74

342 45 7
                                    

Rano obudziłam się bez najmniejszej ochoty wstania z hotelowego łóżka. Będę musiała unikać Jorge. Nie chcę się z nim kłócić, chcę, żeby było jak dawniej.

Po co mnie całował, skoro tak bardzo tego żałuje?

Mam okropny mętlik, Blanco zawrócił mi w głowie jak nikt inny. Jestem pewna, że nigdy się go z tamtąd nie pozbędę.

Mimo woli wstałam, biorąc crop top i czarne rurki ruszyłam do łazienki, by później zejść do hotelowej restauracji na śniadanie. Pech chciał, bym musiała zderayć się z osobą, którą najmniej chciałam widzieć w tamtym momencie. Złapał mnie za ramiona i popatrzył w oczy. Wydawało mi się, że szybko spojrzał na moje usta, ale tylko mi się wydawało. Nie ważne było, że stoimy na środku korytarza i to, że każdy mógł nas zobaczyć. W jednym momencie złączyliśmy nasze wargi w namiętnym pocałunku, przepełnionym uczuciami, które obydwoje czuliśmy. Przeniosłam ręce na jego kark, a on przycisnął mnie plecami do ściany. Pragnęliśmy, by ta chwila nigdy się nie kończyła. Oderwaliśmy się od siebie, a on oparł swoje czoło o moje. Nie zamierzał uciekać.

- Ja... - zaczął

- Jak masz zamiar mnie przepraszać to sobie daruj. Nie mam ochoty bawić się z tobą w jakieś gry, Jorge. Dajesz mi nadzieję, a później mnie przepraszasz i mówisz, że żałujesz. Przecież obydwoje chcieliśmy tego samego, chcieliśmy, żeby to się wydarzyło. Nie udawaj, że nie.

- Nie będę. Ja po prostu boję się, jak zareagują fani. Widziałem już  te obraźliwe słowa w twoją stronę. Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć? Od początku wiedziałem, że jesteś inna niż wszystkie. Tak bardzo cię pragnę, Blanca. - odepchnęłam go. - Czekaj. Znasz tą piosenkę? Jesteś ze mną ty i cała reszta nie ma znaczenia. Tak właśnie się czuję, kiedy piszemy, albo jesteś obok mnie. Boję się, że fani źle zareagują, a media będą Ci uprzykrzać życie, kochanie.

- Nie nazywaj mnie tak. Nie wyobrażasz sobie jakie to jest dla mnie dziwne. Sądzisz, że nie dałabym rady? Jestem dla Ciebie słaba?

- Nie. Jesteś bardzo silna. I wytrwała. Ja... koncert. Po prostu koncert. - uśmiechnął się słabo i poszedł do swojego pokoju.

Straciłam ochotę na śniadanie. Ciągle czułam jego usta na swoich. To było coś magicznego.

***

KONCERT WHOHOOOSJDMDLSOSOSOH ALE SIĘ DZJEJE COŚ NARESZCIE NIE? 😃 drugi raz się całują w ciągu 2 dni XDDD


hey blanco i'm blanca, jorge blanco.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz