Rozdział 5

1.7K 107 51
                                    

To koniec. Nagle cały świat mi się zawalił. Runął jak domek z kart. Nawet nie pamiętam momentu , w którym się tu znalazłam. W kwaterach Zimowego Żołnierza. Nie dali mi się pożegnać z przyjaciółmi. Chciało mi się nie płakać tylko ryczeć z bezsilności ale moje oczy pozostawały suche. Stałam pośrodku pokoju i tępo wpatrywałam się w ścianę.  Na specjalnych uchwytach wisiały na niej różne rodzaje broni. A gdyby tak jednej z nich użyć. Czy śmierć nie jest teraz najlepszym rozwiązaniem ? Mówi się , że samobójstwo popełniają tchórze. Wygląda na to , że nim jestem. Wolę śmierć niż przebywanie w towarzystwie tego mordercy. Przecież to takie proste, nacisnąć spust i już. Problem z głowy. Żegnaj okrutny świecie. Dołączyłabym do rodziców. Tylko co oni na to by powiedzieli ? Czy cieszyliby się , że z nimi jestem czy zbesztaliby mnie za tą decyzję ?

-Znowu się spotykamy.-na dźwięk jego głosu przeszedł mnie dreszcz. Moje serce przyśpieszyło. Z trudem ale postanowiłam się odezwać.

-Nie sądzę by to było miłe spotkanie.-mimo moich starań mój głos drżał.

-Boisz się mnie.-mężczyzna poruszył się. Szedł w moim kierunku.

-Znasz kogoś kto się ciebie nie boi ?-zapytałam.

-Jest parę ludzi.

Czułam jego oddech na moim karku.

-Serio ? Ktoś chciał zaufać mordercy ?

Świetnie, właśnie wydałam na siebie wyrok. Zamknęłam oczy czekając na jego wybuch. Jednak nic takiego  się nie wydarzyło. Usłyszałam ciche prychnięcie.

-Rozbierz się.

Czy ja się nie przesłyszałam ? Czy on powiedział rozbierz się ?

-Ale jak to ?

-Normalnie. Muszę zobaczyć jak jesteś zbudowana.

-A przez ubranie nie widać ?

-Nie.

Wzięłam głęboki wdech. Uspokój się Jo. Uspokój się. A co  jak on chce mnie zgwałcić ?

-Czekam Jolene.

-Czy to konieczne ?

Mężczyzna obrócił mnie do siebie.

-Jeżeli ty tego nie zrobisz to zrobię to ja !

Spojrzałam w jego oczy. Ściemniały. Nie były już czysto niebieskie. To zły znak.

-Mógłbyś się odwrócić.

Mężczyzna prychnął.

-Powiedz jak skończysz. -powiedział i obrócił się do mnie plecami.

Drżącymi dłońmi zaczęłam ściągać swoje ubrania. Ściągnęłam białe buty i skarpetki. By mieć już to za sobą szybko ściągnęłam swoje spodnie i bluzkę. Chciałam się już odezwać ale ubiegł mnie Zimowy Żołnierz.

-Bieliznę też.

Zagryzłam wargi i szybko ściągnęłam mój stanik i majtki.

-Już.-powiedziałam i szybko jedną ręką zakryłam moje piersi a drugą moje miejsce intymne.

Mężczyzna odwrócił się. Zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu i lekko się uśmiechnął. Podszedł do mnie i zabrał moje ręce z miejsc , które zakrywałam. Czułam jak moje policzki zaczynają piec.

-Nie zakrywaj się. Nie masz się czego wstydzić.

Puścił moje ręce i zaczął mnie okrążać.  Czułam się nie swojo. Obnażyłam się przed człowiekiem , który jest nie przewidywalny jest mordercą. Pokazałam mu całą siebie w sensie fizycznym. Coś co powinno być zarezerwowane dla mężczyzny , którego bym pokochała. Nagle poczułam jego dłonie na moich ramionach. Jedną ludzką a drugą metalową.

-Skończyłem.-wyszeptał mi do ucha.-I nie żałuję.

Jego usta lekko musnęły płatek mojego ucha. Potem wyszedł z pomieszczenia. Bezwładnie opadłam na podłogę. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Ten facet jest jedną , wielką zagadką. 

Co siedzi w jego głowie ?

Co się kryje za  tymi pięknymi , niebieskimi oczami ?

Zaraz, czy ja powiedziałam , że on ma piękne oczy ?

Leci do was następny rozdział. Mam nadzieję , że się spodobał. Piszcie komentarze i głosujcie.

Kto z was by chciał być na miejscu Jo ?



Nie Bój Się, KochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz