Rozdział VIII

370 32 11
                                    

Miną prawie tydzień. Prawie tydzień bezowocnych rozmyślań nad problemem, sześć dni przeszukiwania bibliotek, wertowania mitologii. A to wszystko na marne.

Gdy znów nadszedł piątek, poczułam ulgę. Dzień zakończenia roku szkolnego, nareszcie uwolnię się od liceum, dostając świadectwo ukończenia jego trzeciej  klasy.

Jeszcze jedynie wbić się w spódnice, założyć koszulę i zawiązać krawat. I zrobić coś z jelonkiem. Bo gdy wczoraj sama poszłam do szkoły (tyko żeby pokazać, że żyję i zanieść usprawnienia za poprzednie cztery dni) zastałam książki porozrzucane po całym domu i Lokiego czytającego pośród nich. Nigdy więcej, nie mam zamiaru spędzić kolejnego popołudnia na układaniu ich na półce.

Ogólnie, plan był bardzo prosty. Loki, jako, że jest odemnie o wiele wyższy i wygląda na starszego (1537 lat robi swoje, jak powiedział) będzie udawał mojego starszego brata, niemowę. I tu pojawił się problem, bo jak zmusić asgardzkiego boga kłamstw to siedzenia cicho?

Miałam jeden pomysł, istniało jednak ryzyko, że psotnik się nie zgodzi. I wtedy zostałaby mi jedynie rozpacz...

Obiecałam mu naleśniki za nie rozmawianie podczas uroczystości.
Gdy się zgodził, byłam cała w skowronkach.

Spóźniłam się pół godziny, ale w sumie nic się nie stało. W tym czasie dyrektorka wygłosiła przemówienie na temat 'jaka ta szkoła jest piękna i wspaniała'. Widziałam jak Loki skrzywił się prawie niezauważalnie. Pewnie wyczuwał jej kłamstwa.

Staliśmy na samym końcu sali, opierając się o ścianę. Unikałam mojej klasy, szczególnie wychowawczyni. Bałam się niepotrzebnych pytań... Wreszcie nadszedł czas rozdania świadectw. Gdy moje nazwisko zostało wyczytane, poczułam ukłucie strachu. Pięćset osób na ciebie patrzy, można się stresować, prawda? Gdy stałam na scenie, odwróciłam na chwilę wzrok od dyrektorki i spojrzałam w stronę bożka. Pokazał mi kciuki do góry. Kiedy on zdążył się tego nauczyć? Chyba odetnę mu dostęp do internetu, jeszcze dowie się o filmach o samym sobie, o jego prawdopodobnej przyszłości. Albo wyszuka sobie, czym jest frostiron, lub, co gorsza, przeczyta jakiś fanfik o sobie...
Gdy wróciłam na swoje miejsce, odetchnełam z ulgą. Dobrze jest nie czuć na sobie tylu spojrzeń.

Perspektywa Lokiego

Gdy Victoria wyszła na scenę, poczułem coś w rodzaju dumy. Miałem za przyjaciółkę osobę występującą przed tłumem, kogoś, kto jest jednym z lepszych.

Dziewczyna jednak chyba nie podzielała mojego zdania, bo posłała mi spanikowane spojrzenie. W geście otuchy pokazałem jej kciuki do góry. Próbowałem przeczytać jej myśli ale coś mi to uniemożliwiło.

- Straciłeś moc, idioto - pomyślałem i zdzieliłem się mentalnie w twarz. Jak mogłem o tym zapomnieć...

Gdy podeszła do mnie, odetchneła z ulgą. Widocznie bardzo się stresowała. Niepotrzebnie, przecież może na mnie liczyć...

A domu prawie od razu rzuciłem się na kanapę. Cały dzień nie mogłem się odezwać... To było bardzo męczące. Ale cóż, dla naleśników warto...

...
O, asgardcy bogowie. Nareszcie nowy rozdział. Proszę o komentarz i gwiazdkę, to dla mnie solidna motywacja do pisania.
Kate

Pamiętniki z bogiem |Loki FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz