27

145 11 0
                                    

-Dziekuje!-krzyknelam i przytuliłam rodziców.

-Kiedy mamy samolot?-tym razem zwróciłam się do Pattie

- o 12, więc lepiej się zbieraj bo jest 10.35 idź się pakować -odpowiedziala

-Nie muszę, nawet się nie rozpakowywalam.-powiedzialam z usmiechem, ale to była prawda nawet nie tknełam walizek.

-Dobrze, to masz czas aby pożegnać rodziców, tu masz swój bilet-usmiechnela się.

-Zaraz, skąd masz bilet nie mialas pewności, że rodzice się zgodzą?-zapytalam

-Nie, nie mialam pewnosci, ale ty bys nie pozwoliła na to aby sie nie zgodzili, a nawet jeśli to wyciagnelam bym cię silą na lotnisko.-odpowiedziala i po chwili dodała - ja muszę się zbierać, jadę do hotelu po swoje bagaże tylko się nie spóźnij i bądź przed czasem-i wyszła.

-To ja Idę zobaczyć czy mam wszystko-powiedzialam z uśmiechem i pobiegłam na górę.Sprawdzilam swoje walizki i wyrzuciłam do nich kilka drobiazgów.
Zeszlam na dół do salonu, gdzie nadal siedzieli rodzice.

-Dziękuję -podziękowałam jeszcze raz i sie do nich przytuliłam

-Nie ma za co, ciocia ma rację i tak nie mamy dla ciebie za dużo czasu, ale bedzie nam cie brakowac-odezwal się tata.

-Mi was tez-odpowiedzialam i jeszcze taz ich przytuliłam

-Jest już 11.25 musimy się zbierać -powiedziala mama zerkając na zegarek.

***

Jesteśmy w drodze na lotnisko, po kilku chwilach dodarlismy, wyszlismy z auta, a tato wziął moje walizki.Weszlismy do budynku i podeszliśmy do odpowiedniej bramki, tam czekała na mnie już ciocia.

-Jestes, zaraz mamy samolot -powiedziala i zaczęła żegnać się z moimi rodzicami, gdy skończyła zrobiłam to samo.

Siedzimy w samolocie i rozmawiamy o wszystkim i o niczym.
Po paru chwilach rozmowy wyjęłam telefon i słuchawki, włączyłam muzyke i sie wsluchiwalam.Po chwili stałam się senna i zamknelam oczy, usnelam...

Obudzilam mnie moja ciocia

-Zaraz lądujemy, zamknij pasy -powiedziala, a ja zrobiłam o kazała.
Wylądowaliśmy i wyszliśmy z samolotu, poszliśmy po nasze walizki.Wzielam dwie w obie ręce i ciągnęłam je były trochę ciężkie ale dałam radę. Podeszliśmy pod auto, jak dobrze pamiętam mojej cioci.
Włożyliśmy do bagażnika nasze bagaże i wsiadlysmy do samochodu.

-Um... co twoje auto robiło na lotnisku? -zapytalam jak ruszyliśmy

-Moja koleżanka, pracuje nie daleko i przyjechała tu nim.-odpowiedziala z uśmiechem.

Po około pół godziny jazdy pojechaliśmy pod dom Justina, z którego dochodziła glośna muzyka pewnie znowu robi jakoś imprezę.Gdy się zatrzymalysmy, wybieglam z auta i chciałam juz wchodzić ale poczułam czując rękę na swoim ramieniu...

6/8

Pamiętnik przyjaciół || J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz