Rozdział 2

15.8K 902 204
                                    

Hybryda zadrżała z zimna albo przerażenia, gdy poprowadziłem ją do samochodu. Otworzyłem drzwi i gestem zaprosiłem go na tylne siedzenia. Zerknął na mnie wielkimi niebieskimi oczami i wdrapał się na tył mojego czarnego jeepa.

Zamknąłem drzwi i przypomniałem sobie o jednej rzeczy o którą zapomniałem spytać. Chciałem pójść z powrotem do magazynu, ale spojrzałem na ciemną szybę samochodu. Okrążyłem auto i ze stacyjki wyjąłem kluczyki. Nie podejrzewałem, że hybryda umiałaby prowadzić, ale przezorny coś tam coś tam. Przekręciłem kluczyk w zamku zamykając w aucie chłopca.

Zajrzałem do budynku, a gdy Smith spojrzał na mnie, przywołałem go ręką. Westchnął i przeprosił zebranych podchodząc do mnie.

- Jest mówiącą hybrydą czy nie? Słyszałem, że są takie, które nie gadają..

- Mówiącą. Tak, zdecydowanie umie mówić, bo rozmawiał z innymi przed aukcją, gdy ich szykowaliśmy - powiedział.

- Okay, dzięki - mruknąłem - Ile trwa gwarancja na niego? - spytałem, a mężczyzna otworzył szeroko oczy - Taki żart - wywrociłem oczami - Czy nikt tu nie ma poczucia humoru? - wymamrotałem zamykając za sobą drzwi.

Ruszyłem do drzwi i otworzyłem je, wsiadłem zerkając za siebie na chłopaka. Siedział z nogami przyciśniętymi do klatki piersiowej, owiniętymi ramionami i ogonem. Oczy miał zaciśnięte i opierał policzek na swoich kolanach.

Starałem się zignorować to, że przez sposób w jaki siedział, podwinęła się jego bluzka i widziałem jego bieliznę.

- Jestem Zayn - powiedziałem, ale on nawet nie rozchylił powiek - A ty Niall, tak? - spytałem, a on otworzył oczy i oparł brodę na swoich kolanach wpatrując się we mnie bezslowa - Oboje wiemy, że możesz mi odpowiedzieć - mruknąłem, ale on wciąż nie wykonał żadnego innego ruchu prócz mrugnięcie oczami. Sapnąłem zirytowany i usiadłem prosto, łapiąc kierownicę - Jest kilka rzeczy, które powinieneś wiedzieć, ale pogadamy o tym w domu. Mam nadzieje, że uda nam się pogadać - dodałem patrząc na niego w lusterku. Wrócił do poprzedniej pozycji czyli opierania policzka na kolanach.

Wsunąłem kluczyk do stacyjki i odpaliłem auto.

- Zapnij pasy - poprosiłem, a on dopiero, gdy powtórzyłem to ostrzejszym tonem, zrobił to - Czyli sposobem na wyegzekwowaniem czegokolwiek od ciebie jest tryb rozkazujący? Super - mruknąłem odjeżdżając spod magazynu.

Spędziłem z tą hybrydą zaledwie kilka minut, a już żałowałem, że go wziąłem. To był impuls, coś jak chwilowy kaprys.

Żebym nie musiał go za chwile odwozić do Smitha. Ale może powinienem go uświadomić, że jeżeli nie będzie się zachowywał, może szybko wrócić na aukcję i trafić do kogoś dużo gorszego ode mnie.

Mógł to być, któryś z tych starych dziadów chcących młodej hybrydy do wiadomo jakich celów. Nie potrafiłem zostawić tam tego maleństwa, bo jego los był pewny gdyby tam został.

Taki z ciebie gangster, a serce ci mięknie na widok jakieś hybrydy? - wyśmiała mnie moja własna podświadomość.

Westchnąłem jadąc ciemną drogą, co chwila spoglądając w lusterku na Nialla. Siedział bez ruchu całą drogę.

Od autorki: Co myślicie o ff? Podoba się Wam?

Niall | Ziall (mpreg) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz