida. Oto ona, David Ciuciuś. – powiedział czerwonowłosy wskazując na dziecko w seksownym ciele blondyna

Zachichotałam w odpowiedzi i przewróciłam naleśnika znajdującego się na patelni na druga stronę.

- Bez obaw. Starczy dla wszystkich – powiedziałam z uśmiechem

- Też się zgłaszam – usłyszałam w tle głos Ourella, który właśnie zbiegł do nas na dół

- Zapraszamy – zaśmiałam się

- Czy ja też się załapię? – spytał cicho Micheall, który jakimś cudem zmaterializował się bezgłośnie obok mnie

- Oczywiście, że tak – odpowiedziałam, próbując opanować serce, które było bliskie zawału

- Miki, nie strasz tak dziewczyny, bo ucieknie – zachichotał Ourell

- Przepraszam – szepnął cicho szarowłosy

- No co ty. Nic nie szkodzi – zachichotałam i uśmiechnęłam się do Michealla, po czym przewróciłam kolejnego naleśnika

- Yeey! Czuję naleśniki! Naleśniki czuję! – krzyknął Raffa zjeżdżając po poręczy schodów

- Czy ktoś powiedział „naleśniki"? – spytała ruda czupryna wychylając się zza drzwi swojego pokoju.

- Nie przesłyszałaś się – odrzekł Ourell do Evki

Obok mnie na blacie stał talerz z górą naleśników.

Dołożyłam ostatniego i z dumą popatrzyłam na ładny stosik.

- No to gotowe – powiedziałam i przestawiłam naleśniki na stół

- To pałaszujemy, ludziska.

Domownicy zabrali się do jedzenia, a ja w tym czasie zalałam sobie herbatę. Sama zjadłam dwa naleśniki z czekoladą.

Byli tu wszyscy oprócz hrabiego i Olivera. Ten pierwszy zapewne pracował, ten drugi po prostu chyba nie chciał mnie widzieć.

- Ale pychota! – powiedział Ciuciuś zajadając się naleśnikiem z dżemem, choć więcej tej słodkiej mazi było na twarzy niż w ustach.

- Oliver nie wie co traci – pokiwał głową na znak zgody Gabriell

- Zostawiłam mu trochę – odparłam – Byłabym złą siostrą, gdybym tego nie zrobiła

- Jesteś stanowczo za dobra dla niego. Za to jak cię potraktował powinien nieźle oberwać, a nie jeszcze go karmisz – zachichotał Ourell

- Widziałam, że jest czymś przygnębiony. Poza tym nie potrafię się na niego gniewać. – wzruszyłam ramionami

- Tak. Sama widziałam, że coś jest nie tak. – dodała Eva smarując naleśnik czekoladą

- Ale nie zmienia to faktu, że źle zachował się wobec ciebie – utrzymywał Gab

Uśmiechnęłam się pod nosem

...........................................................

Kolejny rozdział do maratonu uzupełniającego rozdziały :D 

Komentarz i gwiazdka jeśli się podobało :D

Next za chwilkę ;) 

Zimny BłękitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz