Rozdział X

865 67 31
                                    


-Shawn, co teraz będzie?-od pół godziny siedzieliśmy wtuleni w siebie, nie odzywając się prawie wcale.

-A co ma być?

-Twoja trasa... Fanki...

-Już dawno myślałem o naszej przyszłości. Jak to wszystko ma wyglądać.-powiedział, spuszczając głowę z zawstydzenia.

-Oo, słodziak z Ciebie.-pacnęłam go palcem w nos.

-Więc chciałem zapytać Cię o coś ważnego. Czy wyjedziesz ze mną w trasę?

-O mój Boże, Shawn! Oczywiście, że tak!-krzyknęłam uradowana. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek w ramach podziękowania.

-Wiedziałem.-powiedział, uśmiechając się przebiegle.

-Będę z Tobą śpiewać i grać. Stworzymy wspaniały duet.-odparłam poważnie, po czym oboje zanieśliśmy się głośnym śmiechem.

Nagle do naszego pokoju wparowała mama.

-A co to za śmichy chichy? W ogóle nie wiedziałam, że przyszedł Shawn.-powiedziała wesoła.

-Dobry wieczór.-powiedział Shawn, uśmiechając się.

-Dobry wieczór Shawn. Skoro już jesteś, zapraszamy na kolację.-powiedziała mama, puszczając do nas oczko i opuszczając mój pokój.

-Idziemy?-spytałam, po czym zeszliśmy na dół.

Usiedliśmy przy stole tak, że byłam naprzeciwko Shawna. Na kolację była pierś z indyka, którą uwielbiałam. Kolację spędziliśmy rozmawiając i śmiejąc się. Nagle tato zaczął mówić.

-Pamiętam jak Ola rok temu miała umyć podłogi. Akurat w radiu była Twoja piosenka.-powiedział do Shawna.

-Poszła do swojego pokoju i zaczęła śpiewać. Wszedłem tam, a ona tańczyła z mopem.-w tym momencie wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja strzeliłam soczystego buraka. Czułam, jakby kawałek indyka stanął mi w gardle, (bez skojarzeń, ok? XD)więc szybko wzięłam do ręki szklankę i popiłam mięso, które miało zamiar mnie ukatrupić. Po skończonej kolacji oczywiście to ja musiałam posprzątać, a rodzice poszli już spać. Shawn przynosił mi naczynia do kuchni, a ja zmywałam. Gdy skończyłam usiadłam na blacie i głośno westchnęłam.

-To był dzień pełen nowych wiadomości. To był ciężki dzień.-powiedziałam zmęczona, po czym ziewnęłam.

-Będę się już zmywał.

-Tak szybko?-jęknęłam zawiedziona.

Shawn spojrzał na zegarek i uśmiechnął się szeroko.

-Jest godzina 23.

-Zostań na noc.-odparłam, przyciagając bruneta za koszulkę, bliżej siebie.

-Musisz mnie przekonać.-powiedział ze zbójeckim uśmiechem.

Jedną i drugą rękę oparł na blacie tak, abym nie miała wyjścia. Uśmiechnęłam się, ujęłam jego twarz w swoje dłonie i powiedziałam:

-Chodźmy spać.

Brunet wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i pobiegł ze mną na rękach do mojego pokoju. Zamknął drzwi i usiadł na łóżku, nie wypuszczając mnie ze swoich silnych ramion. I wtedy stało się coś, czego się całkiem nie spodziewałam. Po prostu zasnęłam. A co było w tym najlepsze? Że Shawn chciał mnie właśnie pocałować.

***
Obudziłam się wcześnie. Spojrzałam na zegarek wiszący na mojej ścianie: 5.20. O dziwo, byłam wyspana. Odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego Shawna. Wyglądał tak uroczo. Wstałam z łóżka i skierowałam się do okna. Słońce powoli wychodziło. Wszystko wyglądało tak pięknie. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w cudowny krajobraz. Ktoś objął mnie w pasie i oparł swoją brodę na mojej głowie.

-Już wstałeś?

-Nie tylko poranki tutaj są śliczne.

-A co jeszcze?-spytałam, odwracając się do chłopaka twarzą.

-Ty.-mruknął i pocałował mnie w czoło.

Uśmiechnęłam się lekko i z powrotem odwróciłam w stronę szyby.

-Siadaj.-powiedziałam.

Po chwili brunet siedział już naprzeciwko mnie. Podkuliłam nogi. Nasze palce u stóp stykały się ze sobą.

-Szybko wczoraj zasnęłaś.-rzekł Shawn uśmiechając się.

-Och, sorki. Byłam padnięta. Już w kuchni widziałam, jakie miałeś zamiary.-powiedziałam z szelmowskim uśmiechem.

-Hehe. Możemy to nadrobić.-odparł śmiejąc się głupkowato.

-Och, Tobie tylko jedno w głowie.-powiedziałam kręcąc głową.

Zeszłam z parapetu i podeszłam w stronę szafy. Otworzyłam ją i zaraz poczułam na biodrach ręce Shawna.

-Przecież Ci nie ucieknę.-zachichotałam, po czym dałam mu buziaka w policzek.

-Chcę mieć Cię tylko przy sobie.-odpowiedział brunet odwracając mnie w swoją stronę.

-A może jednak ucieknę?-uniosłam brew, wyrywając się z objęć chłopaka i zbiegając po schodach.

Shawn biegł zaraz za mną. W końcu złapał mnie i zaniósł do góry nogami do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku i poruszył brwiami. Zaczęłam się rechotać jak głupia i dałam Shawnowi znak, aby podszedł bliżej. Chodziło mi o to, aby położył się obok mnie, a on zawisł nade mną.

-Ekhm.. Chodziło mi o to, abyś..-dukałam.

-Wiem, o co Ci chodziło.-powiedział i zaczął całować każdy fragment mojej twarzy. Po moim ciele rozeszło się ciepło, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Oplotłam rękoma jego szyję i przyciągnęłam bliżej siebie. Kiedy nasze nosy stykały się ze sobą Shawn pocałował mnie w usta. Niewiele myśląc, pogłębiłam pocałunek. Gdy już odkleiliśmy się od siebie, chłopak położył się obok mnie. Splotłam nasze palce razem i wtedy pomyślałam, że on jest tym jedynym..

KONIEC...

***
Żarcik kosmonaucik hehe. Taki tam romantyczny rozdzialik hihi. Spokojnie, już niedługo skończy się sielanka XDD. Tym razem PRAWIE 1000 słów. Po prostu nie wiedziałam co mam jeszcze dodać, więc zostawiłam to tak, jak jest. Mam do was małą prośbę. Zauważyłam, że wyświetlenia rosną i mega się z tego cieszę, bo jest ponad 500 wyświetleń! Ale... Chciałabym, aby jednak każda osoba czytająca to ff, zostawiła po sobie tą gwiazdkę. To nic nie kosztuje, a każda gwiazdka sprawia, że jestem szczęśliwsza. Mam nadzieję, że rozumiecie. :) Do następnego! ✋❤

Dream/ Shawn Mendes *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz