Rozdział 14 - Wstyd Dla Domu

620 49 1
                                    


- Harry, nie sądzisz, że z Hermioną jest coś nie tak? - spytała Ginny najciszej jak się da, by przypadkiem nie usłyszała jej Hermiona, pogrążona w lekturze opasłego podręcznika.

Harry przełknął kęs kanapki, zmarszczył brwi i przyjrzał się krytycznie przyjaciółce.

- Wydaje się trochę zmęczona.

- Jak myślisz, co ona knuje? - spytała podejrzliwie Ginny.

- A czemu myślisz, że coś knuje?

- Sama nie wiem. Ale ostatnio dziwnie się zachowuje. Jest podatna na stres, pęka w najdziwniejszych chwilach.

Harry zastanowił się.

- Racja, w sumie sam to zauważyłem.

W tej chwili wszedł Ron i dosiadł się do stołu, przy którym jedli obiad.

- Hej, co jest nie tak z Hagridem?

Harry, Ginny i Hermiona, którzy do tej pory nie zwracali na gajowego uwagi, spojrzeli ku stołowi nauczycielskiemu i ujrzeli, że wielki mężczyzna łka nad sokiem z dyni.

- Czemu Hagrid płacze? - spytała Ginny.

Hermiona gwałtownie wciągnęła powietrze.

- O nie! Zapomnieliśmy! - spojrzała na Rona i Harry'ego. - Hardodziób!

- Szlag! - zaklął Ron. Osunął się na ławkę obok Hermiony. - To dzisiaj?

- To chyba było wczoraj - skrzywił się Harry. - I raczej nie poszło najlepiej.

- Co z Hardodziobem? - spytała Ginny.

- Ojciec Malfoya nalega, że to niebezpieczne zwierzę, które należy zabić - wyjaśnił jej Harry. - Wczoraj w Ministerstwie było przesłuchanie w tej sprawie.

- Obiecaliśmy Hagridowi, że pomożemy mu przygotować obronę - dodała zmartwiona Hermiona. - Ale niespecjalnie mu pomogliśmy.

Harry i Ron spuścili głowy zawstydzeni.

- Zapomniałem - wyznał cicho Ron.

- Powinniście pójść go odwiedzić po kolacji - uznała Ginny.

- Masz rację. Chcesz iść z nami? - spytał Harry, trącając ją łokciem.

Ginny uniosła brew w jego kierunku. Nie chciała robić za piąte koło u wozu, ale Harry i Hermiona byli jej przyjaciółmi, a Ron jej bratem. Może da mu wreszcie szansę, na zostanie jej przyjacielem. Zerknęła na niego.

- W sumie mogę - zgodziła się.

- Super! - Harry uśmiechnął się do niej promiennie.

Zwichrzyła mu włosy, przełknęła resztkę herbaty i złapała za torbę.

- Muszę lecieć. Mam Eliksiry.

Ron jęknął współczująco, ale Ginny wzruszyła ramionami.

- W sumie Snape i ja całkiem nieźle się dogadujemy. Myślę, że on docenia mój cięty język.

- Przynosisz wstyd całemu domowi, mam nadzieję, ze zdajesz sobie z tego sprawę - skarcił ją Harry.

Wystawiła język w jego stronę i poszła.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz