Noc... Ciemność... Felga nie śpi... Do okien starego domu dobija się przenikliwy wiatr...
Nagle Felga słyszy oddech za swoimi plecami. Wyczuwa obecność jakiegoś stworzenia w pokoju i dochodzi do wniosku, że to coś nie ma dobrych zamiarów... Serce podchodzi jej do gardła, kiedy czuje dotyk szponów potwora. Odwróciła się i krzyczy w przestrachu.Zobaczyła kreaturę przypominającą półmetrowego ziemniaka, o dwucalowych kłach gotowych do ataku...
Potwór już szykował się do skoku, ale przez otwarte okno wpadł kudłaty pyrek w mundurku i odrzucił bulwiaste stworzenie. Wybawiciel szarpał ziemniora tak długo, aż posypała się skrobia...Napastnik padł, więc Felga czym prędzej zaczęła zbierać skrobię z podłogi. Kudłacz przedstawił się:
-Nazywam się Kołpak. Jestem ziemniakołakiem. Ten tutaj, co leży, to pyrpir. Był bardzo agresywny. Mógł cię rozszarpać na strzępy. Zobaczymy się jutro.
Feldzia wróciła spać spokojnie, więc ziemniakołak sobie poszedł. Tym razem nie nękało jej nic oprócz myśli:
"Kim on był? Dlaczego to się wydarzyło..?"
Musiała odpocząć, jutro czekał ją kolejny dzień w szkole.
CZYTASZ
Krwiożercze Ziemniaki
RomanceMrożąca krew w żyłach historia romantyczna, trzymająca w napięciu do samego końca.