Shai
O 15.00 ktoś puka do naszego pokoju hotelowego. Domyślam się, że to Violetta. Ja siedzę na kanapie a Zoe idzie otworzyć. Pokój jest bardzo duży, ładny i elegancki. Po lewej stronie od wejścia znajduję się łazienka z dwoma zlewami, wielkim prysznicem i sedesem. Na wprost wejścia jest ogromny pokój, z oknem zajmującym całą ścianę, z widokiem na centrum Londynu. Po lewej stronie na lekkim podwyższeniu stoi wielkie łóżko, pewnie będziemy spać na nim we trzy. Po prawej stronie znajduję się narożna kanapa ze stolikiem, nad którą wisi telewizor. Na przeciwko okna we wnęce stoi duża biała szafa. Przed chwilą powiesiłam w niej suknię, aby się nie gniotła.
-Cześć skarbie- wita się ze mną Violetta
Wstaję z kanapy i podchodzę do niej po czym ją obejmuję.
-Witaj!- mówię
-Dobra dziewczyny, plan jest taki, wszystko zaczyna się o 20.00, z pokoju się nie ruszamy, wszystko jest ustawione tak, że będą nam przynosić potrzebne rzeczy- mówi Zoe ruszając brwiami- I mam dla ciebie małą niespodziankę!
-Striptizer nie jest niespodzianką- mówię- Powiedz, że to nie będzie striptizer!
-Nic ci już nie mówię
-Mmmm- Violetta rusza brwiami
-Dziewczyny!- krzyczę śmiejąc się
Siadamy na kanapie i zaczynamy gadać. Violetta jest trochę zmęczona, ale jakoś się trzyma. Opowiada nam o ostatnich podróżach z Anselem. Zazdroszczę, my z Theo też mieliśmy gdzieś polecieć, ale zaszłam w ciążę, urodziła się Mia, potem praca, jednym słowem nie mieliśmy na to czasu.
Te pięć godzin mija nie ubłagalnie szybko. Boję się tego co wykombinowała Zoe. Jestem ubrana w krótką jasno różową sukienkę z lekkim tiulem. Oczywiście namówiła mnie na jej założenie Zoe! Sama ubrała się w małą czarną, natomiast Violetta nałożyła białą delikatną kieckę na ramiączkach. Coraz mniej mi się to podoba. Dziewczyny włączają muzykę dość głośno Nagle ktoś puka do pokoju. Zoe idzie otworzyć drzwi. Do środka wchodzi facet z wózkiem, na którym jest tort, chipsy, babeczki, szampan i cztery kieliszki. Cztery? Przecież nas jest trzy. Dobra, spokój! Mówię sobie w myślach, od tego jest ten wieczór, żeby się wyszaleć. Zoe przestawia jedzenie na stolik i oddaje wózek facetowi, który zaraz wychodzi zamykając za sobą drzwi. Violetta zerka na zegarek.
-Nasza niespodzianka się spóźnia- mówi
-Spokojnie, zaraz powinna przyjść- uspokaja ją Zoe
Ktoś znów puka do drzwi. Rzucam się do biegu i jako pierwsza docieram do drzwi i je otwieram. Wytrzeszczam oczy na widok osoby, która tam stoi. Spodziewałam się czego innego, ale to jest o niebo lepsze.
-Cześć kochanie! Spodziewałaś się umięśnionego, seksownego gościa, a tu tylko ja?
-Nie! Znaczy tak, ale bardzo się cieszę, że to ty, naprawdę Maggie
-To dobrze
-Wejdź, proszę!
Dziewczyna wchodzi, a ja zamykam za nią drzwi.
-No to co podoba się niespodzianka?- pyta Zoe
-Taaak! Sto razy lepsza od striptizerów
Zoe z Violettą zaczynają chrząkać, a Maggie się śmieje. Czyli tylko na tym się nie skończy. Trudno. Nalewamy sobie szampana i zaczynamy pić. Trochę się rozluźniam.
Po godzinie już jest mi wszystko jedno, niech się dzieję co chce, obym tylko dożyła do jutra. Szampan się skończył, więc Zoe wyciągnęłam swój zapas alkoholu. Powoli robi mi się gorąco. Dopijam wino z kieliszka i idę tańczyć do dziewczyn. Kiedy jedna piosenka się kończy wskakuję z Zoe na łóżko i zaczynamy po nim skakać i śmiać się jak głupie.
-Shai misiu! Proszę to dla ciebie- Maggie podaje mi szklankę z jakimś alkoholem
Bez zastanowienia biorę ją od niej, i zaczynam pić jej zawartość. Nie wiem co to, ale bardzo dobre.
Po następnej godzinie już w ogóle się nie kontroluję, czuje jakby ktoś inny kierował moim ciałem. Słyszę, że ktoś puka do drzwi. Tym razem idzie otworzyć je Violetta.
-O dzień dobry, nie przepraszam- słyszę jak plącze jej się już język- Dobry wieczór! Zapraszam panów!
Panów? Będzie ciekawie. Siadam na łóżku i widzę jak dziewczyna prowadzi do nas dwóch umięśnionych facetów ubranych w zwykłe bluzki na ramiączkach i obcisłe spodnie.
-To jest nasza ofiara- Zoe wskazuje na mnie- Jutro wychodzi za mąż, więc sami rozumiecie
-Rozumiemy
-A co panowie chcecie robić?- pytam
-Tańczyć, to góra, nic więcej
-No i dobrze- stwierdzam- No to dobrze, tańczcie!
Razem z dziewczynami zaczynamy się śmiać. Wszystkie siadają obok mnie i razem podziwiamy ciałka tańczących i rozbierających się przy tym panów.
-Wcale nie mają lepszych klat od Theo- stwierdzam niestety na głos
-To na pewno- mówi Maggie
Kiedy panowie kończą tańczyć, zapraszają nas na środek. Jako pierwsza podrywa się oczywiście Zoe.
-No idziecie?- macha do nas zachęcająco ręką
-Ja idę- mówi Maggie
-Ja sobie tu posiedzę, jest mi wygodnie- mówię i lecę do tyłu, leżę teraz na plecach, a z łóżka zwisają mi tylko nogi
-Nie noc chodź- Violetta ciągnie mnie za rękę
-Nieee!
-Chodź marudo!
W końcu jej ulegam. Tańczymy wszyscy w szóstkę na środku pokoju. Panowie mają na sobie tylko jakieś męskie stringi. Zoe ociera się o nich, a mi robi się chwilowo niedobrze. Zaczynam się nagle śmiać. Czuję się cudownie. Jeden z nich niepodziewanie podnosi mnie na ręce i zaczyna się ze mną kręcić, po czym sadza mnie na swoim barku. Wybucham jeszcze większym śmiechem. Myślałam, że będzie gorzej, a tym czasem naprawdę dobrze się bawię.
Perspektywa Theo wieczorkiem :D
CDN.
CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanfictionTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.