Rozdział 18

274 19 59
                                    


Witam. ;3 Nie mam za dużo czasu na pomyślenie nad notatką, więc tylko podziękuję serdecznie wszystkim za czytanie tego opowiadania. Nie długo wybiją 20 rozdziały, a mi się zdawało, że dopiero je zaczęłam. :D I liczę na opinie w komentarzach, które zawsze wywołują u mnie uśmiech i dodają bardzo dużo motywacji. :D Miłego weekendu. :D

*Saeron*

Jak tylko zobaczyłam, jak Sunggyu na mnie patrzył, od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Jego wzrok mówił wyraźnie, że nie żartuje i czułam, że powinnam się była bać. Starałam się zachować spokój, do momentu, kiedy nie wyszliśmy. Moje serce uderzało bardzo szybko z powodu stresu w jakim byłam. On długo milczał i to niepokoiło mnie jeszcze bardziej. Dopiero w pewnym momencie przystanął i spojrzał na mnie. Ja oczywiście także odwróciłam się w jego stronę.

- To co się wydarzyło w nocy... Dlaczego to zrobiliśmy?

Ja chyba znałam odpowiedź na to. Bałam się jednak powiedzieć to, skoro widać było, że wcale tego nie odwzajemniał. Dlatego tylko milcząc spuściłam wzrok.

- Czy ja ci się podobam? Lubisz mnie... w ten sposób? - Zapytał niepewnie, a ja na te słowa ponownie uniosłam głowę.

Nie wiedziałam, czy powinnam była skłamać, czy być szczera. Przerażała mnie myśl, że zostanę przez niego odrzucona. Nie chciałam być w niepewności. Nie potrafiłam się skoncentrować nad odpowiedzią. Ostatecznie postawiłam na prawdę. Pokiwałam tylko twierdząco głową.

- Przepraszam. - Odpowiedział na to. - Widzisz... Nie powinniśmy byli... Chcę ci tylko powiedzieć, że chwilowo muszę to wszystko przemyśleć. Ona wróciła. Nie jestem pewien, czy nadal czegoś w małym stopniu do niej nie czuję. Mam mętlik w głowie. Z drugiej strony, to ty przy mnie byłaś ostatnio. Także zdawało mi się momentami, że zastąpiłaś ją w moim sercu na dobre... Niestety gdy ją zobaczyłem... Mam wątpliwości.

Nie potrafiłam przerwać jego wypowiedzi. Rozumiałam co miał na myśli. Mimo to, miałam ogromną nadzieję, że poprzednia noc miała mi udowodnić, że teraz tylko ja się liczę. Zawiodłam się. Zbyt wiele sobie wyobraziłam i oczekiwałam.

- W takim razie, dlaczego to zrobiłeś?

- Sam nie wiem... Nie kontrolowałem siebie. - Mówił to błagalnym głosem. Liczył chyba na to, że powiem, że nic się nie stało? - Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie bardzo zła.

- Jak mam nie być? Wiesz ile nadziei we mnie obudziłeś? Do tej pory starałam się myśleć racjonalnie i nie wierzyłam, że spojrzysz na mnie, jak na kobietę. Myślałam, że ty tylko chcesz przyjaźni. A w nocy naprawdę uwierzyłam, że coś jest między nami. Myślisz, że oddałabym ci się, gdybym nie zaufała, że żywisz do mnie jakieś uczucie? Wiesz jak teraz się czuję? Jakbyś tylko mnie wykorzystał! Czy ja według ciebie jestem łatwa?! Co sobie teraz wyobrażasz?! - Coraz głośniej krzyczałam nie przejmując się, że ktoś jest w pobliżu. - Nienawidzę cię od teraz! Idź do niej, bo skoro się zawahałeś to nadal ją kochasz! Nie pokazuj mi się na oczy, nawet jeśli znowu cię zrani. Znajdź sobie kogoś innego na pocieszającą maskotkę. - Wybuchłam w tym momencie głośnym płaczem. Chciałam pobiec w tym momencie do domu, lecz nie potrafiłam się ruszyć z miejsca.

W tym momencie on mnie objął ramionami i przyciągnął do ciebie.

- Przepraszam. - Szeptał. - Jestem tyranem. Masz rację, nie powinienem był się tak zachować, nie będąc pewnym do kogo żywię uczucia. Ja nie mówię, że cię nie chce. Ja muszę wszystko tylko przemyśleć. Proszę daj mi czas i nie znienawidź mnie.

Małe nieporozumienie |Infinite|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz