Noc jest moją ulubioną porą dnia. Jest cicho , nie musimy się bać , że ktoś nas zastrzeli bo ma taki kaprys. Przeważnie nie śpię. Nie lubię spać. To dziwnie brzmi ale tak jest. Za każdym razem kiedy usnę , pojawia się jeden i ten sam koszmar. Widzę moich rodziców martwych a nad nimi stoi Zimowy Żołnierz i śmieje mi się prosto w twarz , zadowolony ze swojego dzieła. Zawsze wtedy krzyczę przez sen budząc przy tym moich przyjaciół. Dlatego też wolę oszczędzić tego sobie i im. Ten czas przeznaczam na przemyślenia. Często zastanawiam się jak wyglądałoby moje życie gdyby nie to wszystko.Czy miałabym chłopaka , narzeczonego albo nawet i męża ? Czy tata nadal miałby obsesje na punkcie motorów ? Co ja bym robiła ? Studiowała , pracowała ? Jednak tej nocy nie to zaprzątało mi głowę. Oczy Zimowego Żołnierza. Ich widoku nigdy nie zapomnę. Są piękne ale puste. Jakby umknęła z niego jego własna dusza a ktoś wsadził inną. Moje rozmyślanie przerwał dźwięk otwieranego zamka. Szybko zamknęłam oczy. Udawałam , że śpię. Po chwili ktoś wszedł do naszej sypialni.
-To już ostatni pokój.-poznałaś po głosie jednego ze strażników. Miał chyba na imię John. -Znajduje się tu piątka uczniów. W wieku od 23 do 9 lat. Co o nich sądzisz Zimowy Żołnierzu ?
Zimowy Żołnierz. Boże za jakie grzech ty mnie tak karzesz.
-Ta dziewczynka jest za młoda. Ta dwójka zakochańców też się nie nadaje.-zdziwiło mnie to , że Zimowy mówił z akcentem typowo amerykańskim. Myślałam , że był Rosjaninem.
-A ten ?-strażnik najprawdopodobniej wskazał na Eda.
-Słyszałem o nim. Błaznów nie potrzebuję.
-Została jeszcze ona.-o nie , nie , nie. Odczepcie się ode mnie.
John odebrał milczenie Żołnierze jako pozwolenie na kontynuowanie wypowiedzi.
-To Jolene Summers. 21 lat. Trafiła tu 5 lat temu. Nie sprawia żadnych kłopotów. Ma dobrą odporność i wytrzymałość fizyczną.
-Ciekawe. Możesz poinformować Cravea , że skończyłem obchód.
-Oczywiście. A pan nie idzie ?
-Za chwilę.Idź już.-John wyszedł. Starałam się oddychać miarowo.Jednak nie było to proste w jego obecności. Nagle poczułam metal na moim policzku. Coś metalowego mnie po nim głaskało.
-Wiem , że nie śpisz.-i cały misterny plan poszedł się turlać.-Boisz się. Jesteś cała spięta.
Nie , Jolene. Nie otwieraj oczu. Nie otwieraj oczu.
-Wyładniałaś. Kiedy cię ostatnio widziałem, byłaś przestraszoną nastolatką. Tak pamiętam. Musisz wiedzieć , że ja pamiętam wszystko i wszystkich.
Z całej siły próbowałam zapanować nad łzami , które zbierały się w moich oczach. Na próżno.
-Shh. Nie płacz.-otarł moją łzę.- Nie skrzywdzę cię. Do zobaczenia.
Wyszedł. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej. Przeczesałam włosy dłońmi.
Co to było ?
Bałam się. Jak na nasze "pierwsze spotkanie po latach" był bardzo zuchwały. Nie wiem co siedzi w jego głowie i właśnie tego się obawiam.
Boję się , że pewnej nocy Zimowy Żołnierz zrobi coś strasznego.
I tak oto mamy następny rozdział. Osobiście nie uważam go za nie zbyt udany.
Zostawiam go wam do ocenienia.
Do następnego <3
CZYTASZ
Nie Bój Się, Kochaj
FanficJo jako 16 letnia dziewczyna została porwana i przeniesiona do "szkoły Hydry". Porywaczem był Zimowy Żołnierz. Po tym zniknął. Minęło 5 lat. Jo po stanięciu w obronie przyjaciółki , została zauważona przez dyrektora. Dostała osobistego trenera. "Na...