Rozdział ósmy

171 28 5
                                    


To chyba najkrótszy rozdział po prologu...

__________________

- Niezły refleks - stwierdził zamaskowany mężczyzna, na co Hiro zatrzymała się w pół kroku, wytrzeszczając z niedowierzania oczy.

- T-to ty..?

- Ja - odparł szeroko uśmiechnięty mężczyzna, którego przed chwilą przepuściła Temari, gdy wchodził do wieżowca.

- Co tu się dzieje..? - mruknęła kompletnie zbita z tropu no Sabaku, zwracając na siebie uwagę dwójki.

- Później ci to wytłumaczę - odpowiedziała Hiro, pustym głosem - Teraz zjeżdżaj lub się do czegoś przydaj i wezwij policję.

Uśmiech na twarzy zamaskowanego mężczyzny się pogłębił i zanim którakolwiek z kobiet zdążyła zareagować, znalazł się za no Sabaku wykręcając jej prawą rękę, w której trzymała telefon do tyłu, i zmuszając w ten sposób kobietę, żeby upuściła aparat.


- „...lub się do czegoś przydaj i wezwij policję..." - przez krótką chwilę po drugiej stronie linii panowała cisza, po czym połączenie nagle się urwało.

- Cholera. - Shikamaru ponownie wybrał numer Temari.

- „Abonent jest czasowo niedostępny..." - Mężczyzna przerwał połączenie i tym razem wybrał numer swojego przyjaciela.

Słuchawka po drugiej stronie podniosła się po trzecim sygnale.

- „Tak, Shikamaru..?" - mruknął Chōji, gdy odebrał telefon.

- Mamy poważny problem - powiedział Nara, zarzucając na ramiona kurtkę.

- „Co masz na myśli?"

- Przyjedź z kilkoma ludźmi pod wieżowiec, w którym mieszka Temari. Może tam być ten morderca - nakazał Shikamaru i się rozłączył, zamykając za sobą drzwi mieszkania na klucz.

Po drugiej stronie linii, zaskoczony Chōji posłuchał prośby przyjaciela i niewiele później pod przeszklonym wieżowcem stanęły trzy samochody policyjne, a do środka wpadła grupa policjantów.

Zamiast mordercy, zobaczyli jednak białowłosą kobietę, skuloną w kącie klatki schodowej.

- Ino... - blondwłosa kobieta o niebieskich oczach skinęła głową, słysząc swoje imię i ostrożnie poczyniła kilka kroków w stronę obcej osoby, przez cały czas celując w nią ze swojego SIG Sauera P226. Nagle jednak przyspieszyła i odrzucając broń, kucnęła obok białowłosej.

- Wezwijcie karetkę. - Ino nakazała swoim kolegom, prostując podkurczone nogi nieprzytomnej kobiety i delikatnie kładąc ją na ziemi. Nawet z daleka dało się zobaczyć ciemną plamę, powoli powiększającą się na boku białowłosej, utworzoną wokoło noża o ciemnoczerwonej rękojeści zwieńczonej trójkątem równobocznym wpisanym w okrąg.    

Czasem najtrudniej przyznać komuś rację...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz