Alice obudziła się specjalnie o 6, żeby wyszykować się na 13 na zlot i zrobić wrażenie na swoim chłopaku. W tym samym czasie Brad nadal spał w łóżku, nie planując żadnego wstawania o tej porze.
Kiedy nasza kobieta wybrała już ubrania (co trochę zajęło, no bo to przecież kobieta!), wzięła prysznic, ubrała się (zmieniając ubrania jeszcze 3 razy, bo nie wiedziała która bluzka MCR lepiej pasowała do czarnych jeansów i bordowych wysokich tampek) i zeszła na dół, Bradley nie zmienił swojej pozycji nawet o milimetr.
Po zjedzonym śniadaniu Al zerknęła na zegarek i stwierdziła, że ma jeszcze 6 godzin do zlotu, więc udała się do swojego pokoju, włożyła słuchawki do swych uszu i wczuła się w muzykę. I teraz nie uwierzycie, ale Simpson przewrócił się na drugi bok! Kto nad nim nadąży?!
Około dwóch godzin później Edward przypomniała sobie o świecie realnym i wyjmując jedną słuchawkę z ucha, odpaliła laptop i zaczęła przeglądać głupie strony w internecie.
Nasz główny bohater (nareszcie!) obudził się, biorą do rąk telefon. 10:00. Powoli wstał z łóżka, wziął pierwszą lepszą parę jeansów, koszulkę i udał się do łazienki na prysznic. To trochę go rozbudziło, więc z uśmiechem na ustach zszedł do kuchni i przygotował sobie śniadanie, idąc z nim do pokoju.
Żadne z nich do siebie nie napisało, aż do czasu kiedy zostały godziny do spotkania.
BraD: Czy moja dziewczyna jest gotowa do spotkania ze swoim chłopakiem?
PrincessAlice: Oczywiście.
PrincessAlice: A czy mój chłopak jest gotowy do spotkania ze swoją dziewczyną?
BraD: Jak jeszcze nigdy.
Oczywiście kłamali, bo oboje byli zestresowani.
Cały zlot odbywał się w Liverpool'u, mieście Alice, więc ona mogła jeszcze spokojnie posiedzieć i uspokoić się w domu, kiedy jej mężczyzna aktualnie przebywał w samochodzie, prowadząc go i starając się skupić odpowiednio na drodze.
Oboje przybyli na miejsce o 12:30. I oboje w dalszym ciągu byli spięci. Po niedługim czasie Bard wypatrzył Edward, ale postanowił jeszcze nie podchodzić. Za to wyjął telefon i postanowił do niej napisać.
BarD: Widzę Cię.
Alice szybko odczytała wiadomość, rozglądając się w wszystkie możliwe strony. W tym czasie Simpson powoli do niej podszedł i chwytając ją od tyłu w talii podniósł dziewczynę (chociaż byli prawie tego samego wzrostu) i przytulił do siebie. Dziewczyna pisnęła z ni to radości ni to zaskoczenia, a kiedy ciemnooki postawił ją, przytuliła się do niego z małym uśmiechem na ustach.
- Witaj, moja dziewczyno - z pełną powagą (chociaż bardzo udawaną) zwrócił się do swojej dziewczyny.
- Witaj, mój chłopaku - tym samym odpowiedziała dla swojego chłopaka.
Oboje wpatrywali się w swoje oczy, a ich głowy powoli zbliżały się do siebie. Kiedy ich usta dzieliły milimetry, ludzie zaczęli przechodzić, bo zlot się oficjalnie zaczął. Szybko się od siebie odsunęli, po czym Brad nachylił się do jej ucha.
- Wyglądasz ślicznie - szepnął, ukazując swoje bielutkie zęby w uśmiechu.
Na policzkach Al zawitały rumieńce, która dla Simpsona wydały się słodkie. Idąc za ludźmi w pewnym momencie Alice poczuła ciepło na dłoni. Te ciepło dawała dłoń Brada, która trzymała jej. Spojrzała na jego twarz, ale udawał, że on nic nie zrobił i nic się nie dzieje. Edward zarumieniła się mocniej, ściskając delikatnie jego dłoń.
- - - - - -
Około godziny 21:30 nasza para siedziała u Alice w domu na kanapie, oglądając jakieś głupie filmy.
Kiedy cały zlot się zakończył, a Brad chciał wracać do domu, dziewczyna zaproponowała mu, że może on przenocować te jedną noc u niej (tym bardziej, że jej rodzice aktualnie nie przebywają w domu). Przyjechali jego samochodem i pierwszą rzeczą po przyjściu, były oczywiście filmy. Ułożyli się wygodnie na kanapie (czyli Alice położyła się na Simpsonie, a ona powiedział, że mu to nie przeszkadza).
Edward usłyszawszy, że ich popcorn jest gotowy, wstała i udała się do kuchni, a nasz kochany loczek za nią. Kiedy wyjmowała ich jedzenie, Bradley podszedł do niej i jak za pierwszym razem, objął ją w talii i podniósł, na co Al pisnęła radośnie. Stając na ziemi, odwróciła się twarzą do swojego chłopaka, patrząc w jego czekoladowe oczy. Ich twarze przybliżały się do siebie powoli, a usta dzieliły milimetry.
Brad złożył delikatny pocałunek na ustach Alice, a ona kładąc dłoń na jego policzku, przedłużyła go. Nie był to brutalny pocałunek, o jakim myślała, że będzie. Był delikatny, o jakim marzyła.
Z sekundy na sekundę pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne i pełne pożądania. Jednak nikomu to nie przeszkadzało. Pocałunki z kuchni, przeniosły się na schody, a te do pokoju Alice, który już po chwili został zamknięty.
* * *
Bardzo was błagam o komentarze, czy wam się to jakkolwiek podobało ;------;
I spokojnie - następny rozdział będzie już zboczony, ale nie chciałam go tak szybko pisać, więc jest to :<
CZYTASZ
Call Me Bra || B.S. [zakończone]
FanfictionBraD: Hej, jestem Brad, ale nazywaj mnie Bra, bo moje D jest u ciebie 8)) Co się stanie, jeśli spokojna i sarkastyczna Alice spotka rozrywkowego i zboczonego Bradleya? (Zdjęcie pochodzi z Tumblr, ja je jedynie przerobiłem.)