01.

19 0 0
                                    

Niechętnie otwieram oczy i wstaję do pozycji siedzącej. Sięgam po mojego iPhone'a, w celu sprawdzenia godziny - 7.03.

Odłożyłam urządzenie z powrotem na mebel. Odkrywam kołdrę, czując nieprzyjemny powiew chłodu. Skierowałam się do garderoby, po czym zaczęłam przeglądać ciuchy, by znaleźć coś, w co mogłabym się ubrać. Padło na obcisłe jeansy, białą bluzkę z czarnym napisem "bad", opinającą moją w miarę zgrabną figurę oraz szarą bluzę. Po ubraniu wcześniej przygotowanych ubrań, poszłam do łazienki, gdzie zrobiłam makijaż, składający się z podkładu, tuszu do rzęs, eyeliner'a i bordowej szminki.
Włosy poczesałam, lecz zostawiłam rozpuszczone.

Ponownie sprawdziłam godzinę - 7.22, następnie kierując się do kuchni. Zrobiłam sobie owsiankę z owocami, szybko ją zjadając. Wzięłam torbę, gdzie znajdowały się wczoraj przygotowane książki, zarzucając ją sobie na ramię. IPhone'a schowałam do tylnej kieszeni spodni, po czym sprawnie nałożyłam moje białe Conversy przed kostkę. Drzwi wejściowe zamknęłam od razu po wyjściu z mieszkania.

W drodze do szkoły parę razy zabłądziłam, prawdopodobnie dlatego, że to mój pierwszy dzień. Przechodząc przez bramę tego budynku dostrzegłam grupkę nastolatków stojących przed wejściem. Z tego co udało mi się zauważyć było tam dwóch chłopaków i trzy dziewczyny, lecz wszyscy stali do mnie tyłem, więc tylko tyle mogłam stwierdzić. Będąc ok. 2 metry od nich jeden z facetów zerknął w moją stronę, po czym powiedział coś do reszty, dzięki czemu wzrok całej tej bandy wylądował na mnie. Większość żeńskiej płci tej grupy wyglądała, jak te typowe, puszczalskie, plastikowe suki, z czego tylko jedna dziewczyna wydawała się być w miarę OK, natomiast w skład męskiej części wchodził dobrze zbudowany, wysoki, zielonooki blondyn oraz brunet, z pięknymi czekoladowymi oczami, którego ciałko również nie wyglądało źle, mogłabym nawet powiedzieć, że było ładniejsze od poprzedniego boy'a. Było jeszcze 20 minut do dzwonka, dlatego usiadłam na ławce przed szkołą, żeby zajarać. Wyciągnęłam szluga, zapalając go, jakby co, ja zawsze w torbie trzymam fajki. Po włożeniu papierosa do buzi, ukradkiem zerknęłam w stronę tamtej grupki. Oni nadal się na mnie gapili!

- Napatrzyliście się już? - spytałam, gdy patrzyli się na mnie już dobre 3 minuty.

Po moim komentarzu wszyscy odwrócili wzrok od mojej osoby. Zaciągnęłam się po raz kolejny, nie zważając na znak powieszony na drzwiach szkoły z zakazem palenia. Wypuszczając dym czułam na sobie czyjś wzrok. Zaczęłam szukać osoby, która mogłaby się we mnie wgapiać.
I jak myślicie, kto to może być?
Oczywiście, że tym kimś jest brunet należący do tej bandy. Masakra! Jak on mnie wkurwia! Ponownie zaciągnęłam się i wypuściłam dym, powtarzając tą czynność jeszcze parę razy, aż zostały tylko resztki tej fajki. Wyrzuciłam je na chodnik, przydeptując.

Wstałam z ławy, kierując się w stronę szkoły, a dokładniej sekretariatu w celu odebrania... sama nie wiem czego. Błądząc szkolnymi korytarzami szukałam jednego pokoju, a w całym tym budynku jest ich 1000!

Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu, przez co automatycznie odwróciłam się w kierunku tej osoby, którą była dziewczyna z przed szkoły.

- Hej! Jestem Rebecca. - powiedziała bardzo radośnie, podając mi rękę.

- Kayle. - odpowiedziałam obojętnie, nawet nie podając jej ręki. W tamtej szkole byłam "bad girl" i jeśli chodzi o popularność to byłam jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób.

- Jesteś tu nowa? - uśmiech z jej twarzy nadal nie znikał, pomimo mojej obojętności.

- Jak widać. - rzekłam.

- Pomóc ci w czymś?

- Przydałoby się... gdzie jest sekretariat?

- Chodź, zaprowadzę cię. - po tych słowach złapała mnie za rękę i pociągnęła w nieznanym mi kierunku. Zdziwiło mnie jej zachowanie, ale postanowiłam narazie nic nie mówić. - To tu. - wskazała na białe drzwi z tabliczką "Sekretariat".

- Dzięki. Sama pewnie bym dalej błądziła po szkole. - posłałam jej szczery uśmiech, co odwzajemniła.

- Jeśli chcesz mogę wejść z tobą. - zaproponowała.

- Nie będę ci już zawracać głowy, poradzę sobie sama. - powiedziałam, gdy zauważyłam grupę, do której należy Rebecca, zmierzającą w naszą stronę.

- Ah... No, dobra. To do zobaczenia! - na pożegnanie szybko mnie przytuliła i odeszła. Zdziwił mnie jej gest, nawet bardzo, zwłaszcza, że znamy że parę minut.

Weszłam do sekretariatu, wcześniej pukając. Naprzeciw mnie stało biurko, za którym siedziała szatynka po 40., przeglądająca jakieś papiery.

- Ekhem... - odkaszlnęłam, tym samym zwracając uwagę kobiety.
- Kayle Shellington? - powiedziała nawet na mnie nie spoglądając.

- Tak, to ja.

- Oto twój rozkład zajęć oraz kluczyk z numerem szafki. - podała mi wymienione rzeczy.

- Dziękuję, do wiedzenia!

Wychodząc wpadłam na czyjś umięśniony tors, a jak to ja, zaczęłam dyskusję:

- Jak chodzisz, idioto!

- Uważaj na słowa, ślicznotko. - dopiero po jego słowach podniosłam głowę, by zobaczyć mojego rozmówcę. Był to ten brunet sprzed szkoły. Z bliska był jeszcze bardziej przystojny... nie! Ogarnij się, Kayle!

- Ślicznotko? Za szybko się rozpędzasz, kolego. - odpyskowałam.

- Zadziorna. Lubię takie. - na jego słowa wywróciłam oczami.

- Nie wątpię. - chłopak w odpowiedzi nachylił się do mojego ucha, po czym wyszeptał:

- Za szybko nie dam ci spokoju. Spodobałaś mi się. - po tych słowach po prostu odszedł.

*-*~*-*

Jak wam się podoba pierwszy rozdział mojej książki? Przepraszam za wszystkie błędy i wgl, ale jest to moje pierwsze opowiadanie na Wattpadzie, więc nie oczekujcie perfekcji :D

To na tyle, do następnego!

CheekyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz