Zajęliśmy miejsce przy stole, gdzie było wolne jedno miejsce. Zastanawiałem się, czy jest po prostu puste, czy kogoś się spodziewamy, więc postanowiłem o to zapytać.
-Nie możemy po prostu odstawić tego krzesła? - spytałem.
-Zaraz przyjdzie Sophia, dziewczyna Liama - powiedział Harry.
A więc już jasne po co to krzesło.
Poprosiłem Louisa, żeby poszedł po moje zamówienie, wręczając mu do ręki pieniądze. Kiedy już jedliśmy, podeszła do nas szatynka średniego wzrostu, która najprawdopodobniej była Sophia. Usiadła obok Liama, całując go w usta. Odwróciłem wzrok. Mogłaby chociaż nie robić tego przy nas. Nie każdy chce to oglądać.
Całe popołudnie spędziliśmy razem. Przez ten czas trochę ich poznałem i w sumie nie wydają się tacy źli jak myślałem. Wziąłem do ręki telefon, aby napisać do Alexa i opowiedzieć mu o wszystkim. Nie minęło dużo czasu, kiedy oddałem się w objęcia Morfeusza.
Otworzyłem oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej. Rozejrzałem się po pokoju, tym samym próbując przyzwyczaić się do nowego wnętrza. Zobaczyłem, że Louis jeszcze śpi, więc powoli wstałem z łóżka, nie chcąc go obudzić. Zabrałem szybko ubrania. Zdecydowałem się na czarne rurki oraz biały t-shirt. Opuściłem pokój najciszej jak potrafiłem i udałem się do łazienki. Po skończonym prysznicu postanowiłem iść na śniadanie. Kiedy byłem już w kuchni, zastałem już tam Louisa razem z Jesy. Zdziwiłem się, ponieważ jeszcze przed chwilą byłem pewien, że oboje śpią. Przywitałem się z nimi, po czym ruszyłem w stronę lodówki. Przygotowałem sobie płatki i zasiadłem obok nich przy stole.
-Jakie plany na dziś? - usłyszałem głos Jesy.
-Wychodzimy na imprezę do Camerona, więc nie czekaj na nas, bo wrócimy rano - powiedział Louis. -Mam nadzieję, że nie masz innych planów - zwrócił się do mnie. Jakie mógłbym mieć plany, skoro jestem tu dopiero drugi dzień?
-Nie, nie mam - oznajmiłem, odchodząc od stołu.
-Cudnie, idę się ogarnąć i zaraz ktoś po nas przyjedzie - po tych słowach Louis odszedł od stołu i udał się w stronę łazienki.
Sam zdecydowałem, ze powinienem coś ubrać, bo raczej nie wyjdę nigdzie w samych dresach. Szybko zdecydowałem się na czarną koszulę, która odsłaniała moje tatuaże oraz czarne rurki
-Zaynie, dla kogo się tak stroisz? - usłyszałem głos Louisa przewracając przy tym oczami.
-Oczywiście, że dla Ciebie - odpowiedziałem sarkastycznie. Po chwili zauważyliśmy, że pod domem stoi już czarne auto. Najprawdopodobniej był to Harry, wiec jak najszybciej udałem się w stronę wyjścia, po czym zająłem miejsce z tyłu, tym samym siedząc obok Nialla, obok którego znajdował się Liam. Wszystko wskazywało na to, że jesteśmy w komplecie i możemy udać się na miejsce.
Dom Camerona znajdował się parę minut od Louisa, dlatego długo nie czekaliśmy, aż znajdziemy się na miejscu. Kiedy zobaczyłem budynek, mogłem od razu stwierdzić, że jest to zdecydowanie jeden z lepszych domów jakie widziałem. Był naprawdę spory, wykonany nowoczesnym stylem, taki, w którym z pewnością mógłbym zamieszkać w przyszłości.
Kiedy wszedłem do środka, zacząłem rozglądać się po budynku, chcąc się upewnić, czy wewnątrz tak samo ocieka grubą forsą. Jak się okazało, nie musiałem się tak naprawdę rozglądać, ponieważ ledwo co zdążyłem wejść do środka, moja szczęka już opadła.
Szukałem wzrokiem Louisa, którego zgubiłem zaledwie chwilę temu, a jako, że nie znam tu nikogo, był moim jedynym towarzystwem. Zauważyłem go w kuchni, jak rozmawia z Harrym. Chciałem już podejść, gdy nagle usłyszałem Nialla, który zaciągnął mnie do salonu.
-Szukałem Cię, gdzie ty się szlajasz? - spytał. - Musimy iść się napić, teraz.
Lekko zdziwiony udałem się za farbowanym blondynem. Zauważyłem, że Liam jest już nieźle wstawiony, więc stawiam, że pewnie niedługo będziemy się zbierać, jeśli w jego zamiarach nie jest to, by po prostu tu przenocować.
-Zayn! Chodź ze mna! - krzyknął, łapiąc mnie za rękę, a ja tylko wywróciłem oczami, tracąc siły na dalszy opór.
-Właściwie, to gdzie idziemy? - spytałem, próbując nawiązać jakikolwiek kontakt z szatynem.
-Idziemy się napić, Zee, przecież jest impreza - wykrzyknął, wyjmując całą butelkę alkoholu.
-To nic osobistego, ale chyba jednak odmówię. Nie przepadam za bourbonem - oznajmiłem.
-Zaraz znajdziemy coś innego. Powinienem się tego spodziewać i przynieść dla Ciebie jakieś piwo smakowe, księżniczko - zaśmiał się, a ja spaliłem buraka, przez to jak mnie nazwał.
-Daj to - zażądałem, kiedy Liam wręczył mi butelkę, a ja upiłem z niej niewielką ilość. Nie lubiłem tego smaku, ale nie chciałem wyjść na jakąś ciotę, tym bardziej przy nim.
-Nie wierzę, że zrobiłeś to tylko dlatego, żebym cię nie wyśmiał. Ciekawe co jeszcze zrobisz, żeby uzyskać mój szacunek - powiedział.
-Nie zrobiłem tego, żeby uzyskać jakiś twój pieprzony szacunek - krzyknąłem, czując jak wszystko się we mnie gotuje, a na twarzy Liama można było zauważyć zwycięstwo.
-Tylko się z tobą droczę, a ty za bardzo się złościsz. Na twoim miejscu przyhamował bym trochę, bo nigdy nie wiesz z kim rozmawiasz - otworzyłem szerzej oczy, kiedy usłyszałem te słowa.
Nie znam się zbytnio, ale to chyba była groźba.
-Czyli teraz zamierzasz mi grozić? Nie poznałem Cię jeszcze od tej strony - zaśmiałem się, co najwyraźniej mu się nie spodobało.
-Nie grożę Ci, tylko cię ostrzegam. Jesteś tu nowy, a ja naprawdę nie chcę, żebyś wpieprzał się we wszystko.
-Posłuchaj mnie, Liam. Szczerze, to w dupie mam większość osób tutaj, w tym Ciebie. Nie jestem tu z własnej woli, o czym może już się dowiedziałeś, a jeśli nie, to teraz już wiesz. Nie obchodzisz mnie ty, ani to co robisz. Po prostu trzymaj się ode mnie z daleka, ponieważ dokładnie znam takie osoby jak ty i nie chcę mieć z nimi do czynienia - oznajmiłem i od razu ruszyłem w innym kierunku, by nie musieć dalej go oglądać, ponieważ tak szczerze, to nie miałem na to ochoty.
Poszedłem poinformować Louisa, że wracam do domu. Byłem już trochę zmęczony, ale na szczęście mało piłem, więc mogłem wrócić do domu o własnych siłach. Nie czułem się dobrze w tamtym towarzystwie, więc postanowiłem jak najszybciej opuścić dom Camerona.
Miałem nadzieję, że ten koszmar szybko się skończy i będę mógł wrócić do domu.
CZYTASZ
Take it off! || Ziam [ZAWIESZONE]
FanficDla Zayna wiadomość o pobycie w niewielkim mieście, niedaleko Londynu nie była dobrą nowiną. Miał zdecydowanie lepsze plany na wakacje, które niestety nie były uwzględnione przez jego rodziców. Jedynym plusem tego wyjazdu był pobyt u kuzyna, Louisa...