Prolog

20 4 1
                                    

- Mamo, dlaczego wyjeżdżamy? - mała dziewczynka siedziała na rogu wielkiego łóżka i wesoło machała nóżkami.
- Bo w domu już nie jest bezpiecznie, skarbie.
- Tatuś jedzie z nami?
- Nie kochanie... Tatuś... musi zostać w domu - kobiecie delikatnie zadrżał głos. Była niezwykle piękna, nawet jak na kobietę swojej rasy. Blond włosy ścięte do ramion delikatnie płynęły w dół jak wodospad, a piękne duże oczy miały kolor którego właściwe nie dało się określić.
Kobieta podeszła do córki i delikatnie ją objęła. Potem odsunęła się i zetknęła swoje czoło z czołem córki.
- Pamiętaj, że cokolwiek się stanie, kiedyś tu wrócisz. Do tego czasu musisz być odważna i nigdy się nie poddawaj. - Kobieta po raz ostatni spojrzała w oczy córce i pocałowała ją w czoło po czym dziecko delikatnie osuneło się w jej ramionach, nieprzytomne.

W tym samym czasie

- Gerardzie, dobrze wiesz że to konieczne! Jeśli tak się nie stanie to wszystko co robiliśmy do tej pory straci sens. - Przystojny mężczyzna siedzący na tronie westchnął ciężko.
- Doskonale, o tym wiem. W końcu chodzi o moje dziecko.
- Posłuchaj chłopcze, jeśli moja przepowiednia się spełni, pewnego dnia ta dziewczyna będzie naszą jedyną nadzieją. Musimy chronić ją jak tylko możemy. To jest początek mrocznych czasów. Będą działy się przerażające rzeczy, a granica między naszym światem a ludzkim zatrze się. Musimy wykonywać rozkazy Boga póki jeszcze nasze serca są czyste.
- Tak jest, Wasza Wysokość.

Diamentowy KielichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz