02.

10 0 1
                                    

- Spierdalaj. - oburzyłam się, odchodząc.

- Kicia! I tak cię złapię! - już po chwili zaczął biec w moją stronę. Jestem jedną z najszybszych dziewczyn z mojej starej szkoły, więc postanowiłam w tej chwili to wykorzystać. Wbiegłam w pierwsze, lepsze drzwi, które okazały się być wejściem do łazienek. Dla zmylenia postanowiłam ukryć się w męskiej toalecie.

- Przepraszam, Panowie. Nie wydajcie mnie. - oni na moje słowa tylko się uśmiechnęli, a ja weszłam do przedostatniej kabiny.

Usłyszałam kroki, lecz nie były one głośne, pewnie dlatego, że chłopak, ścigający mnie jest w damskiej.

- Kotku! Gdzie jesteś? - po tych słowach chyba zaczął przeszukiwać całe pomieszczenie. Następnie skierował się w stronę łazienki jego płci.

- Chłopcy, widzieliście taką ładną blondynkę? - zapytał lekko zdyszany. Że co proszę?! Kiedyś mu wpierdolę, obiecuję!

- Nie, przecież jej łazienka jest naprzeciwko. - odpowiedział jeden z nich.

- Ok, dzięki. - wybiegł. Wypuściłam głośno powietrze, wychodząc.

- Matko... Dziękuję, chłopacy. - posłałam im szczery uśmiech, co odwzajemnili. Już miałam wracać pod salę, w której miałam mieć lekcje, choć zanim ją znajdę to i tak pewnie minie cała przerwa, lecz zatrzymał mnie niebieskowłosy chłopak, podając mi karteczkę, którą wzięłam. Nie chciałam tracić czasu, więc od razu wyszłam.

Będąc na korytarzu sprawdziłam co znajdowało się na kartce:

082 538 336*
Zadzwoń ;*

Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni spodni, by przepisać numer do kontaktów. Chodząc po korytarzach i nieudolnie próbując znaleźć salę nr. 81, było nudno, dlatego postanowiłam popisać z chłopakiem z męskiej.

Ja: Hej :) Tu dziewczyna, która ukrywała się dziś w męskiej xD

082 538 336: Hej, jestem Murphy, miło mi ;)

Czy chcesz zmienić nazwę kontaktu na: Murphy?

Tak

Ja: Kayle :*
Ja: Wiesz może gdzie jest sala 81?

Murphy: A gdzie jesteś?

Ja: Przy sklepiku :/

Murphy: To idź prosto do końca korytarza, skręć w lewo i tam jest ciąg sal 80-85 :)

Ja: Dziękuję ;*

Murphy: Prosz :)

Szłam drogą wyznaczoną przez Murphy'ego, dzięki czemu dotarłam do celu. Na szczęście do tej pory nie spotkałam tego debila, od którego uciekłam. Usiadłam na ławce, kontynuując rozmowę z nowo poznaną osobą.

Ja: Dotarłam!

Murphy: Brawo!!!
Murphy: Zagramy w pytania!

Ja: Okej! Ty zacznij :P

Murphy: Jesteś dziewicą?

Ja: Nie, skąd w ogóle takie pytanie o_O
Ja: Masz dziewczynę?

Murphy: Nope, ale trwają poszukiwania. Chętna?

Ja: Niee, raczej nie.

Murphy: Jeśli zmienisz zdanie to pisz ;*
Murphy: Masz chłopaka?

Ja: Nie i nie szukam :D

Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję, na co cicho jęknęłam. Ludzie zaczęli schodzić się pod salę. Po chwili przez tłum przeszła kobieta po 40. ubrana w białą koszulkę i czarną, obcisłą spódnicę przed kolano. Otworzyła salę i wpuściła klasę do środka. Niepewnie weszłam, po czym rozejrzałam się po pomieszczeniu, usiłując znaleźć chociaż jedno wolne miejsce, które jak się okazało było na tyle obok... co?! Obok tego debila, co mnie gonił?! Nie!!! Ja tam nie usiądę! A ten palant tylko siedzi i się szczerzy!

- Dzień dobry, klaso! Przywitajcie proszę nową uczennicę, Kayle. Zapraszam cię tutaj na środek, powiedz coś o sobie. - niepewnie podeszłam do wskazanego miejsca przez nauczycielkę, która uśmiechnęła się dodając mi odwagi.

- Nazywam się Kayle Shellington. Tyle informacji wam powinno wystarczyć.

- A teraz usiądź przy... - wzrokiem zaczęła szukać wolnego miejsca. - ...przy Justin'ie. - na jej słowa chłopak pomachał mi, na co wywróciłam oczami. Zbliżając się do niego, próbowałam patrzeć wszędzie, byleby nie na niego. Rozsiadając się na cholernie niewygodnym krześle, czując jego wzrok na mojej osobie.

- Gdzie się schowałaś? - zaczął.

- Wystarczająco daleko od Ciebie. - wskazałam na Justin'a.

- Musisz dostać karę. - stwierdził.

- Tsaa... - po chwili jakiś samolocik z papieru znalazł się na mojej ławce, więc poszłam go wyrzucić. Gdy wstałam dostałam klapsa w pośladek, na co jęknęłam z bólu.

- Co Ty robisz?! - krzyknęłam wystarczająco głośno, by cała klasa mogła usłyszeć. Momentalnie wszyscy spojrzęli w naszą stronę.

- Miałaś dostać karę, a tak przy okazji, słodko jęczysz. - ostatnie słowa powiedział ciszej, bym tylko ja mogła usłyszeć. Parę osób jednak to chyba usłyszało, bo było słychać gwizdanie.

Wystawiłam tylko fuck'a w jego stronę i wyrzuciłam samolocik. Czułam wzrok wszystkich na moim tyłku, no bo nie ukrywam, że mam nawet seksowną dupcię.

- Nie obrażaj się, kochanie. - powiedział, gdy siedziałam już na miejscu.

- Nie nazywaj mnie tak. - warknęłam.

- Dlaczego, słońce?

- Za trzecim razem dostaniesz w ryj, obiecuję. - zagroziłam.

- No proszę Cię, kotku. - na jego słowa zamachnęłam się, by po chwili moją dłoń zdarzyła się z jego policzkiem. Zasyczał z bólu, co mnie zadowoliło, gdyż właśnie taki miał być efekt.

- Ostrzegałam. - po moich słowach już na mnie nie patrzył, a ja mogłam spokojnie notować słowa nauczycielki.

~

Przez resztę lekcji nie spotkałam ani Justin'a, ani Murphy'ego.

Gdy wróciłam do domu od razu skierowałam się do swojego pokoju, by móc iść spać...

~~~

I oto mamy 2 rozdział!
Nie jestem z niego zadowolona, ale wynagrodzę wam to kolejnym rozdziałem, czyli snem Kayle.

Do nexta!

CheekyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz