Crystal, po jakichś trzech godzinach ciągłego przebijania się przez las, była zupełnie wyczerpana. Na dodatek, nigdzie nie było widać ów grodu, do którego zmierzali. Conrad, co jakiś czas zerkający na kompas wygrzebany z przepastnego plecaka, nie tracił jednak wiary w to, że idą w dobrym kierunku. Mimo to, znajdował sobie coraz to bardziej idiotyczne powody do gderania - oczywiście wszystkie dotyczące partnerki. A to Crystal wpadła na drzewo, a to się przewróciła, a to ubrudziła mu bluzę... Dziewczyna zaczynała zastanawiać się, czy może przypadkiem nie ma w plecaku czegoś, czym można by mu zatkać usta, albo chociaż czegoś do uszu, żeby nie musiała słuchać tego ciągłego marudzenia.
Już, już miała zdjąć plecak i się za czymś takim rozejrzeć, kiedy Conrad nagle zamilkł, jak gdyby zupełnie zapomniał, co tym razem Crystal robiła nie tak, jak powinna.
Chłopak utkwił wzrok w czymś przed nimi. Dziewczyna również tam spojrzała, a to, co zobaczyła, spowodowało, że upuściła plecak.
Przed nimi, na szerokim wzniesieniu, znajdował się wysoki na parę metrów, kamienny mur - taki, jak kiedyś, dawno temu, budowano wokół osad. Do bramy prowadziła wydeptana ścieżka, a ona sama zagrodzona była wielką kratą zamkniętą na potężną kłódkę.
Nie to jednak tak przeraziło Crystal.
Przed ów wielkim murem, na polanie, dało się zauważyć kilka postaci. Wszystkie o szarozielonej skórze i małych, szparkowych oczach. Jeden ze stworów na szyi miał zawieszony duży, złoty klucz, a w potężnej łapie trzymał pałkę, którą raz po raz uderzał po plecach któregoś z pozostałych. Dopiero po chwili uważnego przypatrywania się, Crystal dojrzała, że oprócz tego jednego, wszystkie pozostałe osobniki jedną nogę miały przykutą grubym, żelaznym łańcuchem do metalowej obręczy, która znajdowała się w drugiej łapie gościa z pałką.
- Trolle. - szepnął Conrad.
- Wielkie, potężne trolle, które mają swoich trollowych niewolników. - dodała szeptem Crystal, z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
- Co robimy? - zapytała po chwili obserwacji.
- Ten największy ma klucz, zapewne do bramy. - zastanowił się Conrad, przyczajając się za jakimś krzakiem. - Ale w środku jest pewnie jeszcze więcej trolli. Może ich ominiemy?
- Nie zjedz ziemi. - szepnęła Crystal. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony. - To mogło odnosić się do walki. Zjedzenie ziemi oznacza przegraną.
Conrad zastanowił się. Crystal podejrzewała, że wymyśla powód, dla którego jej teoria jest do bani, ale myliła się.
- Wątpię w nasze szanse pokonania trolli, ale chyba masz rację. Ominiemy tych tutaj i spróbujemy wejść do środka.
Crystal bezgłośnie przytaknęła.
***
I jak wrażenia?
Wy też, podobnie jak Conrad, wątpicie w szanse Wybranych na pokonanie trolli? A może nie trzeba będzie walczyć?
Dajcie znać w komentarzu!
Pozdrawiam,
ZuMa
CZYTASZ
Kwiat Siedmiu Oceanów
FantasíaMiłość, zdrada, poświęcenie, niebezpieczeństwo. **Świat ma jedno, potężne serce, bez którego nie ma szansy istnieć. Dryfujący po oceanie, niepozorny kwiat lotosu, którego korzenie sięgają najgorętszych stref Ziemi, a pędy, oplatające planetę, utrzym...