Rozdział 44

560 45 2
                                    

Następnego dnia zdenerwowany Harry czekał w Gospodzie Pod Świńskim Łbem na ludzi, których Hermiona zaprosiła na spotkanie.

- Dzięki, że to ze mną robisz - mruknął do Ginny, która stała obok niego twarzą do ognia.

- Będziesz musiał mnie pilnować - odpowiedziała poważnie Ginny. - Czasami... nie potrafię do końca kontrolować mocy. Jest strasznie nierówna. Musisz upewnić się, że nikomu nie zrobię krzywdy.

- Nie martw się, Furio - uspokoił ją. - Pomogę ci.

Delikatnie uścisnął jej dłoń.

Stali tak, trzymając się za ręce, Harry twarzą do drzwi, Ginny twarzą do kominka, aż otworzyły się drzwi i do lokalu weszło kilkoro ich kolegów i koleżanek. Wkrótce w gospodzie znajdowała się dwudziestka uczniów. Harry puścił rękę Ginny, gdy zjawiła się Cho Chang i zignorował złośliwy uśmieszek, który posłała mu przyjaciółka. Parsknął śmiechem, widząc jak Dean Thomas rumieni się po otrzymaniu promiennego uśmiechu od Ginny. Ginny wsadziła mu łokieć pod żebra, a on w odpowiedzi dyskretnie uszczypnął ją w pośladek.

- Ej!

Harry zachichotał, zakrywając usta ręką. Hermiona obrzuciła oboje karcącym spojrzeniem.

- On mnie uszczypnął! - zaprotestowała Ginny. - Złość się na niego!

- Harry, zostaw ją w spokoju - poleciła Hermiona. - Musimy zaczynać!

- Widzisz co narobiłeś - syknęła Ginny w języku węży. - Teraz jesteśmy podpadnięci u mamy Granger.

Harry zdusił kolejny wybuch śmiechu i nie zważając na obserwującą wszystko Cho Chang otoczył Ginny ramieniem i przycisnął do siebie na chwilę.

Hermiona przedstawiła Harry'ego i Ginny i już po chwili uczniowie zaczęli zadawać pytania o wydarzenia podczas zeszłorocznego Turnieju Trójmagicznego. Harry zaczął tracić cierpliwość, kiedy część zaczęła się zachowywać, jakby to wszystko było jedynie grą. Przez moment myślał, że Ron zaatakuje Puchona o nazwisku Zachariasz Smith, ale Hermiona zdołała go powstrzymać.

- Są jeszcze jakieś pytania? - spytała w końcu Hermiona, wstając z miejsca.

- Tak - odparł Zachariasz tym swoim pretensjonalnym, snobistycznym tonem. - Czemu ona nas uczy? W końcu ona nie zmierzyła się z Tym, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać - powiedział, wskazując palcem na Ginny.

- A żebyś się, kurwa, nie zdziwił - wycedził George przez zaciśnięte zęby. Fred, Ron i Hermiona pokiwali głową, potwierdzając jego słowa.

Ginny jedynie uniosła różdżkę i wypaliła ogłuszacz w Zachariasza. Zaklęcie uderzyło go z siłą wystarczającą, by połamać krzesło na którym siedział i rzucić nim o najbliższą ścianę gospody. Machnęła różdżką. Liny wystrzeliły z jej czubka i oplotły Zachariasza od stóp po barki. Dopiero wtedy go ocuciła. Darł się z oburzeniem, gdy ona nim lewitowała, ale Ginny zignorowała jego krzyki i żądania natychmiastowego opuszczenia. Zamiast tego skierowała go na ścianę za barem, rzuciła kolejne zaklęcie i przykleiła do muru. Całość nie zajęła nawet dziesięciu sekund.

Ginny opuściła różdżkę i odwróciła się do pozostałych, którzy obserwowali ją z podziwem.

- Jeszcze jakieś pytania? - spytała zadowolona.

Wszyscy potrząsnęli głowami i grupa zaczęła się rozchodzić pod wodzą Freda i George'a, którzy wyglądali na bardzo dumnych braci.

- Furio - zaczął nonszalancko Harry, nie spuszczając oczu z przyklejonego do ściany i jęczącego Zachariasza. - Na pewno nie zechciałabyś za mnie wyjść?

Uśmiechnęła się figlarnie i ruszyła do drzwi.

- Obawiam się, że nie w tym roku.

Tuż przed wyjściem z pubu wyciągnęła ponownie różdżkę i machnęła nią nad ramieniem w stronę Smitha.

Zachariasz zwalił się na podłogę i znowu jęknął, zaplątany w linę i fragmenty połamanego krzesła. Harry westchnął ciężko i poszedł mu pomóc.

- Potter, powinieneś nałożyć swojej kocicy kaganiec - warknął Smith. Otrzepał ze złością swoje szkolne szaty.

- A skąd ci w ogóle przyszedł ten pomysł? - spytał z rozbawieniem Harry. - Nie zrobiłbym tego, nawet gdybym mógł. To cholernie podniecające, kiedy robi coś takiego, nie sądzisz?

- Podniecające? - oburzył się Smith. - Jest przerażająca i nieposłuszna.

- A ciebie to nie podnieca? - spytał Harry tonem, jakby nie potrafił tego zrozumieć. Potrząsnął z żalem głową. - Uwierz mi, dziewczyna, która potrafi cię związać jest nieskończenie ciekawsza.

Klepnął Smitha w plecy i wyszedł z Ronem i Hermioną gwiżdżąc radośnie pod nosem.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz