Prolog.

805 58 13
                                    

Otworzyłam oczy, usłyszawszy najbardziej znienawidziany dźwięk świata, a mianowicie - dzwoniący budzik. Przetarłam oczy i zamrugałam kilka razy, aby obraz się wyostrzył. Zdjęłam z siebie kołdrę i wstałam z łóżka, po czym otworzyłam okno, przez które wleciało świeże powietrze.

Udałam się do łazienki i zdjęłam z siebie pidżamę, weszłam do kabiny i odkręciłam ciepłą wodę, która po chwili zmoczyła całe moje ciało. Umyłam dokładnie każdy element mojej budowy i spłukałam. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się recznikiem. Umyłam zęby, a następnie weszłam do pokoju, w którym ubrałam na siebie bieliznę i odzież przygotowaną poprzedniego dnia.
Wysuszyłam moje brązowe włosy i związałam je w luźnego warkocza, opadającego swobodnie na lewe ramię. Zrobiłam lekki makijaż składający się z podkreślonych oczu i ust.
Zeszłam na dół, gdzie czekało na mnie przygotowane śniadanie przez pomoc domową.

- Smacznego, panno Dowell. - powiedziała miłym głosem.

- Dziękuję. - ciepło się uśmiechnęłam i zabrałam za jedzenie.

- Pani Dowell prosiła, żeby panience to przekazać. - usłyszałam, a po chwili na stole wylądowała biała kartka zgięta na pół. Przytaknęłam i dokończyłam posiłek.

Wzięłam przedmiot pozostawiony przez gosposię i rozłożyłam go. Moim oczom ukazały się słowa, które od razu zaczęłam czytać.

Renesmee,
Musiałam załatwić coś ważnego w pracy. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła.
Wrócę za dwa tygodnie.
Mama.

Zgniotłam papier i wyrzuciłam go do kosza. Zawsze tak jest. Zawsze ma jakieś wyjazdy, delegacje, spotkania. Mnie stawia na drugim miejscu. Nie dziwię się, że mój tata się z nią rozwiódł. Dla niej najważniejsza jest praca.

Spojrzałam na zegarek: 07:48. Szybko pobiegłam na górę po torebkę i wróciłam na dół. Schowałam jabłko i pożegnałam się z Anne, po czym wyszłam z domu i szybkim tempem udałam się do szkoły. Weszłam do niej równo z dzwonkiem, więc odetchnęłam z ulgą, bo książki potrzebne na pierwszą lekcję miałam przy sobie. Weszłam do klasy i usiadłam zaraz obok Chelsea.

- Hej. - przywitałam się.

- Cześć. - uśmiechnęła się.

- Gdzie reszta? - zapytałam, widząc że nie ma części osób z naszej ekipy.

- Przyjdą po trzeciej lekcji. - przytaknęłam i skupiłam się na nauczycielu, który zabrał głos.

^^^

- Powaliło go z tym referatem. - powiedziała Chelsea zaraz po wyjściu z klasy i zarzuciła swoje blond włosy do tyłu.

- Też tak sądzę. - prychnęłam, bo nie rozumiałam, kiedy przyda mi się rozmnażanie roślin nagonasiennych.

- Idziesz dzisiaj z nami do tego nowego klubu w centrum? - zapytała i otworzyła swoją szafkę.

- Dzisiaj nie mogę. - odparłam.

- Nigdy z nami nie chodzisz. - przerwała - Co tym razem? - przymknęła metalowe drzwi, aby na mnie spojrzeć.

- Dzisiaj jadę do taty. - skłamałam.

- No okej. - wzruszyła ramionami - Następnym razem ci nie odpuszczę. - zamknęła szafkę i skierowała się w stronę łazienki, a ja zaraz za nią.

Spojrzałam na odbicie w lustrze i lekko poprawiłam swoje włosy.
W końcu po szkole rozniósł się dźwięk dzwonka, więc opuściłyśmy toaletę i udałyśmy się na znienawidzony przeze mnie przedmiot - chemię.

^^^

- Co z tym klubem w końcu? - zapytała Lisa.

- No idziemy, ale Rene nie może. - wyczułam jakby ironię w jej głosie. Wolałam to zignorować.

- Znowu nie możesz? - tym razem głos zabrała Susan.

- Niestesty. - podrapałam się po głowie.

Matt odciągnął mnie na bok.

- Wszystko w porządku? - zapytał.

- Tak. - sztucznie się uśmiechnęłam.

- Jeżeli chcesz to mogę przyjść dzisiaj do ciebie i razem spędzimy ten wieczór. - zaproponował.

- Jadę do taty, dopiero jutro wrócę do
Montrealu. - powiedziałam, a chłopak złapał mnie za rękę.

- Nie będziesz zła jak pójdę do klubu z resztą? - zapytał.

- Nie. - uśmiechnęłam się, a brunet pocałował mnie w policzek.

Ja i Matt jesteśmy razem od pół roku. Czasem mam wrażenie, że jedyne co nas łączy to nasza "paczka". Chociaż czasem czuję się w niej jak jakiś odmieniec. Najbardziej denerwuje mnie to, że wszystkich oceniają i czują się wyżsi. To, że cała szkoła zna nasze imiona i nazwiska nie oznacza, że jesteśmy nad nimi. Wszyscy jesteśmy sobie równi, ale chyba tylko ja tak myślę. Dlatego zawsze po prostu przytakuję.

^^^

Po skończonych lekcjach pożegnałam się z wszystkimi i udałam w kierunku dobrze znanego mi miejsca. Zawsze tam przebywam. Kiedyś przypadkiem natknęłam się na to miejsce. Pamiętam, że to miał być mój pierwszy dzień w nowej szkole. Zgubiłam się i przyszłam dopiero na trzecią lekcję.
Byłam tak pochłonięta myślami, że nie wiem, kiedy znalazłam się na miejscu. Wpatrzona w widok usiadłam na ławce.

- Przepraszam. - usłyszałam za plecami, więc spojrzałam w tamtą stronę. Zobaczyłam chłopaka. Hm... może powinnam nazwać go już mężczyzną? W każdym razie, osoba płci przeciwnej. W oczy rzuciły mi się jego farbowane blond włosy i niebieskie oczy. Chyba kojarzę go ze szkoły. - Nie wiedziałem, że ktoś tu przychodzi. - Był taki... zakłopotany? Tak, to chyba odpowiednie słowo. Odwrócił się i zaczął kierować w przeciwną do mnie stronę.

- Zaczekaj. - zawołałam.

Blondyn zatrzymał się i spojrzał na mnie. Wstałam z drewnianej ławki i podeszłam do niego.

- Jestem Renesmee. - wystawiłam dłoń w jego stronę.

- Wiem. - lekko się uśmiechnął - Cała szkoła cię zna.

- No tak. - podrapałam się po głowie.

- Jestem Niall. - w końcu uścisnął moją dłoń.

- Co cię tutaj sprowadza? - zapytałam po chwili.

- Problemy. - powiedział nadal z uśmiechem na twarzy - Widzę, że ty też żyjesz w ciągłym stresie. - zmarszczyłam brwi. Niall wskazał na moją torebkę, z której wystawała paczka papierosów.
Był spostrzegawczy i to bardzo.

- Ta. - odparłam.

- Nie będę ci już przeszkadzał. - ponownie zawrócił.

- Nie przeszkadzasz. - chciałam go zatrzymać.

- Rene, jesteśmy z dwóch różnych światów. - zaczął - Twoi przyjaciele nie byliby zadowoleni, że rozmawiasz z kimś takim jak ja. - powiedział i po prostu odszedł.

- Nie są moimi przyjaciółmi. - odparłam pod nosem.

Nie wiedziałam jak to zrobię, ale musiałam go poznać. Musiałam dowiedzieć się kim jest Niall.

Jest już pierwszy rozdział!
Mam nadzieję, że prolog się spodobał i zachęciłam was do dalszej części.
Zostawcie swoją opinię w komentarzu.
Kaateupp.

Friend is secret. ||Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz