Rozdział 14

7.5K 317 15
                                    

*Miesiąc tygodnie później*Laura

Przedwczoraj razem z Justinem wróciliśmy z naszych małych wakacji na Hawajach. Spędziliśmy tam miłe trzy tygodnie, zbliżyliśmy się do siebie przez ten krótki czas. Po ślubie wróciliśmy do Los Angeles aby zająć się przeprowadzką do naszego nowego wspólnego domu, który dostaliśmy na prezent ślubny od rodziców. Potem od razu wyjechaliśmy chcąc odpocząć. Dzisiaj razem z moim mężem idziemy na kolację do jego rodzinnego domu. Byłam trochę zaskoczona tym, że jeszcze tego samego dnia kiedy wróciliśmy zadzwonili do nas z zaproszeniem. Nie było sensu się wykręcać i szukać wymówek więc obecnie szykuję się do wyjścia. Nagle do łazienki wpadł blondyn, spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął, widziałam to w lustrzanym odbiciu. Podszedł bliżej przytulając się do mnie od tyłu, złożył delikatny pocałunek na mojej szyi po czym powiedział:

-Wyglądasz pięknie- mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech, odwróciłam się cmokając jego usta. Tak jak mówiłam zbliżyliśmy się do siebie, ale nie dlatego, że coś do siebie czujemy tylko dlatego aby umilić sobie nasz układ. 

- Dziękuje- odparłam poprawiając kołnierz jego czarnej koszuli- Ty też niczego sobie.

- Gotowa?-zapytał poprawiając włosy w lustrze, pokiwałam głową kierując się od sypialni po torebkę. Wyszliśmy z domu po czym od razu wsiedliśmy do jego czarnego sportowego auta. Trzydzieści minut później parkowaliśmy na podjeździe obok samochodu moich rodziców, którzy również będą obecni na kolacji. Wysiedliśmy z auta i trzymając się za ręce wkroczyliśmy od domu. 

- Justin, Laura jak miło was widzieć- Anne podeszła do witając się mocnym uściskiem.Przywitaliśmy się z resztą i wspólnie zasiedliśmy przy stole. Mama blondyna zrobiła cudowną sałatkę z kurczakiem, zawsze wiedziałam, że umie świetnie gotować ale ta sałatka to życie. Kiedy kobita razem z moją matką pozbierały talerze i poszły przygotować deser, razem z Justinem postanowiliśmy wyjść na taras. 

- Ta kolacja jest nudna- mruknął przyciągając mnie do siebie, zarzuciłam mu ręce na kark delikatnie się przy tym uśmiechając- Jedźmy stąd- jęknął zahaczając swoim nosem o mój

- Wytrzymaj jeszcze godzinkę, dasz radę.

- Oczywiście, ze dam radę- prychnął- Musimy zacząć temat firmy, jeżeli uzgodnili przepisanie nam jej po ślubie to powinniśmy już ją mieć- powiedział- Coś mi nie gra.

- Już nie szukaj jakiegoś spisku naszych ojców- wywróciłam teatralnie oczami 

- Wszystko jest możliwe skarbie- na jego określenie poczułam dziwny ścisk w żołądku, Po co ja jadłam tak dużo tej sałatki?!

- Wierzysz to, że mogli przeciwko nam spiskować?- zapytałam niepewnie

- Z początku nam nie wierzyli z naszym związkiem. Czuli to, że to tylko układ.

- Racja- przyznałam lekko zdenerwowana

- Potem dowiedzieli się, że oboje dopuściliśmy się zdrady. Oni nie są głupcami, Lau.

- Wiem to- szepnęłam- Lepiej chodźmy do środka.- Weszliśmy z powrotem do jadalni gdzie nasze mamy rozłożyły szarlotkę z lodami.

- Miałyśmy już was wołać- powiedziała moja mama szeroko się uśmiechając

- Wyszliśmy na chwilę się przewietrzyć- wytłumaczyłam biorąc kęs ciasta. Justin szybko nawiązał rozmowę z naszymi ojcami. Po kilku minutach odważył się wreszcie zapytać ich o firmę.

- Jak się mają sprawy z firmą? Myśleliście już nad przepisaniem jej nam?

- Tak- odpowiedział mój ojciec odkładając lampkę czerwonego wina- To jest jeden z powodów dla których was tu zaprosiliśmy.

- Dokładnie- przyznał James- Jutro wieczorem przyjedźcie do firmy tam podamy wam wszystkie szczegóły uzgodnione z naszymi prawnikami- uśmiechnął się na co Justin od razu się rozpromienił.


hehe kolejny rozdział jutro! :D Miłego dnia ♥

Udawany związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz