ONE

799 29 2
                                    

Kiedy w końcu usłyszałam dźwięk dzwonka, zebrałam swoje rzeczy i podniosłam się z krzesła. Prawie że nie zabiłam się, potykając się o coś. Podniosłam wzrok i i zgadnijcie kogo zobaczyłam? Tego skończonego idiotę, Baileya! Krew mi sie we mnie normalnie gotuje.
Podniosłam się z podłogi, zachowując moją godność, a raczej to co z niej zostało i najprościej w świecie, kopnęłam go w jaja!

-Bailey, ty idioto! Mogłam się zabić!- krzyknęłam, wymachując rękami we wszystkie strony.

-A ja za to...dzięki tobie...nie będę mógł mieç dzieci-wychrypiał zwijając się z bólu. Ha! Dobrze mu tak.

-No i dobrze!- prychnęłam i zostawiłam go samego w klasie.

-Jeszcze pożałujesz!- krzyknął z moimi plecami. Tsa, jasne.

Opuściłam klasę i od razu zauważyłam moją przyjaciółkę opierającą się o szafki, zapewnie na mnie czekając.

-W końcu, co tak długo?- zapytała

-Ten dupek Bailey mnie zatrzymał- burknęłam

-Czyżby szybki numerek na tyle klasy?

-Ta, jasne, ja i on?! To się nigdy nie wydarzy- prychnęłam- on jest kutasem-dodałam

-Może i tak, ale jest nieziemsko przystojny, to musisz przyznać!- szepnęłam mi na ucho

-Mhm- przyznałam. No bo co? Jest przystojny. Ma brązowe włosy i cudowne, niebieskie oczy... Nie, stop! O czym ja myślę? Wcale tak nie uważam.

-Ciekawe czy ma dużego..- powiedziała zamyślona Poppy.

-O czym ty myślisz dziewczyno? Nie chce tego słuchać- zatkałam uszy i udałam się do domu na piechotę. Miałam wracać z Pops autem, ale nie mam ochoty wysłuchiwać o chłopakach z którymi chętnie by się przespała. To nie tak że ona jest jakąś puszczalską, po prostu lubi sobie pomarzyć.

Wchodzę do domu i rzucam mokre od deszczu buty w kąt.
-już jestem!- oznajmiłam

-chodź do kuchni- krzyknął tata. Zdjęłam kurtkę i poczłapałam do kuchni. Przy blacie siedział tata z mamą, a naprzeciwko nich znajdowała się ciocia z wujkiem i moim kuzynem, Adamem.

-Cześć wam- przywitałam się z każdym całusem w policzek i usadowiłam się na krześle przy blacie.

-Aubrey, musimy pogadać- powiedział tata. Okej...

-O czym?

-Ja i mama wyjeżdżamy na wyjazd służbowy do Seattle na miesiąc i musisz zostać z Adamem- Adam jest o dwa lata starszy i mieszka sam, w swoim mieszkaniu.

-Dobra- wzruszyłam ramionami. Jestem już przyzwyczajona do tego że rodziców nie ma w domu większość czasu.

-Naprawdę? Zgadzasz się i tak bez kłótni?- zdziwiła się mama.

-No tak bez kłótni- posłałam jej uśmiech.-Więc kiedy wyjeżdżacie?

-Jutro rano więc już dziś pojedziesz do Adama

-No okej... Więc idę się spakować. Adam, idziesz?-chłopak pokiwał głową i podążył za mną do mojej sypialni.

- Więc sam mieszkasz?- zapytałam z ciekawości. Wiem że mieszka bez rodziców, ale pewnie ma jakiegoś współlokatora czy coś.

-Właściwie to nie- wzruszył ramionami- mam jednego współlokatora

-Znam go?

-Pewnie nie bo jest z mojego rocznika

Jeszcze przez chwilę gadaliśmy i kiedy skończyłam się pakować, Adam pomógł znieść moją walizkę na dół.

-Pa mamo- przytuliłam rodzicielkę

-Narazie skarbie, uważaj na siebie

-Wiem mamo- przewróciłam oczy.

Pożegnałam się z tatą i z wujostwem i wpakowałam się do samochodu Adama. Ma czarne bmw 7. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo za bardzo się nie znam na samochodach.

Po około 10 minutach drogi, zatrzymaliśmy się przy okropnie wysokim budynku. Miał z 40 pięter.
Kuzyn wziął moją walizkę i udaliśmy się do windy. Okazało się że mieszka na 28 piętrze, a budynek rzeczywiście ma 40 pięter.

-To tutaj- blondyn zatrzymał się przy drzwiach z numerem 407 i otworzył je.
Jego apartament był dość duży i nowocześnie urządzony. Miał 4 pokoje(nie licząc salonu) i jedną łazienkę. Oczywiście kuchnie też miał.

-Jesteśmy!- krzyknął, pewnie do swojego współlokatora.

-Idę- usłyszałam znajomy głos. Po chwili z jednego z pokoi wyszedł TEN brunet. Szczęka mi opadła i myślałam że oczy mi zaraz wyskoczą z orbit. O kuźwa. On też jak mnie zauważył zatrzymał się z miną jakby zobaczył ducha.

-Co ona tutaj robi?- zapytał zdziwiony brunet.

-Mieszkam, jak widać- burknęłam, wskazując na ogromną walizkę za moimi plecami. Adam stał obok zdezorientowany. No tak. On nie wiedział że ja i Bailey się znamy. I nie wiedział też że się nienawidzimy... To będzie ciekawy miesiąc.

$$$

To jest moje pierwsze opowiadanie na wattpadzie więc z początku może być trochę słabe.

Gwiazdkujcie i komentujcie:D

Living with the bad boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz