Rozdział 15

296 22 7
                                    

Przewracałam się z boku na bok tej nocy. Szczerze mogę powiedzieć,że stresuje się bardziej niż przed jakąkolwiek sesją na studiach. A szczególnie,gdy jedną mam niedługo. Brawo,zapomniałam.
Z powodu bezsenności wstałam po cichu z łóżka. Tak,żeby nie obudzić śpiącego Justina. Wyszłam z pokoju i sprawdziłam czy mój tata śpi. Bingo,Sel. Teraz spokojnie mogłam przejrzeć gabinet mojego taty.
Zapaliłam w jego pokoju do pracy małą lampke i otworzyłam szuflade. Tak jak w rodzinnym domu miał pistolet. Zastanawia mnie czy ma na niego licencję. Nie po to tu przyszłam. Otworzyłam drugą szuflade i obejrzałam kilka kartek. Na samym dole znajdowała się czarna teczka z niewyraźnym napisem. Otworzyłam ją. W środku były wszystkie dane śpiącego w moim łóżku chłopaka.
Czy ktoś mi to może wytłumaczyć do jasnej cholery?
Zakodowałam w głowie niczym robot miejsce spotkań ojca i Justina. Postanowiłam,że wezmę od ojca trochę pieniędzy i kupię pistolet, a następnie się tam pojawie. Następne spotkanie jest jutro i to pod wieczór. Wcisne kit ojcu i brunetowi,że idę się uczyć na sesje.
Czasem potrafisz myśleć,Gomez.
Wszystko to zaspokoiło moją ciekawość i mogłam iść spać. Sen przyszedł łatwiej niż za pierwszym razem.
Z rana zachowywałam się normalnie. Wstałam,umyłam się i zjadłam śniadanie. Zahaczyłam też o mojego ojca z którym się przywitałam. Wyciągnęłam od niego dość dużo pieniędzy,ale co się dziwić. Jest ważną osobą,a takie zarabiają dużo.
Powiedziałam Justinowi,że idę na małe zakupy i wyszłam z domu. Potrafił zorganizować sobie czas,w końcu to duży chłopiec.
Wsiadłam do zamówionej wcześniej taxówki,która się spóźniła. Witamy w Nowym Jorku. Poprosiłam kierowcę,żeby zawiózł mnie na ulice przed sklepem z bronią. Założyłam na głowę czarny kaptur i weszłam do środka. Pusto. W tle leciała jakaś muzyczka, a po ścianach wisiały bronie. Rozejrzałam się dokładnie,ale zdecydowałam się na klasyczną broń.
Podeszłam do blatu i nacisnęłam palcem na dzwonek. Wysoki i umięśniony mężczyzna od razu zawitał przy kasie. Spokojnie powiedziałam mu,którą broń chce,a ten mi ją podał. Wzięłam do tego kilka naboi,bez których ani rusz.
-A po co takiej małej laluni pistolet? - zaśmiał się i zaczął wciskiwać jakieś magiczne dla mnie rzeczy w kasie.
-Dla obrony. - wzruszyłam ramionami. Było to kłamstwo,ale nie do końca. Mieszkam w nyc a tu może wydarzyć się wszystko. Zapłaciłam za wszystko i pistolet schowałam w spodnie. Naboje wylądowały w kieszeni.
Wychodząc ze sklepu,złapałam za telefon i włączyłam google maps. Wpisałam lokalizacje w którym ma się spotkać Justin z moim ojcem i na odwrót. Ku mojemu zdziwieniu było to blisko,więc ruszyłam z buta starając się nie wzbudzić podejrzeń.
Do rozpoczęcia spotkania zostało jakieś 5minut. Weszłam na dach pobliskiego domu i schowałam się za kominem. Naładowałam pistolet,starając się uspokoić. Nie wiedziałam co może się zdarzyć.
Na plac przyjechały dwa czarne samochody w tym samym czasie. Z jednego wyszedł mój tata,zaś z drugiego dobrze znany mi brunet. Przysłuchiwałam się ich rozmowie. W skrócie mówiąc pieniądze,gang,dziwki a na końcu ja.
Zaraz,co. Ja?
Nim zdążyłam cokolwiek sobie poukładać w głowie,mój ojciec wycelował broń do Justina. Wstałam i stanęłam bliżej. Tym razem to ja wycelowałam. W mojego tate. Nie.mogłam pozwolić by komukolwiek stała się krzywda. Nawet jeśli byłoby na odwrót. Obroniłabym reprezentanta rodziny Gomez.
-Puść tą broń. - warknęłam. Nie byłam pewna czy to zrobi,a na pewno nie chciałam celować w rodzinę.
Postać stojąca z pistoletem,odwróciła głowę w moją stronę. Trochę mu zajęło zanim się przyjrzał.
-Selena,nie bądź głupia i odstaw ten pistolet - mruknął. Wyczułam zwątpienie w jego głosie.
Musiałam pokazać,że mam cycki. Wycelowałam w asfalt obok mężczyzny, a później w jego. Puściłam mu oczko.
-Widzisz sukinsynie do czego doprowadziłeś? - warknął przez zaciśnięte zęby. - moja córka do mnie celuje,to Twoja wina - jego palec wylądował na spuście. Zaczął powoli naciskać na niego siłą. Pomodliłam się w duszy i wycelowałam wprost w ciało ojca.

---------------
Złapała mnie wena strasznie. Mam nadzieję,że nie przynudziłam i zapraszam do dania swojej opinii na temat rozdziału w komentarzu.
Może małe wyzwanie dla was? 15 gwiazdek i 5 komentarzy?
Damy radę,wierzę w Was i powodzenia!

Obsesja [Jelena fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz