*Selly*
Kiedy przebudziłam się musiało już być późne popołudnie. Byłam trochę otumaniona tym spaniem w ciągu dnia, ale nie tak bardzo by niezauważyć, że Thorina nie ma w komnacie. Nie zdziwiło mnie to. Jako król pewnie już od dawna wykonuje swoje obowiązki.
Usiadłam ziewając. Rozglądając się po pokoju powoli się rozbudziłam. I wtedy coś do mnie dotarło: że jestem w jego komnacie, w jego łóżku i że w każdej chwili może tu wejść ONA...Zerwałam się na równe nogi, czego skutkiem pojawiły mi się mroczki przed oczami. Opierając się o stolik nocny odczekałam aż zniknął. Wtedy, dość krzywym krokiem, opuściłam pokój uważając, by nikt mnie nie zobaczył.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy korytarzu nie było żywej duszy. Mogłam spokojnie odejść od drzwi bez cienia podejrzeń.
Dopiero później pojawił się tłum krasnoludów. Pod koniec dnia mogli zwolnić tempa pracy i nie było już efektu pracowitych mrówek w mrowisku.
Ale zdziwiło mnie coś innego. Wszyscy tworzyli kilka grup lub pary i cicho szeptali między sobą. Byli tym tak zajęci, że nie zwrócili na mnie uwagi, mimo iż wyglądałam jak po walce z tornado.- To wspaniale, że ustalili już datę ślubu..- usłyszałam przechodząc obok dwóch starszych kobiet.- Tylko co tak późno?
Stanęłam wryta wyostrzając zmysł słuchu.
- Ciekawe tylko, dlaczego ta wiadomość nie ucieszyła naszego króla. Gdy go minęłam na schodach nie wyglądał najlepiej...
Czy ja dobrze rozumiem? Wiadomo kiedy Thorin i Isabella się pobiorą? O co tu chodzi? Dlaczego do tego dopuścił?
- Selly?
Obok mnie pojawił się Bilbo. Przyglądał mi się uważnie.
- Gdzie ty byłaś cały dzień? Szukaliśmy cię wszędzie! Co się z Tobą dzieje?
Nie mogłam mu odpowiedzieć. Byłam doszczętnie pogubiona w swoich myślach.
- To prawda?- te słowa z trudem przeszły mi przez usta.
Hobbit spojrzał na mnie z żalem. Objął mnie ramieniem i poprowadził z nieznanym kierunku. Pozwoliłam mu się prowadzić, bo mu ufałam. Ufałam jak nikomu innego. I on doskonale o tym wiedział.
Kiedy znów znaleźliśmy się w opustoszałych korytarzach Bilbo w końcu się odezwał.
- Nie ty jedyna jesteś szokowana tą wiadomością. My też jesteśmy.- rzekł ponuro.
- Nie mogę tego zrozumieć. Obiecał mi, że do tego niedopuści...- szepnęłam trochę do niego, trochę do siebie.- I jeszcze nasza tajemnica.. co z nią będzie?
Poczułam zdziwione spojrzenie Niziołka na sobie.
- Jaka tajemnica? Jest coś o czym nie wiem?
- Długa historia, później ci o niej opowiem.- westchnęłam.- A mogę wiedzieć gdzie idziemy?
- Zaraz zobaczysz..- uciął.
Zeszliśmy schodami w dół i moim oczom ukazały się znane mi drzwi do jadalni. Bilbo właśnie tam się udał. Jednak nikogo tam nie było. Zaczęłam się zastanawiać, po co mnie tutaj przyprowadził.
Wtedy skierował się i pchnął podwójne ciemne drzwi na końcu sali. Drzwi bez klamek. Domyśliłam się, że prowadzą do kuchni. Tylko po co tam ja?Królewska kuchnia była urządzona w kolorach bieli i szarego. Meble stanowiły wiszące szafki, blaty i metalowe stoły. Na hakach wisiały kawałki mięsa a w powietrzu unosił się zapach ziół i przypraw.
Kilku kucharzy chrzątało się przy piecach i blatach powoli przygotowując kolację. Wcale nie wyglądali na zdziwionych naszą obecnością na ich terenie. Jakby byli przyzwyczajeni do takich wizyt. To trochę dziwne, zazwyczaj kucharze w takich sytuacjach wyganiają nas z wałkiem w dłoni, żebyśmy nie kradli niczego ze spiżarni.
CZYTASZ
I Will Not Leave You
FanfictionWszystko ucichło. Bitwa Pięciu Armii się zakończyła. Ci którzy przeżyli znów mogli zobaczyć swoich bliskich. Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Tysiące istot różnych ras już nigdy więcej nie ujrzeli kolejnych wschodów słońca. Wśród nich była S...