Rozdział XIV

1.4K 125 48
                                    

O Wy, którzy czytacie to po długiej przerwie: w poprzednich rozdziałach Ayame została porwana przez Akatsuki i uprowadzona do ich siedziby, gdzie Pain obiecał jej pomoc w zemście, w zamian za tajemniczą moc, która czyha w jej żyłach. Tymczasem w Konoha Tsunade wraz z Kakashim i Asumą szykują dla naszej bohaterki misję ratunkową...

Księżyc wyszedł zza chmur, rozświetlając nieco mrok tej pełnej stresu, piątkowej nocy. Ulice Ukrytej Wioski Liścia były niemalże całkowicie puste i ciche, jakby oczekujące na wydarzenia jutrzejszego dnia. Kakashi wracając późno do domu, obserwował okolicę, rozmyślając o misji, która czeka go za zaledwie dziesięć godzin. Wiedział, że musi być wypoczęty i pełen energii, lecz czuł, że tej nocy nie da rady zasnąć. Zbyt wiele lęków i obaw o niepowodzenie jego zadania zaprzątało mu głowę. Trzymając ręce w kieszeniach, szedł powoli w kierunku domu, w którym mieszkał. Domu, w którym zaledwie kilka dni temu przebywała jeszcze jego ukochana. Dziewczyna o kruczoczarnych włosach i przenikliwym spojrzeniu zielonych oczu. Kakashi westchnął ciężko na jej wspomnienie. Jego serce znów otworzyło się na drugiego człowieka i od razu złapało się w pułapkę miłości, sprawiając, że czuł się jak zwykły szczeniak. Ale on, jak to on, nigdy nie mógł zaznać pełnego szczęścia. Obiekt, na widok którego serce Hatake gotowe było wyskoczyć z piersi, został porwany przez główną antagonistyczną organizację w Świecie Ninja. Cóż za ironia losu.

Srebrnowłosy wszedł powoli po metalowych schodach, wyjmując klucze do mieszkania. Podniósł wzrok na zamek i zamarł. Drzwi były otwarte i przez podmuchy wiatru złowieszczo potrzaskiwały raz po raz o framugę. Właściciel mieszkania natychmiast wyprostował się i najciszej jak mógł wszedł do środka, odsłaniając Sharingana.

Mieszkanie było spowite mrokiem i ciszą, która nie wróżyła nic dobrego. Jounin, nie zdjąwszy nawet butów, posuwał się powoli po panelach, bacznie się rozglądając. Pomimo względnego poczucia, że włamywacz opuścił już jego dom, ninja nie tracił czujności. Trzymając się ścian, zaglądnął do kuchni, która wyglądała tak samo jak wtedy, gdy wychodził. Pokój dzienny również wydawał się bezpieczny. Mężczyzna cicho wspiął się po schodach i uchylił drzwi do sypialni. Pomieszczenie, tak jak i łazienka, było na szczęście puste. Włamywacz wyszedł już wcześniej. Kakashi odetchnął z ulgą, gdy nagle rzuciła mu się w oczy ozdobna karteczka, zapisana starannym charakterem pisma. Zaciekawiony, podszedł do biurka i ostrożnie wziął w ręce kawałek papieru. Jego ciemne oczy biegały szybko po słowach, a pomiędzy brwiami pojawiała się coraz głębsza zmarszczka. W końcu po przeczytaniu listu zgniótł papier w ręce, czując wściekłość. Zebrał w mięśniach całą swą bezradność i uderzył z peł siły w Bogu winną ścianę, a przez ciemność nocy rozniósł się najgorszy ryk, jaki mógł wydobyć się z jego piersi.

☆☆☆

Podążałam ciemnym korytarzem za Deidarą, rozglądając się nieśmiało. Kamienne ściany siedziby Akatsuki nadawały całemu miejscu grozy, co w połączeniu z samą wiedzą, co to za dziura, wywoływały przerażenie. Trzęsłam się ze strachu, jednak moje kroki były pewne. Mężczyzna powiedział mi, że ma dla mnie niespodziankę. Niespodziankę związana z moją mocą. Ale również z moimi marzeniami. A ja nie chcąc wypaść z roli, musiałam udawać zainteresowaną. Uśmiechając się smutno, nie przerywałam podróży.

Po kilku minutach powolnego marszu, wkroczyliśmy do jego pokoju. Czując niepokój, rzuciłam okiem na łóżko, mając nadzieję, że nie ono będzie ową, przykrą, niespodzianką. Blondyn zamknął drzwi, jego ruchy zdradzały teraz nerwy nim targające. Oparł się o drewno oddzielające azyl od reszty świata i westchnął cicho.

- Usiądź, proszę. - powiedział, patrząc na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Dostosowałam się do jego prośby, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Blondyn zdawał się być zagubiony, jakby w jego wnętrzu toczyła się walka.

Gdy wilk spotyka owcę | Kakashi x OC PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz