Prolog

8K 557 146
                                    

Młody król usiadł w miękkim, skórzanym fotelu i napawał się ciszą, wypełniającą biuro jego zmarłego ojca. Wszystkie przedmioty w tym pomieszczeniu były na swoim miejscu, dzięki czemu mógł odetchnąć z ulgą. Nienawidził bałaganiarstwa starego króla, które objawiało się przede wszystkim w miejscu jego pracy. Przez wiele lat nikt nie wchodził do tej niezbyt dużej przestrzeni, wypełnionej po brzegi książkami, dokumentami, zapachem drewna oraz nikłą zatęchłą już wonią starego głupca. 

Vincent odchylił się lekko, chcąc spojrzeć na portret, wiszący na ścianie i od razu tego pożałował. Na widok twarzy tego potwora, zebrała się w nim furia, którą musiał tłumić przez wiele lat, spędzonych z tym więzieniu, którym inni nazywali też zamkiem. 

Nie miał kontroli nad swoim ciałem, kiedy jego ręka sięgnęła starą i drogą porcelanową figurkę wilka i cisnął nią w obraz z taką siłą, że jego kawałki rozsypały się w drobny mak na wypastowanej, drewnianej podłodze. 

Obraz pozostał nieuszkodzony, jakby drwił z jego nienawiści. Elias nawet po śmierci potrafił wybić Vincenta z jego cennej równowagi, jak nikt inny. 

Król wziął głęboki wdech, żałując swojego gestu. Całe sprzątanie poszło na marne, tak jak jego ciężko zapracowane poczucie kontroli nad własnymi emocjami. 

Kończył się czas. Czuł działanie obezwładniającej siły, która próbowała rozerwać jego wnętrzności na strzępy i ciemność, która sukcesywnie pochłaniała kolejne obszary jego umysłu. 

Wiedział, że jeśli nie znajdzie czegoś, co zatrzyma ten przerażający i szybki szybki proces, stanie się potworem. 

Nawet gorszym od jego zmarłego ojca. 

Full Moon: The KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz