Roxy powoli szła korytarzem w kierunku sali gimnastycznej. Wciąż nie mogła uwierzyć, że jej własna matka zrzuciła ją wczoraj ze schodów.
Z każdym dniem ciało dziewczyny było coraz bardziej posiniaczone i obolałe. Do tego zkręciła kostkę przez wczorajszy „wypadek" i musiała zakrywać nogi czarnymi rajstopami. Każdy krok sprawiał jej ból, ale skutecznie go maskowała.
Zabić się czy zabić się?Powoli otworzyła drzwi i weszła do środka, gdzie trenowała męska drużyna koszykówki. Dziewczyna westchnęła cicho i przybrała swój sztuczny uśmiech.
- Akashi-kun mam dla ciebie papiery! - krzyknęła, idąc w stronę czerwonowłosego.
- Jakie papiery?
- Dyrektor kazał nam podpisać je abyśmy stali się oficjalnie przewodniczącymi szkoły - podała chłopakowi spis karteczek.
- Rozumiem - odebrał od dziewczyny papiery.
Roxy znudzona zajęła się wpatrywaniem w grę drugiego oraz pierwszego składu. Musiała przyznać, że są nawet nieźli jak na bandę małp biegających za bananem (ale porównanie XD dop.aut.) Wyglądali jakby naprawdę kochali ten sport.
- Roxy-chan - krzyknął Reo, machając do dziewczyny - Podasz mi piłkę?
Dopiero teraz różowowłosa zauważyła, że obok jej prawej nogi leży piłka. Dziewczyna poniosła ją i zgrabnym ruchem podała do czarnowłosego. Ten tylko podziękował i pobiegł do reszty.
Roxy było trochę smutno. Też chciała zagrać, ale zkręcona kostka jej to skutecznie uniemożliwiała.
Powtórze pytanie zabić się czy zabić się?Ostatecznie dziewczyna nie wytrzymała i podeszła do jednego z pierwszaków. Roxy zaczeła mu tłumaczyć jak poprawnie wykonać rzut za 3 punkty.
- Zrozumiałeś Okumura-kun? - zapytała.
- Mniej więcej - chłopak podrapał się zawstydzony po karku.
- Patrz pokaże ci - uśmiechneła się szczerze.
Dziewczyna skoczyła i wykonała rzut. Piłka leciała pod odpowiednim kątem i bez problemu trafiła do kosza. Roxy z gracją opadła na podłogę, a jej usta wykrzywiły się w grymasie spowodowanym bólem kostki.
- Widzisz to nie takie trudne Okumura-kun.
- Dziękuje Nanase-senpai! - uśmiechnął się szeroko chłopak i od razu zaczął ćwiczyć.
Roxy była z siebie dumna gdy widziała jak pierwszak trafiał do kosza. Teraz rozumiała jakie to wspaniałe uczucie być trenerem.
- Nanase! - krzyknął Akashi - Chodź ze mną na chwilę!
Dziewczyna od niechcenia ruszyła za czerwonowłosym. Nie wiedziała po co ją wołał, ale miała co do tego złe przeczucia.
- Gdzie mnie prowadzisz? - zapytała poirytowana. Ból kostki dawał o sobie znać, a ten dureń ciągnął ją nie wiadomo gdzie!
- Do pielęgniarki - odparł łaskawie.
- Po co do Piguły!?
- Muszę wypełnić do końca papiery.
- A po jakiego czorta idę razem z tobą!? - bulwersowała się różowowłosa.
- Masz problem z nogą - odparł spokojnie.
- Taaak, a ty z mózgiem! - posłała mu złośliwy uśmieszek.
- Zaczynasz mnie denerwować Nanase. (←kropka wpierdolka dół.aut.)- warknął poirytowany.
- To ja wracam do domu. Nic tu po mnie.
Nim Roxy się spostrzegła czerwonowłosy podszedł do niej i podniósł jak księżniczkę.
- Cooo tyyy r-robisz!? - powiedziała lekko się rumieniąc.
- Nie widać! Pomagam osobie niepełnosprawnej umysłowo! - uśmiechnął się złośliwie.
- Puszczaj mnie Pomidorze! - krzyczała dziewczyna, miotając się na wszystkie strony.
- Przestań się wyrywać! - rozkazał tym swoim królewskim głosem.
Roxy przez resztę drogi się nie odzywała ani nie wykonywała gwałtownych ruchów. Czy to nie dziwne, że nikt ich nie usłyszał?
Gdy dotarli do gabinetu pielęgniarki Akashi odstawił dziewczynę na kozetkę (to jest to łózkopodobne coś dop.aut.) Oczywiście Piguła jak to Piguła piła sobie herbatę z kucharkami zamiast siedzieć na dupie i czekać, aż jakiś biedny uczeń zgłosi się po pomoc.
- Zdejmij rajstopy to opatrzę twoją nogę.
- Nie ma mowy!
- A co wolisz abym ja to zrobił (͡° ͜ʖ ͡°) - czerwonowłosy znalazł się niebezpiecznie blisko twarzy Roxy, która przybrała buraczany odcień.
- Okej, okej zdejmę je sama - wybełkotała dziewczyna i popchnęła lekko chłopaka aby nie naruszał jej przestrzeni osobistej.
Różowowłosa zdjęła rajtki i schowała za siebie tak aby nikt nie widział. Popatrzyła na obolałą kostkę, a widok spuchniętej i sinej nogi sprawił, że zbladła.
- Jak ty to zrobiłaś? - zapytał Akashi i zabrał się za szukanie odpowiednich leków.
- Spadłam ze schodów - była to prawda, ale powinna była dodać matka zepchnęła mnie ze schodów, bo cały czas wchodzisz mi w drogę!
- Takie bajeczki to wciskaj sobie dzieciom. Ponownie pytam, co ci się stało?
- No prawdę mówię SPADŁAM ZE SCHODÓW!!! - krzyknęła.
- I tak dobrze wiem, że to kłamstwo - odparł spokojnie, zajęty opatrywaniem kostki dziewczyny.
- Wiesz w co chcesz! Ja powiedziałam prawdę!
- Skończyłem - odsunął się od różowowłosej i zaczął ukłać wszystko na miejsce - Wiesz, że muszę powiadomić dyrektora, prawda?
- Cichaj! Warzywa, a szczególnie Pomidory głosu nie mają! - krzyknęła.
- Jesteś naprawdę wkurzająca Roxy!
- Chyba nie pozwoliłam ci mówić do siebie po imieniu!? - uniosła jedną brew do góry w geście zdziwienia.
- Ja nie potrzebuje twojego pozwolenia - powiedział z tym swoim kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
- Taaak, co najwyżej skierowania do poradni psychologicznej. - odgryzła się.
Chłopak zgromił ją wzrokiem, ale po chwili opanował się i na jego twarzy zagościł wredny uśmieszek. Absolut ma plan!
- Chyba nie zdajesz sobie sprawy, że jesteśmy sami w gabinecie pielęgniarki, a ty jesteś kontuzjowana - czerwonowłosy zaczął się niebezpiecznie zbliżać do dziewczyny - Nie boisz się, że coś ci zrobię?
- N-Nie - odpowiedziała Roxy, a na jej twarz wkradł się niechciany rumieniec.
- Na pewno?
- Tak! I weź zejdź ze mnie! Ciężki jesteś! - krzyknęła.
- Jesteś taka naiwna - chłopak wycofał się na bezpieczną odległość i wyszedł.
- Co to miało być KU*WA!!! - dało się słychać krzyk Roxy.
~**~
Hejka kochani!
Tak o to prezentuje się nowy rozdział :3
Liczę, że wam się spodbał ;)Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia w następnych rozdziałach ^^
CZYTASZ
Diablica - Akashi x OC » zakończone
FanficRoxy Nanase jest córką bogatej bizneswomen. Matka wymaga od niej wiele. Musi być najlepsza! Aby w jej dwudzieste urodziny przejąć rodzinną firmę. Niestety w jej szkole napotyka na godnego siebie rywala - Akashi'ego Seijurō. Dziewczyna przed całym św...