Siedziałam w pokoju wpatrując się w śliczne zdjęcia mojego chło...
Chwila, Marinette opanuj sie to nie jest twój chłopak. - pomyślałam
Usłyszałam jak ktoś puka do klapy w podłodze. Pierwszą moją myślą było to że Adrien przyszedł mnie odwiedzić. Na s...
Wleciałam do pokoju przez otwarte okno w ostatniej minucie. Przemieniłam się dając Tikki ciastka, które znalazłam u siebie w szafie. Powolnym krokiem udałam się pod moja ciepłą pierzynę udając się w objęcia Morfeusza. Zasnęłam. Ale co z tego jak za chwilę usłyszałam piskliwy głosik nad moim uchem.
-Marinette wstawaj! Już 7:45, za 15 minut masz lekcje!
Szybko wstałam na równe nogi i zrobiłam poranną toaletę. Oczywiście nie odbyło się bez spotkania twarzy z podłogą. Wyszłam z toalety zabierając po drodze z kuchni croisantta(powiedzcie jak to się pisze). Nie zdążyłabym zjeść śniadania, bo i tak za 5 minut miały się odbyć zajęcia, a ja nie chciałam być znów grubo spóźniona. Wybiegłam z domu w stronę szkoły. Po chwili znalazłam się w klasie. Przywitałam się z panią wyjaśniając jej powód mojego kolejnego spóźnienia. Powiedziałam jej że budzik mi nie chciał zadzwonić. Chociaż Tikki budziła mnie od 7:00, to ja wstałam 45 minut później. Skąd to wiem? Ponieważ mi powiedziała xD Usiadłam obok mojej przyjaciółki. Wlepiłam wzrok do książki do historii. Nim się obejrzałam przed oczami miałam karteczkę zwiniętą w kulkę. Rozwinęłam ją, ale za nim przeczytałam co tam było napisane popatrzyłam się na niego a on tylko puścił mi oczko na co się zarumieniłam. Popatrzyłam się na karteczkę a na niej było napisane: Czy chciałabyś się ze mną wybrać na bal w przyszłą sobotę? Skakałam ze szczęścia, ale oczywiście w duchu. Z zewnątrz zachowałam powagę. Spojrzałam na niego i kiwnęłam głową na zgodę. Myślałam że nikt mnie nie zaprosi a szczególnie on.
Gdy skończyły się lekcję pognałam do domu.
Sobota
Dzisiaj była sobota, ale ja wstałam wczesnym rankiem. To znaczy o 10:00. Usiadłam przy biurku i zaczęłam szyć sukienkę, którą kiedyś zaprojektowałam. Zajęło mi to 5 godzin. Wstałam z krzesła i ruszyłam schodami na dół. Przydałoby się zjeść obiad. Na stole leżały już zimne kluski od spaghetti. Wzięłam talerz z obiadem i wsadziłam do mikrofali. Gdy już były zagrzane szybko wsunęłam kluski i po chwili na talerzu już nie było nic, oprócz resztek sosu. Włożyłam talerz do zlewu i zaczęłam się szykować. Ubrałam to:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Włosy rozpuściłam kręcąc je lokówką. Dodałam bransoletkę i naszyjnik. Buty ubrałam takie:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zrobiłam jeszcze lekki makijaż. Nie chciałam mieć takiej tapety jak zwykle ma Chloe. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc podeszłam i otworzyłam. Miał on niebieską koszulę, Czarne rurki i do tego marynarka.
-Witaj Marinette, gotowa?
-Cześć Nathaniel, tak możemy iść.
Przepraszam za Nathaniela. Niektórzy mogli pomyśleć że chodzi o Adriena. Nie lubię Nathaniela dlatego bal się może im nie udać xD Następny rozdział mogę napisać z perspektywy Adriena wtedy o wszystkim się dowiecie:P Dlaczego ją nie zaprosił. Ups, za dużo gadam. Napiszcie w komach z czyjej perspektywy chcecie. I nie zapomnijcie o gwiazdkach. Za wszelkie błędy przepraszam<3