2.

288 27 4
                                    

* Słyszy budzik*

- CO JEST?-krzyknełam, zerwając się na równe nogi, przy okazji spadając z parapetu.

-KURWA!- warknełam , kiedy moje 4 litery doznały bliskieo spotkania z podłogą. Zdezorientowana rozejrzałam się dookoła. Dopiero po chwili, zorientowałam się co miało miejsce.

- Znów to samo- zaczęłam powoli wstawiać z paneli, aby podejść do piekielnego, dotykowego urządzenia, które nadal dzwoniło.

- Oj, zamknij się!- wymamrotałam wkurzona, podczas przesuwania palcem po czerwonym ,,x". Kiedy nastała cisza, odetchnełam z ulgą. Dopiero wtedy mogłam pozbierać myśli. Odruchowo sprawdziłam godzinę. Na wyświetlaczu widniała 6.00.

- Przydało dy się ruszyć do tego pierdolowiska, które jest zwane ,, szkołą". Jak matka się dowie, że już pierwszego dnia jej nie obecności, nie było mnie, to nie będzie wesoło.

- Dobra mam godzinę do wyjścia- wymamrotałam wkurzona, pod nosem otwierając komode.

Po wybraniu ,, kreacji"na dziś,udałam się do łazienki, aby się oporządzić.

****

Ogarnięta stałam w łazience przed nie wielkim lustrem, które znajdowało się nad umywalką. Spojrzałam na siebie.

Miałam białe włosy, które mniej więcej od połowy zaczynały robić się szare. Sięgały one do łopatek, grzywka zaś zasłaniała mi lewe oko. Skoro jestem już przy moich oczach, miały one szaro-zielony kolor.
Mój nos był mały i zgrabny, po jego lewej stronie można było zauważyć srebrny kolczyk, w kształcie kulki.
Na mojej bladej twarzy, bardzo odznaczał się makijaż i usta . Były one pełne i tak samo jak w przypadku nosa, przebijał je kolczyk. Znajdował się w dolnej wardze, po prawej stronie. Miał on kształt kółka, jak również czarny kolor. Makijaż, był zaś bardzo delikatny, a zarazem widoczny. W jego skład wchodziły pomalowane rzęsy, bezbarwny błyszczyk oraz kreski.
Póki co ubrana byłam w czarne rurki i bluzkę na ramiączka, która była tego samego koloru. Dzięki ubiorowi, doskonale było widać moje tatuaże. W ich skład wchodziła trupia czaszka znajdowała się ona na lewym przedramieniu, po zewnętrznej stronie. U tej samej ręki miała swoje miejsce także ,, bransoletka".

Nie był to jednak koniec moich ,, dziar". Miałam również jedną u prawej ręki. Był to klucz wiolinowy. Znajdował się on na przedramieniu, od wewnętrznej strony ręki

- Nic się nie zmieniło- wyszeptałam, ze spuszczoną głową.

Spojrzałam teraz na moje wczorajsze ,, dzieło". Na prawym nadgarstku widniało około 10 poziomych i pionowych kresek. Były one bardzo dobrze widoczne. Niestety to nie pierwszy raz, kiedy uciekałam się do tego typu metod ,,odstresowania".

- Przydało by się to czymś zakryć- wymamrotałam, wychodząc z łazienki. Po kilkunastu krokach, dotarłam do wielkiej szafy, która znajdowała się przy drzwiach frontowych. Wyciągnęłam z niej czarną bluzę, z białym zamkiem, po czym założyłam ją na siebie. W tym samym czasie mój telefon zawibrował. Odruchowo wyciągnęłam mojego ,, Szajsunga", a następnie doczytałam wiadomość.
"Wystawiono fakturę, na numer..." - Przeczytałam tylko początek sms-a, ponieważ wiedziałam, co jest dalej napisane. Kiedy ,, przelatywałam" wzrokiem po wyświetlaczu telefonu, moją uwagę zwróciła godzina.

- Za dziesięć siódma! Kurwa, zaraz się spóźnię na autobus!- Wrzasnęłam wystraszona, w tym samym momencie chowając telefon do tylnej kieszeni rurek.

Wbiegłam do swojego pokoju, po czym zabrałam z niego czarną torbę, w której trzymałam książki. Następnie udałam się do przedpokoju, gdzie założyłam moje czarne glany, z fioletowymi sznurówkami. Wyszłam z mieszkania, po czym zakluczyłam drzwi frontowe i szybkim krokiem, udałam się na przystanek.

Please, don't leave me.// Andy Biersack PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz