Rozdział 1

6.4K 276 43
                                    


Paweł

- Niech pan to postawi w tamtym kącie – wskazał długopisem miejsce pod szerokim parapetem.

Kurier postawił prostokątne pudło we wspomnianym miejscu, przyjął podpis, a potem zostawił go samego wśród kartonów, paczek i mebli w częściach pierwszych. Paweł westchnął głośną i nie czekając na przyjazd ekipy montażowej, zabrał się za ogarnianie tego całego burdelu.

Dwa miesiące temu firma budowlana, w której rozpoczął pracę jeszcze na ostatnim roku studiów, zdobyła przetarg na budowę odcinka obwodnicy na krajowej siedemnastce. Paweł, jako rdzenny mieszkaniec tej okolicy, został oddelegowany na kierownika tejże budowy.

Ta decyzja wywołała w Budstimie (firmie projektowo budowlanej, w której pracował) wszechobecne oburzenie. Nie obyło się też bez incydentów, do których zaliczył się donos na niego, jakoby popełnił błąd w kosztorysie ostatniego zlecenia. To była totalna bzdura, co udowodnił i było po sprawie.

Paweł miał dwadzieścia sześć lat i według jego „kolegów" po fachu, wciąż miał mleko pod nosem i to, że pół roku temu awansował na kierownika budowy, to był skandal i na pewno stało za tym coś więcej. Choćby ordynarne kumoterstwo.

Paweł bardzo chciałby ulżyć ich bólowi odbytu, ale niestety, za tym niespodziewanym awansem „stała" jego ciężka praca i chęć rozwoju zawodowego, a nie szukanie ciepłego stołka, na którym jego szanowna dupa rozpoczęłaby proces gnilny. Ot co!

Powrót w rodzinne strony na okres prawie sześciu miesięcy przyjął z mieszanymi uczuciami. Zadomowił się już w Krakowie i to właśnie jego małe ale przytulne mieszkanie traktował jak swój dom, a nie tę małą mieścinę na krańcu kraju. Darzył jednak to miejsce sentymentem i zawsze z ochotą tu wracał.

Nie było jednak mowy o zamieszkaniu w niewielkim mieszkaniu rodziców, w którym przez tyle lat musiał dzielić pokój ze swoją młodszą siostrą. Tym bardziej, że za dwa tygodnia Kamila przyjeżdża na wakacje do domu i rozpanoszy się w nim na dobre. Jego siostra kończyła właśnie trzeci rok studiów ekonomii na lubelskim UMCS-e. Radziła sobie bardzo dobrze i Paweł był z niej bardzo dumny, chociaż nigdy nie powiedziałby tego głośno, bo gówniarze poprzewracałoby się w głowie.

Był już zdecydowanie za stary na tego typu pomieszkiwania u rodziców, chociaż nie zamierzał pogardzać ciepłymi domowymi obiadkami, na które już ciekła mu ślinka.

Jego firma opłacała wynajem kawalerki, którą znalazł na obrzeżach miasta, niedaleko biura, które właśnie urządzał. Ekipa montażystów pojawi się dopiero jutro, ale on z samego rana będzie potrzebował kąta do pracy, dlatego sam wziął sie za skręcanie biurka z Ikei.

Kiedy skończył, przejrzał pocztę służbową, a potem odpowiedział na najbardziej pieklące maile. Następnie zgarnął laptopa i kilka projektów, a potem wpakował to wszystko do swojego auta i pojechał na zakupy. Jego kawalerka była w podobnym stanie, co jego biuro i nie było mowy o gotowaniu, dlatego kupił kilka mrożonek, żeby w ten sposób w pierwszych dniach ratować się przed nagłym głodem. Lubił bawić się w kuchni, ale dobrze zdawał sobie sprawę, że nie będzie miał na to czasu, bo jego firmę goniły terminy, dzięki którym otrzymali przetarg. To właśnie najszybszy czas realizacji przeważył nad decyzją o przyjęciu oferty Budstimu.

Wkładał właśnie kluczyki do zamka mieszkania, gdy usłyszał dźwięk przychodzącego SMS-a. Zerknął pospiesznie na ekran smartfona.

Monika.

Wziął głęboki oddech, postawił reklamówki z zakupami i laptopa na stół, a potem wrzucił mrożonki do zamrażarki. Dopiero wtedy zdecydował się odczytać w całości wiadomość od dziewczyny, z którą spotkał się klika razy przed samym wyjazdem. Spali ze sobą i to nie raz, ale to nie było nic poważnego, dlatego Paweł nie fatygował się informować jej o swoich planach na przyszłość. Owszem, wspomniał jej o dłuższym wyjeździe służbowym, ale nie podał jej szczegółowych informacji.

Noc KupałyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz