8. Świadectwa przeszłości

147 13 0
                                    

Po skończonym posiłku, zostałam odpędzona od sprzątania naczyń, całkowicie wypędzona z kuchni, zapewniona, że teraz oni to wszystko ogarną. Miłe z ich strony.

Wcześniej, jeszcze zanim mnie wygonili, przykryłam talerz z naleśnikami Olivera drugim głębszym talerzem i napisałam mu liścik

„ Zrobiłam naleśniki. Te są dla ciebie. Smacznego J"

Podpisałam inicjałem imienia i udałam się potem do pokoju.

Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na parapecie z herbatą w ręku. Patrzyłam na oddalone odrobinę światła miasteczka. W niektórych domach paliły się światła w oknach, w niektórych panowała całkowita ciemność.

Westchnęłam cicho i wstała.

Postawiłam kubek na stoliku i podeszłam do torby, po czym wyciągnęłam z niej piżamę, składającą się z długich, szarych dresowych spodenek i białej bluzki na ramiączkach. Wyszłam do łazienki i po kilkunastu minutach wróciłam ubrana we wspomniany komplet i z kupą mokrych włosów na łbie.

Zgasiłam górne światło i jedynym źródłem światła w tym momencie były lampki przy łóżku.

Przeczesałam włosy dłonią i westchnęłam. Przeciągnęłam się jak kot i zakryłam się kołdrą.

Zgasiłam obie lampki i leżałam w ciemności, której zaklęcie łamało jedynie światło księżyca zza okna. Oświetlał moją twarz, gdy położyłam się na boku i zamknęłam oczy.

Nagle usłyszałam w uszach szum, hałas. Słyszałam krzyki agonii jakiejś dziewczyny, dobiegające z którejś izolatki obok mojej. Poczułam na głowie hełm, który towarzyszył mi kiedyś przez kilka godzin dziennie, bez przerwy wywołując kolejne wizje. Znowu czułam jakbym traciła wszystkie zmysły. Jakby znowu myliła mi się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. I te paski na nadgarstkach i kostkach, które przytwierdzały mnie do stołu lub krzesła, w zależności od zachcianek oprawców. Słyszałam swój własny krzyk, swój własny płacz, a gdy wreszcie wyrwałam się z transu i otworzyłam oczy, widziałam tylko księżyc za oknem, słyszałam głuchą ciszę i czułam miękką poduszkę pod głową i puchową kołdrę przyjemnie otulającą moje ciało.

Podniosłam się z łóżka i spojrzałam na czas na wyświetlaczu telefonu, który leżał obok łóżka na szafce nocnej. Dochodziła północ. Przejechałam dłonią po twarzy i założyłam granatową bluzę, wisząca na krześle, po czym wyszłam z pokoju na palcach, by nikogo nie obudzić.

Z dołu dało się słyszeć telewizor. Mecz, komentatorzy relacjonowali kolejne ruchy zawodników po boisku.

Zeszłam na dół. Minęłam wejście do salonu, gdzie siedział Ourell i David. Kiwnęłam im głową, gdy mnie zauważyli i podążyłam do kuchni. Miałam nadzieję znaleźć tam tabletki nasenne.

Zapaliłam światło i znalazłam butelkę wody. Wyciągnęłam z którejś z szafek słoiczek z tabletkami nasennymi i wyjęłam jedną. Popiłam wodą ze szklanki i kątem oka zauważyłam, że na stole już nie było naleśników dla brata.

Na moim liściku był jednak dopisek.

„Dziękuję. Nie musiałaś, ale dziękuję.

O.

P.S Były przepyszne J"

Uśmiechnęłam się pod nosem i zabrałam liścik ze sobą. Odstawiłam szklankę do zlewu. Wyszłam z kuchni i z powrotem ruszyłam do pokoju. Położyłam liścik przy łóżku, zdjęłam bluzę i położyłam się znów pod kołdrą. Wystarczyło kilka minut i już zaczęłam odpływać w spokojną krainę snów.

Zimny BłękitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz